– Skąd wziął się tytuł pańskiej książki? – „Niewygodny Polak” to określenie z donosu Gwardii Ludowej do Gestapo, przypisywanego Marianowi Spychalskiemu. Zawiera listę nazwisk i adresów rzekomych GL-owców, odpowiedzialnych m.in. za „zabijanie żołnierzy niemieckich i – jak to ujęto – niewygodnych Polaków”. To określenie wydało mi się z jednej strony szczytem cynizmu, ale z drugiej – dobrym przykładem tego, jak my, Polacy, często myślimy o niektórych rodakach. Niewygodnego Polaka Gwardia Ludowa (GL) widziała w Aleksandrze Reszczyńskim, komendancie głównym Polskiej Policji Generalnego Gubernatorstwa. Hannę Reszczyńską tak postrzegał wojskowy prokurator w służbie władzy ludowej, a Heddę Bartoszek – komunistyczny oprawca Józef Różański. – Proszę przypomnieć datę, okoliczności i miejsce śmierci ppłk. Reszczyńskiego. – Raport dowódcy specgrupy GL, Franciszka Bartoszka, podaje mylną datę zamachu: 3 marca 1943. Kluczowym jest tu fakt, że Reszczyński przywiózł do domu (przy ulicy Krasińskiego 4) pączki z cukierni Bliklego, bo był Tłusty Czwartek, który 74 lata temu przypadł 4 marca. Zamachowcy uwięzili matkę, teściową, służącą i córkę Reszczyńskiego w komórce, a jego samego rozbroili na klatce schodowej i uwięzili w pokoju. Jak napisał Bartoszek, „zrobili mu sąd”, a nad ranem zastrzelili, obrabowali i poszli. W zasadzie był to już 5 marca. Zginął od strzału w potylicę – co do dnia niemal w trzecią rocznicę „decyzji katyńskiej”, czyli podpisu Stalina pod odnośnym wnioskiem – a także mniej więcej w połowie rozmów Polskiej Partii Robotniczej z Delegaturą Rządu na Kraj. – Kto nacisnął cyngiel? – Bartoszek dowodził, lecz wcale nie jest oczywiste, że dokonał egzekucji, mógł wydać odpowiedni rozkaz. Z drugiej strony wiadomo, że szczególnie lubił strzelać. Jako artysta malarz miał pewną rękę i dobre oko. Mało tego: ktokolwiek pociągnął za spust, zrobił to w szczególny sposób, przykładając lufę pistoletu do potylicy ofiary, tak że kula nie nabrała prędkości, tylko utkwiła w głowie denata. Nie było otworu wylotowego. Profesjonalna robota. Czyżby Bartoszek był aż takim specem od mokrej roboty? Wiele wskazuje na to, że tak. Wkrótce awansował na dowódcę specgrupy. Czyżby w dowód uznania, za mord przy Krasińskiego 4? – Kim byli i jak potoczyły się losy zamachowców? – Fascynujące jest to, że był wśród nich nie jeden, ale dwóch plastyków: Bartoszek oraz Zygmunt Bobowski. Ideowcy, zwłaszcza ten drugi, który pierwszego zradykalizował, bo ten jeszcze na pierwszym roku Akademii Sztuk Pięknych był strasznie pobożny. Radykał lewacki Bobowski z uczelni wyleciał, a Bartoszek uchodził za cenionego studenta (dostawał stypendia do Włoch i Francji) i oddanego przewodnika w Muzeum Narodowym. No, ale jego protektor w GL, Spychalski, też …