Udane, bardzo udane, rewelacyjne – takie opinie słychać było podczas trwających przez poprzedni weekend (7-9 maja) XVI Targów Wydawców Katolickich. A głównie dzięki niezwykle fortunnej przeprowadzce z peryferyjnych raczej Stegien do samego centrum starej Warszawy i do tego do kompleksu Zamku Królewskiego, co w znaczący sposób uszlachetniło i tak zawsze wzniosłe przesłanie tego przedsięwzięcia. Wykorzystano wzorem zeszłorocznych Targów Książki Historycznej udostępnione niedawno i wspaniale odrestaurowane Arkady Kubickiego. Wnętrze to zostało z ogromnym smakiem i budowlanym kunsztem przygotowane właśnie do celów wystawienniczych i recepcyjnych. A książka wraz ze swoim środowiskiem – z autorami, wydawcami i przede wszystkim kulturalnymi czytelnikami – świetnie się w taki krajobraz wpisuje. Wykorzystał to dobrze organizator czyli Stowarzyszenie Wydawców Katolickich. W tym przypadku cały niemal ciężar przygotowań, umówień, koordynacji, obecności w mediach i wielu jeszcze spraw pierwszorzędnych oraz drobnych, ale które mogą zepsuć najlepiej przygotowany projekt, spadł na barki jednej tylko osoby, a konkretnie ks. Romana Szpakowskiego SDB, prezesa Stowarzyszenia. I dlatego ksiądz prezes zasłużył na Sprawnego Feniksa, chociaż taka kategoria tej prestiżowej nagrody związanej z Targami Wydawców Katolickich jeszcze nie istnieje. Potwierdzeniem niech będą słowa Andrzeja Pieniaka, najbardziej doświadczonego w Polsce organizatora targów, który w swym dorobku ma 23 (!) edycje Targów Edukacja w Warszawie, nie licząc innych inicjatyw, jakich się podejmował. – Cieszę się, że ks. Roman Szpakowski znalazł właściwą formułę. Chciałbym, aby targi zadomowiły się już na Zamku Królewskim. Organizatorom gratuluję i życzę dalszego twórczego rozwoju – powiedział Bibliotece Analiz. Nie należy zapominać o niezwykle ważnym aspekcie przeprowadzki, chociaż nie wszyscy obserwatorzy zdawali sobie z niego sprawę. Otóż na Stegnach, w szkolnej sali gimnastycznej, w której do ubiegłego roku odbywały się Targi Wydawców Katolickich, nigdy nie były zachowane wymogi bezpieczeństwa. Dotyczyło to główne szerokości przejść dla odwiedzających, a w zasadzie niezwykle wąskich korytarzy, w których każdy przejaw nerwowości mógł się przerodzić w groźną panikę i spowodować wielkie nieszczęście. Dzięki Bożej Opatrzności (w końcu są to targi katolickie!) nic …