Poniedziałek, 27 października 2008
Rozmowa z Wojciechem Albińskim
CzasopismoKwartalnik Wyspa
Tekst pochodzi z numeru5
Czy Pan poluje? Ostatnio coraz rzadziej. Wzrok i kondycja już nie ta co dawniej, a ponadto świat afrykańskiej fauny jest mocno przetrzebiony. Przez dekady nie obowiązywały przecież żadne limity, ani okresy ochronne. Pytam, bo w pańskiej prozie epizodów łowieckich jest niemało? Ponieważ polowanie jest na Czarnym Lądzie rytuałem. Dla pierwotnych mieszkańców kontynentu było sposobem na życie, dla białych kolonizatorów niekiedy koniecznością gwarantującą bezpieczeństwo, częściej rozrywką. Gdy w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego już stulecia pracowałem jako geodeta w buszu, musiałem nauczyć się posługiwać bronią. Na wypadek spotkania z lwem, tygrysem czy bawołem. Kiedy i w jakich okolicznościach opuścił Pan Polskę? Wyjechałem wraz z żoną w 1963 roku. Miałem 28 lat, kilka lat wcześniej ukończyłem Wydział Geodezji Politechniki Warszawskiej. Perspektywy pracy w Polsce w wyuczonym zawodzie rysowały mi się raczej w ciemnych barwach, toteż postanowiłem — jak to wtedy określano — wybrać wolność. Patrząc z perspektywy był to krok dość ryzykowny, bo na Zachodzie praktycznie nie mieliśmy żadnych kontaktów, nie wspominając o mizernej znajomości języków obcych. Pierwszy przystanek na naszym życiowym szlaku stanowił Paryż. Potem przez parę lat mieszkaliśmy w Genewie, by w roku 1970 przenieść się do Afryki. Moja stopa stanęła ponownie na polskiej ziemi dopiero w roku 1990. Utrzymywał Pan jakiś kontakt z ojczyzną? Radiowy, słuchając sekcji polskiej BBC czy naszej redakcji rozgłośni Radia Wolna Europa, listowny i telefoniczny z matką. Regularnie przysyłała mi książki w języku polskim. Za ucieczkę syna została ukarana kilkuletnim zatrzymaniem paszportu. Spotkaliśmy się dopiero po siedmiu latach w Szwajcarii, potem odwiedzała nas w Johannesburgu. Każdorazowo zresztą przestrzegając przed powrotem. „Nawet w razie mojej choroby nie waż się wracać do Warszawy” — mówiła stanowczym tonem. Gdy w 1985 roku ciężko zaniemogła uszanowałem jej wolę. Nie przyjechałem nawet na pogrzeb. Potem ciotki poinformowały mnie, że w pewnym momencie do konduktu na Powązkach dołączyli nieznani nikomu żałobnicy. Jeden z nich wziął będącego w moim wieku kuzyna za mnie. Bezpieka nawet po 22 latach pamiętała o szeregowym zbiegu. Skąd wzięły się pańskie zainteresowania literackie? Jeszcze jako student debiutowałem nowelkami drukowanymi na łamach tygodnika „Współczesność”. W dobrym towarzystwie, gdyż pierwsze kroki pisarskie stawiali tam tak wybitni twórcy jak: Andrzej Brycht, Ireneusz Iredyński, czy — piastujący przez jakiś czas funkcję …
Wyświetlono 25% materiału - 360 słów. Całość materiału zawiera 1441 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się