Poniedziałek, 4 sierpnia 2014
Rozmowa z Marią Kulik, prezes Polskiej Sekcji IBBY – Stowarzyszenia Przyjaciół Książki dla Młodych
CzasopismoBiblioteka Analiz
Tekst pochodzi z numeru387
Czy pani jako prezes Polskiej Sekcji IBBY dopuszcza sytuację, w której oficjalnie rekomenduje nie czytanie konkretnej książki skierowanej do młodego czytelnika? Myślę, że tak. Ilekroć odwiedzam duże sieci handlowe widzę tam również książki, których ani nie kupiłabym nikomu w prezencie, ani których nie chciałabym widzieć na półce w bibliotece. Natomiast jeżeli tego typu publikacje są dostępne na rynku, a przecież sprzedaż książek w sieciach marketów jest dziś jednym z głównych kanałów dystrybucji, i jeżeli znalazł się autor, który tę książkę napisał i ilustrator, który ozdobił ją graficzne, także inwestujący poważne środki finansowe wydawca, który liczy na zwrot z tej inwestycji, a co najważniejsze jeżeli istnieje klient, który takie książki kupuje, to znaczy, że istnieje na nie rynek i ich istnienie jest jak najbardziej uzasadnione. Inną kwestią jest to, czy tego typu ofertę byłoby w stanie rekomendować czytelnikom stowarzyszenie takie jak IBBY, oraz czy wspierałyby ją, za publiczne pieniądze, instytucje państwowe odpowiedzialne za kształtowanie polityki kulturalnej państwa. Dlaczego negatywnie ocenia pani książkową produkcję, jak rozumiem, przygotowywaną przede wszystkim z myślą o tym konkretnym kanale sprzedaży? Z powodów estetycznych? Szczerze mówiąc pojęcie piękna i brzydoty jest tak obszerne, że niezwykle trudno ustalać jakieś ogólne kanony. Decydują subiektywne preferencje. Na własny użytek stosuję pojęcie książek jednorazowego użytku, które ma swoje zastosowanie także w stosunku do literatury dla dorosłych. Mówiąc wprost, szkoda pieniędzy na kupowanie i czasu na czytanie, takich książek. Czy jednak takie estetyczne szkaradki mogą nieść ze sobą innego rodzaju pożytki, na przykład ze względu na edukacyjne walory swojej treści? Kwestia jest dość złożona. Tego typu oferta często w dużym stopniu bazuje na klasyce literackiej. W polskiej specyfice oznacza to pokaźną reprezentację twórczości Tuwima czy Brzechwy. I o ile w przypadku poezji dla dzieci nie da się zbyt wiele „zmienić i poprawić”, o tyle klasyka baśni i bajek jest znacznie bardziej podatna na różnorodne adaptacje, a zatem także skróty i uproszczenia. W efekcie mamy obecnie do czynienia z sytuacją, w której funkcjonuje już całe pokolenie młodych matek, dla których Mała Syrenka to Arielka w staniku z muszelek. One nie znają innej wersji historii tej bohaterki, co może oznaczać, że nawet nie zdają sobie sprawy, iż pierwotnie była to przede wszystkim opowieść o dramacie nieodwzajemnionej miłości. W ten sposób kolejne pokolenia czytających tracą szanse na poznanie pewnych wzorców osobowościowych czy moralnych. Zatem czy jest pani w stanie stworzyć definicję dobrej książki dziecięcej? Sądzę, że dobra książka to taka, która będzie „rosła” razem z dzieckiem, która w pewnym stopniu nakłania czytelnika do refleksji do myślenia. Przykładem takiej publikacji jest „Ziuzia” Maliny Prześlugi, nagrodzona tytułem Książka Roku 2013 Polskiej Sekcji IBBY. To tytuł, do którego dziecko może co jakiś czas wracać, odkrywając nowe rzeczy. Wszystko dlatego, że książkę tę inaczej odczyta czytelniczka w wieku tytułowej bohaterki, inaczej jej brat czy kolega, a jeszcze inaczej starsza siostra. Inny znakomity przykład stanowi cały cykl „Basia” autorstwa duetu Zofia Stanecka i Marianna Oklejak zainicjowany przez wydawnictwo LektorKlett, a obecnie kontynuowany z ogromnym powodzeniem przez Egmont Polska. Głównie dlatego, że w książkach z tej serii odnajduję się zarówno czytelniczka w wieku Basi, jak i jej rodzice i inni członkowie rodziny. Kilka lat temu powiedziała mi pani, że jest przeciwna krytykowaniu młodzieży, która czyta prozę typu „Zmierzch” Stephenie Meyer. Przede wszystkim dlatego, że nie można mieć pretensji do młodych ludzi, którzy w ogóle chcą coś czytać. Podtrzymuje pani ten pogląd? Powiem tak... nie wiem czy w momencie, w którym wypowiadałam te „bulwersujące słowa”(śmiech) sama byłam już po lekturze „Zmierzchu”. Ale mówiąc całkiem poważnie, to swoją opinię na ten temat chętnie wyraziłabym po zapoznaniu się z informacją na temat tego, jak dalej kształtowały się czytelnicze losy fanek tej powieści. Niestety nie znam żadnych badań tego typu. Pewnych wskazówek dostarcza rynek wydawniczy i analiza sprzedaży książek z gatunków, które dominowały wśród publikacji dla młodzieży w okresie po rozkwicie popularności prozy Meyer. Księgarskie półki zdominowały wtedy wampiry, w dalszej kolejności zastąpione przez upadłe anioły, demony itp. Sprzedaż tego typu literatury nie dorównywała oczywiście książkom Meyer, ale na rynek trafiło w kolejnych dwóch trzech latach kilkadziesiąt pozycji, których sprzedaż osiągała poziom ponad 20 tys. egz., a co najmniej kilkunastu tysięcy egzemplarzy. Ktoś kupował te książki i wydaje się naturalne, że te grupy klientów- czytelników się pokrywają. Mało tego, tego typu książki decyzją jury dziecięcego zdobywały Nagrodę Donga organizowaną przez Polską Sekcję IBBY. To chyba odpowiedź na pani pytanie o ówczesne zwyczaje lekturowe tej grupy... Dziś ci sami jurorzy czytają na przykład „Baśniobór” Brandona Mulla ( Wydawnictwo W.A.B.- red.), którym osobiście jestem zachwycona. Jednak takie bestsellery jak „Zmierzch” są rynkowi książki młodzieżowej potrzebne... Dla rozwoju rynku są rzeczywiście niezbędne. Na pewno jednak wydawca, który dzięki tego …
Wyświetlono 25% materiału - 761 słów. Całość materiału zawiera 3044 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się