Wtorek, 26 sierpnia 2008
Rozmowa z Andrzejem Kuryłowiczem – właścicielem Wydawnictwa Albatros A. Kuryłowicz
CzasopismoBiblioteka Analiz
Tekst pochodzi z numeru228


Jesteście z Krzysztofem Wiśniewskim „na ty”?

Byliśmy. Po tamtych wydarzeniach zacząłem omijać pana Wiśniewskiego bardzo dużym łukiem.

Są jeszcze inne zarzuty, które wysuwasz…

Nie wysuwam zarzutów, odpowiadam na jego pokrętne tłumaczenia. W swojej kilkunastopunktowej odpowiedzi (w gruncie rzeczy nie na temat) pan Wiśniewski poruszył kwestię swojej rzekomej licencji audio na „Lot nad kukułczym gniazdem” z lat 1999-2002. I znowu rozminął się z prawdą. Skoro występując jako RTW nie był łaskaw zapłacić zaliczki autorskiej (zrobił to dopiero osiem lat później, już jako Mozaika, przymuszony przez Agencję Graal), to tym samym umowa nigdy nie została skonsumowana w sensie prawnym. To reguła dotycząca każdej licencyjnej umowy wydawniczej…

Czyli tamta umowa nie weszła w życie?

Nie weszła. A zatem, jeśli było jakieś wydanie audio produkcji RTW w latach 1999- 2002, to ono również było nielegalne. W odpowiedzi pana Wiśniewskiego mowa jest o jakimś bliżej nieokreślonym długu RTW (czyli Wiśniewskiego!). Chodzi właśnie o tę niezapłaconą zaliczkę. Jej uregulowanie przez Mozaikę miało być warunkiem rozpoczęcia negocjacji między Graalem a Mozaiką. Ale do zawarcia nowej umowy na „Lot…” nie doszło – co zupełnie mnie nie dziwi. Mimo braku ważnej umowy pan Wiśniewski podjął decyzję o rozpoczęciu sprzedaży audiobooka. Miał jednak pecha, ponieważ w połowie ubiegłego roku postanowiłem, że wszystkie najważniejsze tytuły ukazujące się w Albatrosie będą wychodzić także w wersji audio. Nabyliśmy sporo licencji, pierwsze tytuły są w już w sprzedaży, a wkrótce ukaże się ich kilkadziesiąt. Licencja na „Lot…” (audio, bo na wydanie papierowe mam licencję do 2015 roku) była wolna, nabyłem ją pod koniec 2007 roku. Pan Wiśniewski stawia pytanie o pole eksploatacji. W moim przypadku obejmuje ono prawo do nagrania w wersji audio, czytanej przez lektora. Nie dotyczy natomiast inscenizacji radiowej. To jednak nie koniec. W swoich wyjaśnieniach pan Wiśniewski zupełnie niespodziewanie poruszył sprawę przekładu wykorzystanego w swoim wydaniu audio.

PEŁNY TEKST JEST PUBLIKOWANY WRAZ Z POJAWIENIEM SIĘ KOLEJNEGO NUMERU

Autor: ROZMAWIALI PIOTR DOBROŁĘCKI I PAWEŁ WASZCZYK