środa, 21 czerwca 2017
Statutowe pudła w dawnej księgarni

Lokal po Księgarni im. Conrada w budynku przy Al. Jerozolimskich 28 w Warszawie od 2013 roku stoi pusty. Przypomniał o tym Wojciech Karpieszuk w artykule zamieszczonym w „Gazecie Stołecznej” z 14-15 czerwca. Księgarnia w tym miejscu działała przez 55 lat, lecz po podniesieniu wysokości czynszu nie mogła się już dłużej utrzymać.
Lokalem zarządza wojewoda, a cztery lata temu, po podniesieniu czynszu za wynajęcie księgarni, rzeczniczka wojewody Jacka Kozłowskiego tłumaczyła, że „lokal jest potrzebny urzędnikom zajmującym się pomocą społeczną”.
Jak informuje autor artykułu, „w byłej Księgarni im. Conrada nic się nie dzieje”. Rzeczniczka nowego wojewody, którym jest Zdzisław Sipiera, poinformowała dziennikarza „Gazety Stołecznej”, że lokal po księgarni „został użyczony na statutowa działalność kuratorium oświaty do 31 lipca 2018 roku”. Jak stwierdza Wojciech Karpieszuk: „dziwna ta statutowa działalność: szyby zaklejone obdartymi plakatami reklamującymi m.in. ‘Weekend antykapitalizmu’. Drzwi zamknięte na cztery spusty. Przez brudne szyby widać wnętrze zastawione pudłami”.
O tej sprawie pisaliśmy, gdy Księgarnia im. Conrada została zmuszona do likwidacji. Informację z 14 października 2013 roku zakończyliśmy stwierdzeniem:
„Nie można zrozumieć, jak władze stolicy i województwa mazowieckiego są odwrócone plecami do problemów kultury, a szczególnie do istnienia tak ważnych kulturowo placówek, jakimi są księgarnie. Zamiast dbać o wsparcie dla nich, jak to się dzieje we Francji czy w Niemczech, a także na szczęście w takich polskich miastach jak Kielce, wyrzuca się księgarzy z tradycyjnych punktów, a tradycja w księgarstwie jest sprawą fundamentalną. Do tego uderzenie trafia w tzw. księgarnie niezależne, najbardziej ulubione przez klientów, które od lat bronią się do tego przed konkurencją wielkich sieci i supermarketów. I w końcu nie wiadomo dlaczego pracownicy pomocy społecznej muszą pracować w najbardziej eksponowanych miejscach – na parterze budynku przy głównej ulicy miasta? Czyżby nie było dla nich miejsca gdzie indziej, na piętrze czy w oficynie od podwórza?”.
O tej pory nic się nie zmieniło, a lokal stoi pusty i straszy swoim wyglądem w reprezentacyjnej części miasta.

Podaj dalej
Autor: (fran)