Czwartek, 17 maja 2012
Włodzimierz Albin prezesem PIK
CzasopismoBiblioteka Analiz
Tekst pochodzi z numeru327


Ubiegłotygodniowe Walne Zgromadzenie
Polskiej Izby Książki można, w pewnym
stopniu, uznać za historyczne. Niestety
nie dlatego, że cechowała je najwyższa
w dziejach frekwencja. Najwyższa
liczba członków biorących udział
w głosowaniu wyniosła bowiem 58
uprawnionych na 164, a więc niespełna
35 proc.

Historyczność tego spotkania wynika
zatem przede wszystkim z faktu, że
było to pierwsze zgromadzenie członków
PIK po ważnych zmianach w statucie
organizacji, w znaczący sposób
przekształcających ją w ciało o, jak umyślili
to sobie twórcy tej rewolucji, innych
i od razu dodajmy – znacznie większych
niż dotychczas – kompetencjach i zadaniach
do spełniania na rzecz rodzimej
branży książkowej. Inna sprawa, że nowy
skład Rady, jak żaden inny w ostatnich
kilkunastu latach, nie oddawał tak
dobitnie zróżnicowania strukturalnego
polskiego rynku książki. Staraniem
członków Rady poprzedniej kadencji
w majowych wyborach wystartowali
przedstawiciele różnych segmentów
rynku, a cezurą tego podziału był poziom
osiąganych przychodów. Można
więc śmiało stwierdzić, że jest to najbardziej
reprezentatywny skład władz
PIK od bardzo dawna.

Już podczas jednego z pierwszych
punktów obrad Walnego Zgromadzenia,
czyli przyjęcia ich porządku, na
chwilę podniosły się emocje części
z uczestników spotkania. A to za sprawą
wniosku Grupy Edukacyjnej i wydawnictwa
LektorKlett dotyczącego
zmiany porządku obrad i wprowadzenia
do nich punktu zakładającego dyskusję
na temat przyjętego w ostatnim
okresie przez Sekcję Wydawców Edukacyjnych
PIK Kodeksu Dobrych Praktyk.
Dokument ten ma określać granice
etycznego postępowania biznesowego
podmiotów działających w segmencie
publikacji edukacyjnych. Mimo, że
w wyniku głosowania wniosek ten został
odrzucony, sam temat powracał
w trakcie całego spotkania kilkakrotnie,
o czym nieco dalej.

Pierwszą cześć zebrania zdominowało
podsumowanie działalności
ustępującej Rady i prezesa Izby, a także
sprawozdanie o bilansie i rachunku
wyników PIK za 2011 rok. Prezes Grażyna
Szarszewska omówiła najważniejsze
działania tego okresu, a także
w kolejnych miesiącach, aż do dnia WZ.
Mówiła m.in. o lobbingu Izby w sprawie
zrównania podatku VAT na książki
elektroniczne i drukowane. W minionej
kadencji PIK prowadziła też prace m.in.
na temat ustawy o książce, i zmian w zasadach
funkcjonowania Funduszu Promocji
Twórczości. Ponadto Biuro PIK
prowadziło konsultacje na temat zmian
w systemie egzemplarza obowiązkowego
i elektronicznego egzemplarza obowiązkowego.
Prezes Szarszewska mówiła
także o sprawie procederu uprawianego
przez portal Chomikuj.pl, podkreślając
że jeszcze jesienią ubiegłego
roku zawiązała się grupa podmiotów,
które podjęły działania zmierzające do
wytoczenia operatorowi serwisu pozwu
zbiorowego. Przywołała również
ostatnie aktywności Izby, jak poparcie
polskiego rządu w sprawie przyjęcia
rozwiązań porozumienia ACTA czy wystąpienie
do Rzecznika Praw Obywatelskich
o interpretację przepisów regulujących
zasady przekazywania egzemplarza
obowiązkowego. Kończąc
swoje podsumowanie ustępująca prezes
zwróciła również uwagę na kolejny
niepokojący wątek związany z funkcjonowaniem
PIK. Przytoczyła statystkę,
według której na początku 2011 roku
Izba miała 185 członków, a obecnie jest
ich 164. W ciągu kilkunastu ostatnich
miesięcy z organizacji wystąpiły 24 podmioty,
podczas gdy jej szeregi zasiliły
zaledwie trzy nowe firmy.

W dalszej kolejności wiceprezes PIK
Aldona Zawadzka przedstawiła sprawozdanie
finansowe za rok 2011. Z prezentowanych
przez nią materiałów wynika,
że założone początkowo przychody
w wysokości 567,5 tys. zł nie zostały
zrealizowane. W praktyce Izba zanotowała
przychód z tytułu składek członkowskich
i środków innego pochodzenia
(m.in. dotacje z budżetu państwa)
w wysokości 371,3 tys. zł. Jak stwierdziła
Aldona Zawadzka, brak zewnętrznego
finansowania wpłynął negatywnie
na liczbę inicjatyw i ograniczenie aktywności
Izby w zakresie działalności
promocyjnej na rzecz upowszechniania
książki i czytelnictwa.

