Czwartek, 16 października 2014
Rozmowa z Michałem Włodarczykiem, prezesem zarządu wydawnictwa Wiedza i Praktyka
CzasopismoBiblioteka Analiz
Tekst pochodzi z numeru392
Siedziba wydawnictwa Wiedza i Praktyka znajduje się na Saskiej Kępie, w jednym z najpiękniejszych miejsc w Warszawie... Można tak powiedzieć, Saska Kępa ma mnóstwo zalet, m.in. lokalizację, która jest dogodna dla większości pracowników, to m.in. dlatego jesteśmy tutaj tyle lat. Jak długo tu jest już wydawnictwo i jak długo jeszcze będzie? Niedawno zakończył się pierwszy dziesięcioletni okres, na jaki mieliśmy podpisaną poprzednią umowę na wynajęcie budynku przy ul. Łotewskiej... I znowu podpisaliście umowę na kolejne dziesięć lat? No nie, na trochę krócej, bo teraz już tak długich umów nie podpisujemy. Ale jest to kilka lat „do przodu”. Obecnie sytuacja u nas jest jeszcze trochę niecodzienna, bo trwa remont, ale wkrótce się skończy. Nieco uciążliwe jest tylko, że w jego trakcie pracownicy muszą się co jakiś czas przenosić z pokoju do pokoju. Takie zresztą było założenie tego remontu, że nie będzie za bardzo zakłócać pracy. Czy dobrze pamiętam, że wydawnictwo Wiedza i Praktyka kiedyś nazywało się Wydawnictwo KiK? To był początek firmy? Nie do końca. Założycielami KiK-u byli panowie Konieczny i Kruszewski, po kilku latach wydawnictwo KiK zostało sprzedane do ówczesnych Polskich Wydawnictw Profesjonalnych (dziś Wolters Kluwer). Wydawnictwo Wiedza i Praktyka powstało na bazie doświadczeń z KiK-u i dzięki współpracy panów Koniecznego i Kruszewskiego ze współudziałowcem WiP-u – międzynarodową grupą wydawniczą VNR z Niemiec. To był 1997 rok i od tego czasu rozpoczyna się historia Wiedzy i Praktyki. A nawiązując jeszcze do KiK, niedawno pan Włodzimierz Albin, prezes Wolters Kluwer, robiąc porządki przy przeprowadzce do nowej siedziby, był tak miły i odesłał pamiątkową tablicę Wydawnictwa KiK panu Kruszewskiemu, zawisła na honorowym miejscu u nas w hallu. Jaka jest dzisiaj struktura własnościowa Wiedzy i Praktyki? Obecna struktura jest bardzo prosta. Jest trzech udziałowców: 25 proc. ma Roman Kruszewski, 25 proc. Witold Konieczny, a 50 proc. Norman Rentrop, właściciel niemieckiego wydawnictwa Verlag Norman Rentrop, poprzez firmę Norman Rentrop A.G. Skąd się wzięła nazwa Wiedza i Praktyka? Czy było to tłumaczenie nazwy niemieckiego wydawnictwa? Nazwa Wiedza i Praktyka powstała z burzy mózgów osób zaangażowanych w powstanie WiP-u, jest całkowicie autonomiczna i dostosowana do naszego rynku. Dla odmiany w Rumunii wydawnictwo, którego współudziałowcem jest Norman Rentrop, nosi nazwę Rentrop & Stratton, Praktykaod nazwisk wspólników, niemieckiego i rumuńskiego. Nazwa Wiedza i Praktyka jest o tyle intuicyjna i ponadczasowa, że w ciągu tych wszystkich lat nie było zakusów na jej zmianę, i dobrze. Zarząd Wiedzy i Praktyki jest jednoosobowy? Tak, ale mamy też prokurenta. Jest nim Marta Krasnodębska, wieloletni kontroler naszej firmy. Jest zarazem kopalnią wiedzy historycznej – Marta wie wszystko o wydawnictwie, no może prawie wszystko. A rada nadzorcza? Składa się z trzech osób: pan Kruszewski, pan Konieczny i pan Helmut Graf, który jest przedstawicielem pana Rentropa i wydawnictwa VNR. Norman Rentrop jest legendarną postacią na niemieckim rynku