Zamysł obniżenia o połowę cen polskich podręczników szkolnych najlepiej puentuje przysłowie mówiące, że dobrymi intencjami wybrukowane jest piekło. Władza chciałaby pomóc biedniejszej części społeczeństwa w dostępie do edukacji, jednak w tym celu zamierza wybrać sposób najgorszy z możliwych. Administracyjna regulacja cen podręczników szkolnych doprowadzi bowiem do negatywnych skutków, które najboleśniej odczują rodziny o najniższych dochodach – to nieuniknione. Pogwałcenie jednej z podstawowych zasad gospodarki rynkowej, jaką jest swoboda kształtowania cen, w każdej sytuacji przynosi skutki odwrotne do zamierzonych. W gospodarce rynkowej najskuteczniejszym strażnikiem niskiej ceny jest mechanizm konkurencji. Prawa rządzące konkurencją prowadzą nie tylko do obniżania cen i zysków producentów, ale również zmuszają do poprawy jakości oferowanych dóbr i usług. Spektakularnym i bezdyskusyjnym, wręcz podręcznikowym przykładem skutecznej roli konkurencji jest rynek telefonii komórkowej. Uruchomiony siedemnaście lat temu mechanizm konkurencji na rynku podręczników szkolnych doprowadził do pożądanego stanu: na rynek trafiają wartościowe merytorycznie książki do nauki w szkole, o wysokiej jakości wykonania przy umiarkowanym poziomie zysków przedsiębiorców trudniących się ich wydawaniem, drukowaniem i dystrybucją. Autorzy podręczników zdobywają rynek i utrzymują się na nim dzięki staraniom o uzyskanie wysokiego poziomu merytorycznego, dobór najnowszych informacji, przejrzystość toku wywodów itd. Wydawcy dbają o estetyczny druk, wysoką jakość i trwałość książek edukacyjnych. Nauczyciele mogą dokonywać wyboru podręczników z szerokiej …