Piątek, 27 czerwca 2008
Rynek książki dla dzieci i młodzieży
Czasopismo"Magazyn Literacki Książki"
Tekst pochodzi z numeru6/2008
Na naszych oczach zamyka się pewna epoka w dziejach rynku książki dziecięcej: Era Pottera. Ponad 320 milionów sprzedanych na całym świecie egzemplarzy z pewnością nie wyczerpuje potencjału cyklu, fakt pozostaje jednak faktem – nowych tomów już nie będzie! Oczywiście: czekają nas nadal premiery kolejnych ekranizacji, które podkręcą licznik, pojawią się specjalne edycje, zestawy i „klocki”. J.K. Rowling obiecuje także specjalną encyklopedię poświęconą światowi „Harry’ego Pottera”. Niejedna złotówka i dolar, i juan, i euro za sprawą HP do kieszeni producentów jeszcze z pewnością wpłynie. W najlepsze będzie przecież jeszcze trwać szał licencyjny na gadżety „potterowe”. W Polsce trwa jeszcze sprzedaż 650-tysięcznego nakładu ostatniego tomu cyklu opublikowanego przez Media Rodzina. Ale warszawskiego „potterowego” biura tego wydawcy już nie ma… Mantra i zaklęcie Czerwiec – tradycyjnie „dziecięcy” miesiąc w wydawnictwach – to dobry moment aby zadumać się nad sytuacją polskiego rynku książki dla najmłodszych właśnie w ostatnich miesiącach Ery Pottera (a może w pierwszych tygodniach Ery Bez Pottera?). Pewien wymiar tej spuścizny jest z pewnością uniwersalny i globalny. Najważniejszy, choć trudno wymierny to… nowa nadzieja! Że książka w ogóle, a dla dzieci w szczególności, może być gwiazdą biznesu. Rynek wydawniczy karmiony od co najmniej trzech dekad kasandrycznymi przepowiedniami o końcu książki niesłychanie potrzebował i potrzebuje takich sukcesów. Bo skoro dzieci czytają, to może i ci dorośli, którzy z nich wyrosną, zostawią kiedyś pieniądze w księgarniach… Szczególną radość na scenie książki dziecięcej obudził fakt, że „Harry Potter” pokazał potencjał starszych dzieci (9-12 lat), grupy odbiorców uznanej przez wielu za całkowicie straconą jako źródło przychodu. Wymiar finansowy HP jest – rzecz jasna – niesłychanie ważny, ciekawe jednak jest pytanie o konsekwencje popularności, ba!… kultu związanego z tym cyklem. Już teraz wiadomo, że rynek wydawniczy w tym sektorze nigdy nie będzie taki jak wcześniej. Wspomnienie HP będzie już zawsze dla wydawców złotym mitem, marzeniem lub bardziej przyziemnie: punktem odniesienia. Na razie jest także zaklęciem marketingowym i mantrą przyklejaną nazbyt chętnie do każdego nieomal tytułu, który za bohatera ma nastolatka i gdzie troszeczkę chociaż magii błyśnie. I jeszcze jeden sukces HP – po raz pierwszy książka dziecięca trafiła na pierwsze strony wysokonakładowych gazet i tygodników opinii. Ten wymiar cyklu Rowling jest wart silnego podkreślenia: z jednej strony dowodzi bowiem podniesienia prestiżu literatury dla najmłodszych – do niedawna prawdziwego Kopciuszka literatury, z drugiej zaś każe mieć nadzieję, że dokonał się ważny akt w promocji czytania i książki! W Polsce historia potteromanii ma dodatkowy wymiar: pierwszy tom został opublikowany w 2000 roku i w symboliczny sposób zamknął niezbyt chlubną dekadę w dziejach polskiego rynku książki dla dzieci i młodzieży. Wydanie „HP i Kamienia Filozoficznego” otworzyło u nas nowe tysiąclecie i rozpoczęło lepszy czas. W szczególności ostatnie pięć lat było bardzo bogate w interesujące wydarzenia dla polskiego rynku książki dziecięcej. Powstanie ruchu „wydawnictw lilipucich” publikujących niszowe, artystyczne edycje, renesans zainteresowania polskimi autorami, pojawienie się nowych rodzimych gwiazd na firmamencie literatury dla najmłodszych, wejście na scenę całkiem nowych wielkich graczy (Firma Księgarska Jacek i Krzysztof Olesiejuk Inwestycje!), uaktywnienie czy rekonstrukcja formuły działania starszych firm (Nasza Księgarnia, Egmont), wzmożenie zainteresowania oficyn z innych segmentów (Znak, Bellona), to najważniejsze z wydarzeń, które kształtowały polski rynek książki Ery Pottera. Z wydarzeń okołorynkowych dostrzec trzeba gigantyczną pracę jaką na rzecz czytania najmłodszych wykonała Fundacja ABC XXI i jej akcja „Cała Polska Czyta dzieciom”. Działania ożywiła również Polska Sekcja IBBY, konsekwentnie budując prestiż swojej nagrody „Książka Roku”. Naprawdę sporo w książce dziecięcej się działo i dzieje. Trudno zawrzeć w jednym tekście wszystko. Przyjrzyjmy się więc bliżej choć tym