książki... Tak, bardzo. Wiele spraw kręci się wokół niego. Jak pierwszy raz spotkałem pana Rentropa i dyskutowaliśmy o przeszłości, a ja wtedy kierowałem wydawnictwem Raabe w Polsce, to on powiedział mi, że przed laty pierwsze meble do swojego wydawnictwa kupił właśnie od dr. Josepha Raabe, oczywiście używane. Norman Rentrop jest dzisiaj inwestorem, który prowadzi wiele interesów na całym świecie – głównie w obszarze mediów. Wiedza i Praktyka chyba w największym stopniu z graczy segmentu informacji fachowej odczuła koniec ery publikacji wymiennokartkowych... Nie wiem, czy w największym stopniu, ale faktem jest, że ta era się kończy, choć jest wielu klientów, którzy ciągle preferują tę właśnie formę publikacji. Między innymi ze względu na format, wygodę i fakt, że dzięki aktualizacjom można mieć zawsze aktualną wersję poradnika. Jakie są nowe pomysły na alternatywne rozwiązanie, które kategorie produktowe rozwijacie najbardziej dynamicznie, jakie nowe kompetencje trzeba było stworzyć w ostatnich latach? Czyli po prostu – co w związku z tym? W tej chwili rozwijane grupy produktowe, to przede wszystkim – w naszej nomenklaturze – newsletter, czyli specjalistyczne miesięczniki, bardzo konkretne i niewielkie formy twardych informacji i oczywiście portale internetowe. Płatne czy bezpłatne? Zdecydowanie płatne, jeżeli chodzi o newslettery papierowe. Są to w większości kilkunastostronicowe produkty, będące poniekąd odpowiednikiem publikacji wymiennokartkowych, ale w bardzo treściwej formie. Jaka jest częstotliwość wydawania newsletterów? Najczęściej miesięczna plus zazwyczaj jedno wydanie specjalne w kwartale obejmujące jeden istotny temat. Płaci się za to abonament, może być kwartalny lub półroczny, a także roczny. Czyli wpierw zapłata, a potem klient otrzymuje produkt... Częściowo też tak się dzieje, ale znaczna część naszej oferty pozwala klientowi wypróbować publikację przed płaceniem i odstąpić od zamówienia prenumeraty. Ale stały klient płaci z góry w formie abonamentu? Tak. Mamy jednak specjalne upusty dla klientów, którzy zamawiają dłuższe prenumeraty, tak jak się zazwyczaj w takim biznesie dzieje. Czy klient może z wami negocjować? Zawsze! Co jeszcze jest w ofercie? Poza newsletterami mamy publikacje o nazwie „Magazyny”. To jest drugi typ produktów, które są trochę bliżej publikacji wymiennokartkowych, ale nie są wpinane w segregatory. Są grubsze, mają format zbliżony do wymiennokartkowych aktualizacji i w zależności od produktu liczą od czterdziestu do sześćdziesięciu paru stron. I trzecia forma, może obecnie najbardziej perspektywiczna, portale płatne, do których dostęp jest również objęty subskrypcją. Jest to sposób przechodzenia od wymiennych kartek, poprzez magazyny i newslettery do systemu on-line, co jest powiązane z bazą danych i bazą porad dla klientów. Od dawna zadziwiały mnie wysokie liczby klientów wydawnictwa Wiedza i Praktyka. Jak duże dzisiaj są te liczby? Mamy to podliczone, chociaż odpowiedź nie jest jednoznaczna. Możemy liczyć odbiorców na poziomie firmy czy przedsiębiorstwa, ale też na poziomie osoby. Oczywiście te dane się różnią. Jest to w każdym razie ponad sześćdziesiąt …
Wyświetlono 25% materiału - 897 słów. Całość materiału zawiera 3589 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się