Czwartek, 6 lutego 2014
Rozmowa z Krzysztofem Pindralem, prezesem zarządu firmy Heidelberg Polska Sp. z o.o.
CzasopismoBiblioteka Analiz
Tekst pochodzi z numeru374
W mediach branżowych pojawia się dużo informacji o firmie Heidelberg. Czy jest to świadoma polityka? Jak najbardziej. To są zamierzone działania kierownictwa firmy, jak i wszystkich pracowników. Jesteśmy jedną z największych firm w naszej branży i wiele oczu, siłą rzeczy, jest skierowanych na nas, co z jednej strony nobilituje, ale z drugiej nakłada obowiązki bieżącej informacji skierowanej do naszych klientów. Jednocześnie w tej chwili, w czasach kryzysu, wszyscy szukają oszczędności, czują to zwłaszcza redakcje czasopism branżowych, które były przyzwyczajone przez lata do bardzo ofensywnej i obszernej polityki reklamowej, a dziś mogą czuć niedosyt z powodu zmniejszonej ilości reklam. Dalej prowadzimy działania marketingowe i utrzymujemy kontakty z prasą. Dodam jeszcze, że działania firmy są maksymalnie transparentne. Zarówno na poziomie całego koncernu, jak i nas w Polsce, staramy się przekazywać informacje na wielu konferencjach oraz sympozjach naukowych poświęconych technologii i te materiały z takich spotkań często służą też innym do uzupełniania wiedzy o rynku. Dla przeciętnego odbiorcy w Polsce nazwa Heidelberg kojarzy się z pięknym miastem, uniwersytetem o wielkich tradycjach, jak i z produkcją cementu…, ale jest też Heidelberg – producent maszyn poligraficznych… Patrząc przez pryzmat branży, mamy nadzieję, że Heidelberg kojarzy się jednoznacznie z naszymi produktami dedykowanymi dla przemysłu poligraficznego. Kiedyś tradycyjna marka związana była tylko z maszynami do druku offsetowego, a od blisko dwóch dekad chcemy być postrzegani jako dostawcy całych systemów i rozwiązań kompleksowych, jak również usług serwisowych oraz naszej oferty edukacyjnej. Maszyny drukujące są najistotniejsze, ale są tylko jednym z elementów naszego portfolio produktowego. Natomiast dla szerszego kręgu odbiorców Heidelberg jest na pewno synonimem miasta o silnej reputacji naukowej, siedzibą najstarszego uniwersytetu na terenie Niemiec. Turystycznie dla Polaków samo miasto jest ciągle nieodkryte. Przyczyniacie się jednak do odkrywania Heidelbergu przez Polaków… Staramy się. Większość wyjazdów do naszej fabryki staramy się wiązać z pokazywaniem miasta, zamku, a także okolicy. Heidelberg – to dziś cały świat, ale w mieście jest tylko główna siedziba… Tak, oczywiście. Heidelberg to główna siedziba firmy i główne zakłady produkcyjne nieopodal w Wiesloch-Walldorf. Firma natomiast jest reprezentowana w ponad 170 krajach na całym świecie. W pozostałych częściach świata jesteśmy obecni poprzez bardzo silne firmy dealerskie. Dlatego Heidelberg na pewno jest rozpoznawalny na całym świecie. Przed wielu laty były obecne w Polsce maszyny poligraficzne z terenu Archiwumdawnego NRD. Czy Heidelberg przejął jakieś zakłady produkcyjne z tego terenu? Tak. Po upadku muru berlińskiego bardzo szybko została podjęta decyzja o rozpoczęciu budowy nowych zakładów produkcyjnych i montażowych w Brandenburgu. Powstała hala, w której rozpoczęto produkcję niezbędnych komponentów i części do maszyn. Zamierzenia zakładały, że tam będzie zlokalizowana produkcja małoformatowych maszyn drukujących. Te plany nie zostały zrealizowane, ale fabryka pozostała producentem komponentów do maszyn. Na terenie byłego NRD mamy jeszcze fabrykę falcerek oraz linii do zbierania i szycia drutem w Lipsku, wcześniej w rękach firmy Stahl, a dziś jest ona w grupie Heidelberga. W Polsce znana była firma Planeta, którą przejął wasz konkurent… Zakłady Planeta w Radebeul zostały przejęte przez Koenig & Bauer, ale szczegółów nie znam. Planeta bez takiego zastrzyku finansowego nie byłaby w stanie przetrwać. Heidelberg w Polsce nie bazował więc na doświadczeniu w pracy z producentami z NRD. Trzeba było wszystko budować od początku… Heidelberg w czasach PRL był reprezentowany przez firmę, która była przedstawicielem na całą Europę Środkowo-Wschodnią z siedzibą w Wiedniu. Wraz ze zmianą systemu takie firmy musiały relatywnie szybko podejmować decyzje, w jakiej formie będą chciały być obecne w nowej rzeczywistości. Ówczesny właściciel dość szybko zdecydował o rozpoczęciu budowy własnych przedstawicielstw, w tym w Polsce. Tak się rozpoczęła również moja kariera związana z firmą Heidelberg, w roku 1991 byłem pierwszym zatrudnionym Polakiem. Od 1997 roku jestem prezesem firmy w Polsce i tym samym biorę pełną odpowiedzialność za decyzje, budowę struktur, za pracowników i za całokształt tego, jak firma dzisiaj jest postrzegana na rynku polskim. Heidelberg dzisiaj to jest już sieć w Polsce, jednak nie ma tu produkcji, jest tylko serwis i sprzedaż… Tak. Heidelberg Polska to dzisiaj ponad stu pracowników związanych z szeroko pojętą sprzedażą i serwisem. Są to ludzie bardzo dobrze wyszkoleni i przygotowani, będący partnerem i doradcą dla naszych klientów. Działamy centralnie w Warszawie, ale naszych współpracowników mamy rozsianych po całej Polsce, po to, aby skracać czas reakcji. W różnych drukarniach spotykam się z określeniem waszych maszyn – „nasz mercedes”. Czy macie poczucie, że jesteście „mercedesem” wśród maszyn drukujących? Zdajemy sobie sprawę, że oferujemy produkt z absolutnie najwyższej półki światowej. Pod względem technicznym zawsze mieliśmy to poczucie, a dzisiaj mamy także pod względem wydajności i produktywności. Dzisiaj sukces osiągają ci, którzy potrafią z doskonałych maszyn wydobyć najwięcej. Niezawodność i produktywność to dziś słowa kluczowe. Poziom techniczny w skali całego świata podniósł się, ale w końcowym efekcie liczą się stabilność, precyzja, poziom oferowanych rozwiązań i tu Heidelberg jest w dalszym ciągu liderem i punktem odniesienia, o czym świadczą dziesiątki przykładów tych drukarń, które w dalszym ciągu są w stanie z tych urządzeń wyciągać maksimum. To …
Wyświetlono 25% materiału - 802 słów. Całość materiału zawiera 3209 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się