kilku, wymienionym powyżej zjawiskom. Znaleźć coś dla siebie Jaki więc jest ten polski rynek książki u schyłku Ery Pottera? Wydawcy reprezentujący wszystkie komponenty sektora książki dziecięcej słysząc to pytanie odpowiadają jednym głosem: najważniejszą, nową wartością stała się różnorodność. Tak mówi Olga Wojniłko z Wilgi, Anna Sójka-Leszczyńska z Papilonu (części grupy wydawniczej Publicat SA), Wiesława Jędrzejczykowa z Literatury. To ważna zmiana po całej dekadzie lat dziewięćdziesiątych, kiedy o charakterze polskiego rynku książki dziecięcej w dużej mierze decydowały z jednej strony tanie edycje jednostajnie kopiujące manierę Disneya, z drugiej zaś wydania polskiej i obcej klasyki. Olga Wojniłko mówi: – Dzisiejszy rynek książki dla najmłodszych w Polsce odpowiada na potrzeby różnych grup nabywców. Każdy już może znaleźć coś dla siebie! Istotnym motorem tej różnorodności są tzw. wydawnictwa lilipucie. Tak Joanna Olech nazwała onegdaj małe firmy wydawnicze, powstające od początku nowego stulecia, które publikują elitarne edycje, z awangardową wysmakowaną ilustracją, edycje niszowe i przeznaczone dla relatywnie wąskiego kręgu odbiorców. Takie oficyny jak: Dwie Siostry, Wytwórnia, Fro9, Hokus Pokus, Zakamarki, czy najstarsza z nich – Ezop, zaoferowały prawdziwą alternatywę dla głównego nurtu książki dziecięcej. Liliputom nie jest jednak łatwo: Marta Lipczyńska-Gil pytana o działania swojej firmy (Hokus Pokus) mówi: – Walczę dzielnie z rzeczywistością już od 5 lat. Z dobrym skutkiem – wykreowała bestseller „O małym krecie, który chciał wiedzieć, kto mu narobił na głowę”. Wydawnictwa z tego kręgu, publikujące książkę trudną, wprowadzające na polski rynek książkę obrazkową cieszą się jednak zwykle ze sprzedanego nakładu rzędu 3000 egz. Poprawia się za to ich współpraca z dystrybutorami – tradycyjnie oskarżanymi o ignorowanie ambitniejszych edycji. Marta Lipczyńska-Gil mówi: – Nawet publikując trudną książkę można „przekonać” do niej dystrybutorów. Takie firmy jak np. Platon dostrzegają już niszową, elitarną książkę dla dzieci. Autor: potężny oręż promocji Upodobania czytelników naprawdę się zmieniły i ciągle się zmieniają na naszych oczach. Wydawnictwa „lilipucie” ryzykując, wchodząc odważnie z ambitniejszą, trudniejszą w odbiorze książką, odmieniły ten rynek. Idzie ku lepszemu, cały czas. Ale jest wiele do zrobienia. Hokus Pokus – rodzimy wydawca Wolfa Erlbrucha to jednak wśród liliputów wyjątek – główna domena małych oficyn to raczej książki polskich autorów, a przede wszystkim ilustratorów. Szczególną rolę pełnią tu wydawnictwa Wytwórnia i Dwie Siostry, które pod swoimi skrzydłami stworzyły nową szkołę polskiej ilustracji. Można chyba bowiem zaryzykować przyjęcie takiego określenia dla grupy ilustratorek prowadzonych przez Grażkę Lange. Tom „Tuwim” opublikowany przez Wytwórnię został ozdobiony najważniejszym laurem jaki polska sztuka książki ostatnio otrzymała: nagrodą w Bolonii (w dziedzinie „edycja poezji dla dzieci”). Zawarte tam prace m.in. Anna Niemierko czy Monika Hanulak mogą budzić kontrowersje, ale nimi właśnie żywi się współczesna sztuka! Koniecznie należy także odnotować pojawienie się (głównie za sprawą innego „liliputa” – Muchomora) jeszcze jednej nowej gwiazdy polskiej ilustracji: Pawła Pawlaka (np. „Jajuńciek”, „Kot, który merdał ogonem”). Wydawnictwa lilipucie – jako się rzekło powyżej – nie mają jednak łatwego życia: trudno elitarność pogodzić z dochodowością – do historii przeszło już np. Fro 9. Inni walczą dalej! Renesans zainteresowania polskimi autorami to nie tylko zasługa „liliputów”. Od początku XXI wieku wszystkie ważniejsze oficyny ze sceny dziecięcej wprowadzają do swoich katalogów rodzimych twórców. I to tych „nowych”! To chyba dla kultury narodowej bardzo zdrowy objaw: wydawcy wychodzą poza krąg ustalonych „pewniaków” (Tuwim, Brzechwa, Jachowicz, Konopnicka, Niziurski, Szklarski, Siesicka, Musierowicz), szukają „świeżej krwi”. Z doskonałym rezultatem: Joanna Olech, Grzegorz Kasdepke, Paweł Beręsewicz, Barbara Kosmowska, Ewa Nowak, Rafał Kosik – to tylko niektórzy autorzy, którzy tworzą nową czołówkę literatury dla dzieci i młodzieży. Katarzyna …
Wyświetlono 25% materiału - 1136 słów. Całość materiału zawiera 4547 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się