Kilka dni temu krajowe gazety doniosły o przejęciu polskiej stacji telewizyjnej Puls przez zachodniego magnata rynku mediów. „Murdoch chwycił za puls”, mógłby brzmieć tytuł któregoś z doniesień; nic takiego się nie stało, polska prasa stanęła na wysokości zadania: relacje były poważne, spekulacje nie wychodziły zbyt daleko. „Po co staremu zbereźnikowi katolicka telewizja?”, zadałem sobie pytanie. Murdoch, Australijczyk z urodzenia, Anglik z wyboru i Amerykanin z biznesowej potrzeby, zapisał się w historii mediów jako wydawca bulwarowych, a właściwie rynsztokowych gazet po obu stronach oceanu („Sun” w Wielkiej Brytanii, „New York Post” w USA), podobnie jak i popularnych – i populistycznych – kanałów telewizyjnych (angielskiego BSkyB i amerykańskiego Fox News). Boska interwencja jest mu raczej niepotrzebna – ten 75-latek, szczęśliwy ojciec i dziadek (dwójka wnuków ma czarny kolor skóry, co jest ironią losu – w latach 60., jeszcze jako australijski magnat prasowy, Murdoch zasłynął z hasła: „Żadnych czarnuchów, pedziów i elegancików”), miał zawsze wyjątkowe szczęście w biznesie i w życiu. Poświęcono mu setki artykułów i co najmniej kilkanaście książek. Omawiane tu przeze mnie trafiły na rynek przed dwomatrzema laty, nie umniejsza to jednak wartości zawartych w nich analiz News Corporation i jej szefa. „Rupert Murdoch: The untold story of the world’s greatest media wizard” Neila Chenowetha (Crown Business) i „The Murdoch Archipelago” Bruce’a Page (Simon & Schuster) mają ambitne przesłanie: wytłumaczyć osobowość Murdocha, znaleźć motywy jego postępowania, i równocześnie w zrozumiały dla czytelnika sposób pokazać niezwykle zawikłaną strukturę medialnego imperium. Ani jedno, ani drugie nie należy do łatwych zadań. Medialne imperium Murdocha obejmuje prasę codzienną i czasopisma od brukowców po solidne tytuły krytyczne jak np. „Times Literary Supplement”, wydawnictwa książkowe, sieci satelitarnej telewizji, jej stacje, studia i programy (w tym bardzo lukratywne prawa do transmisji meczów futbolowych), studia filmowe (z których wyszły obrazy tak …