Jednym z szerzej omawianym wątków
w ramach dyskusji o budżecie Izby
była kwestia finansowania uczestnictwa
PIK oraz jej przedstawicieli w pracach
międzynarodowych organizacji
branżowych. Głos w tej sprawie zabrał
Piotr Marciszuk, były prezes PIK, obecnie
wiceprezydent, a od czerwca już
prezydent Europejskiej Federacji Wydawców
(FEP). W 2011 roku, już po rezygnacji
Piotra Marciszuka z funkcji prezesa
Izby, jej Rada przeznaczyła 6000
zł na finansowanie działalności na arenie
międzynarodowej. Z relacji byłego
szefa PIK wynika, że obecność w IPA
pozwala nam pozyskiwać ważne materiały
dotyczące planowanych zmian
w prawie, czy doświadczeń innych krajów
w zakresie problemów prawnych
i ekonomicznych dotyczących także
Polskich wydawców. Chodzi o dokumenty
związane z kwestiami takimi jak
Public Lending Right, obszar ochronny
prawem autorskim, dozwolony użytek
itd. – Ponadto właśnie dzięki temu
kanałowi, PIK otrzymała dostęp do dużej
partii materiałów dotyczących projektów
digitalizacji zasobów edukacyjnych,
jakie przeprowadzono do tej pory
w kilku innych krajach, jak np. Norwegia.
Z punktu widzenia interesów oficyn
edukacyjnych były to bardzo ważne
materiały – przekonywał Piotr Marciszuk,
który zgromadzonym na walnym
członkom Izby przybliżył również działalność
FEP. Podmiot ten m.in. lobbuje
w całej Europie, w tym w instytucjach
unijnych, na rzecz środowiska książki
na całym kontynencie. Jak można było
dowiedzieć się z jego wystąpienia,
obecnie PIK płaci zaledwie jedną trzecią
składki członkowskiej która na nią
przypada. Jednocześnie fakt zajmowania
przez przedstawiciela PIK tak eksponowanej
funkcji, wiąże się z niemałym
obciążeniem dla jego macierzystej organizacji.
Tak przynajmniej było w przeszłości,
jednak po raz pierwszy szefem
FEP zostaje przedstawiciel kraju z naszej
części Europy i kwestia obciążeń
finansowych wynikających z takiego
stanu rzeczy stała się poważnym problemem.
Ostatecznie Walne Zgromadzenie
nie podjęło w tej sprawie żadnej
wiążącej decyzji, pozostawiając ją pod
rozwagę nowej Radzie. Jednocześnie bez odpowiedzi pozostało, zaznaczone
w trakcie dyskusji bardzo wyraźnie, pytanie:
czy Polscy wydawcy czują potrzebę,
aby na czele europejskiej organizacji
branżowej stał jeden z nich i czy identyfikują
się z taką ideą?

Kolejnym punktem zebrania było
głosowanie za absolutorium członków
Rady, komisji rewizyjnej i członków sądu
koleżeńskiego (52 głosy na “tak”)
oraz w sprawie przyjęcia bilansu i rozliczenia
finansowego 2011 roku (50 głosów
na “tak”).

I tu czas na chwilę refleksji. Jak ocenić
okres prezesury Grażyny Szarszewskiej?
Bez wątpienia nie można nie docenić
wykazywanej w ciągu ostatniego
półrocza inicjatywy. Zresztą spostrzeżenie
to dotyczy również pracy całego
Biura PIK. Na wyraźną pochwałę zasługuje
na pewno poziom polityki informacyjnej
tego organu Izby, m.in. duża
liczba komunikatów poświęconych
wydarzeniom, w których PIK brała aktywny
udział.

Prezentacji założeń budżetu na rok
2012 towarzyszyło omówienie obszarów,
w których koncentrowałyby się
działania Izby z przytoczeniem przykładów
jej aktywności w ostatnich kilku
miesiącach.

W jednej z grup znalazły się zadania
polegające na wywieraniu wpływu na
ustawy i rozporządzenia dotyczące projektów
prawnych związanych z działalnością
Izby. Wchodzące w jej skład zagadnienia
to m.in.: ochrona praw autorskich
i walka z piractwem, przeciwdziałanie
rządowym planom digitalizacji
zasobów edukacyjnych i bezpłatnego
udostępniania e-podręczników bez poszanowania
dotychczasowego dorobku,
roli i interesów wydawców edukacyjnych.
Wiadomo, że SWE PIK wypracowała
wspólne stanowisko wobec tych
projektów oraz prowadzi rozmowy z odpowiednimi
resortami. Jednak jak się
okazuje, początkowo wydawcy nie mieli
w ogóle dostępu i posłuchu u władz.
Bardziej partnerski status udało się im
uzyskać dopiero za pośrednictwem firmy
lobbingowej. Ponadto grupa firm
zrzeszonych w SWE podpisała umowę
z firmą PR Multi Communications, której
przedmiotem jest wsparcie wizerunku
sektora wydawnictw edukacyjnych
efektywnymi działaniami o charakterze
promocyjnym. Okazuje się jednak, że
w samej SWE mamy obecnie do czynienia
z bardzo silnym konfliktem. Szczegółowo
napiszemy o tej sprawie w jednym
z kolejnych numerów Biblioteki Analiz.

Ostatecznie według prognozy “starej”
już Rady PIK, budżet Izby na rok
2012 powinien wynieść przeszło 674 tys.
zł, przy kosztach na poziomie 672,5 tys.
zł. Tę cześć spotkania zakończyło głosowanie
nad zadaniami i budżetem na
rok 2012, którego przyjęto stosunkiem
głosów: “za” – 40, “przeciw” – 7, przy 6
wstrzymujących się.

Przed Walnym Zgromadzeniem do
Biura Izby wpłynęła tylko jedna kandydatura
na szefa PIK. Był nim Włodzimierz
Albin, główny pomysłodawca obecnej
struktury Rady Izby i architekt planu jej
reformy. Także podczas spotkania nie
pojawiła się żadna inna kandydatura.
– Dwa lata temu do Rady PIK wchodziłem
z mocnym postanowieniem, że
organizacja musi się zasadniczo zmienić.
Dla mnie PIK to przede wszystkim
sprawne Biuro, które musi profesjonalnie
dbać o interesy członków organizacji.
Izba powinna skoncentrować się
na najważniejszych dla branży działaniach.
Wiem, że niektórzy z wydawców
uważają, że powinniśmy zajmować się
m.in. promocją czytelnictwa i kultury.
Ale powiedzmy sobie szczerze: nie stać
nas na to i nie będziemy tego w stanie
dobrze wykonywać. Izba powinna sfinansować
atrakcyjny koszyk usług dla
swoich członków, w tym stałą obsługę
prawną. Kolejna rzecz to “pakiet lobbingowy”
– co zresztą robimy już od pewnego
czasu. Ale to także kosztuje, bo
najskuteczniejsze są specjalistyczne
firmy, które się tym zajmują. Sami nie
mamy przecież numerów telefonów do
najważniejszych decydentów.

Musimy kreować jednolity przekaz
na temat branży – jej nowoczesny wizerunek.
Dotychczasowy ma charakter XIX-
wieczny, a to przecież rynek książkowy
bierze znaczący udział w zachodzących
także w Polsce zmianach technologicznych
i cywilizacyjnych – mówił prezes
Wolters Kluwer Polska, na chwilę przed
swoim wyborem na prezesa PIK. Podkreślał
również, że sukces zmian, jakie
zachodzą w Izbie zależy przede wszystkim
od jej finansowania na odpowiednim
poziomie. – Te 500-600 tys. zł wpisane
w projekt budżetu to absolutne
minimum. Być może za kilka miesięcy
przyjdziemy do państwa z propozycjiami
dalszych działań Izby i wnioskiem
o kolejne finansowanie – deklarował,
jednocześnie wskazując zjawiska, którym
PIK powinna przeciwdziałać z bardzo
realną korzyścią – także finansową
– dla swoich członków, jak zmiana systemu
przekazywania egzemplarza obowiązkowego.

Włodzimierz Albin odniósł się też
do wyraźnie zarysowanego już konfliktu
między wydawcami edukacyjnymi.
– W sytuacji, w której jednym z głównych
zadań Izby w najbliższym czasie
jest ochrona wydawców książki szkolnej
przed groźnymi dla nich rządowymi
planami, musimy wszyscy razem w tej
sprawie działać w jednym kierunku, mówić
zdecydowanym, wspólnym głosem
– przekonywał. Kolejny priorytet Izby na
jaki wskazał, to coraz bardziej widoczny
“zamach” pewnych środowisk na prawo
autorskie. – PIK uczestniczy w konsultacjach,
które prowadzi w związku z tymi
kwestiami MKiDN. Kierunki, w których
zmierzają prace w organach rządowych,
są dla nas bardzo niebezpieczne – przestrzegł
zgromadzonych wydawców.
Ostatecznie Włodzimierz Albin został
wybrany prezesem Polskiej Izby Książki
przy 49 głosach poparcia i 6 przeciwnych.
Skład Rady Izby publikujemy
w ramce obok tekstu. Szczegółowe wyniki
wyborów członków innych ciał statutowych
organizacji można znaleźć na
stronie internetowej Polskiej Izby Książki
lub w serwisie Rynek-Ksiazki.pl.

Autor: Paweł Waszczyk