„Tygodnik Powszechny” 27 listopada pod nagłówkiem „Spory – polemiki: literatura czy literatura” zamieszcza tekst Juliana Kornhausera „Dlaczego kryzys?”. Autor pisze: „Ani zabierającym głos, ani odbiorcom strawy duchowej, zresztą wątpliwej wartości, nie chodzi o poznanie prawdy o współczesnej literaturze, a (…) o uczestniczenie, pozorne oczywiście, w (…) wydumanym świecie kultury. (…) Dyskutanci najczęściej zresztą narzekają. Na poziom utworów, na mało utalentowanych pisarzy, na jałowość. (…) Należałoby (…) skłaniać [dyskutantów] ku namysłowi nad coraz dziwaczniejszą hierarchią pisarzy, ustalaną nie przez profesjonalistów, ale przypadkowych jurorów nagród, wydawców i redaktorów najważniejszych mediów. (…) Krytyki literackiej nie ma. Zniknęła. Zamiast niej rozpanoszyła się twórczość recenzencka. (…) Problem tkwi w (…) w sposobie nagłaśniania jego roli [obiegu wysokiego] i obronie przed wpływami zarówno obiegu popularnego, jak i quasi-wysokiego. (…) Winić za to należy zwolenników (…) polityki wydawniczej, która dzięki państwowym sponsorom kreuje pozorny świat »młodej literatury«. Każdy, kto cokolwiek napisze, (…) zmieści się z powodzeniem w jej ramach”. 1 grudnia „Przekrój” w tekście „Najbardziej wpływowi polskiego show-biznesu” opublikował 20-osobową listę. W artykule czytamy: „Zabrakło miejsca dla paru ważnych postaci kształtujących gusty: Marka Niedźwieckiego, (…) czy Romana Pawłowskiego, który showbiznesowe reguły niemal obsesyjnego wspierania młodych gniewnych wprowadził do krytyki teatralnej. Nie umieściliśmy ich w pierwszej dwudziestce w przeświadczeniu, że krytycy ciągle jeszcze w stosunkowo małym stopniu potrafią w Polsce sterować gustami mas. I że przy ich wyborach gust Ilony Łepkowskiej, Niny Terentiew albo Waldemara Dąbrowskiego był w tym roku nieporównywalnie ważniejszy. (…) Charakterystyczne dla polskich królów świata rozrywki jest to, że często balansują między publicznym wspieraniem kultury a zarabianiem na najtańszej rozrywce. Mieszają światy kultury wysokiej i popularnej, zacierają granice. W jednym zdaniu mówią o sztuce i pieniądzach. Pracują jednak – jeszcze raz to podkreślmy – w trudnych warunkach i dziwnych czasach. (…) Patrząc na spis dokonań byłego ministra kultury, trudno nie uciec się do porównań z Kazimierzem Wielkim, a przynajmniej Edwardem Gierkiem. Oczekiwana od lat decyzja o budowie Muzeum Sztuki Współczesnej w Warszawie – podjęta. Ustawa o kinematografii – uchwalona. Instytut Książki promujący czytelnictwo w kraju i polską literaturę za granicą – powołany. Midasowe możliwości Dąbrowskiego wzięły się z wielomilionowej dotacji wypłacanej od 2003 roku przez Totalizator Sportowy. Resort Dąbrowskiego jak żaden inny opanował też procedury pozyskiwania środków unijnych. (…) Na razie okrzyków typu: »Umarł król, niech żyje król« nie ma. Wszyscy, którzy znają przebieg kariery Waldemara Dąbrowskiego, wiedzą, że prędzej czy później powróci. (…) Osoba [Agnieszka Odorowicz], która ma czuwać nad podziałem, bagatela, stu milionów złotych rocznie na kino. W walce o stanowisko pokonała takich starych wyjadaczy, jak Maciej Karpiński, Sławomir Rogowski czy Michał Merczyński. (…) Uchodzi za mistrzynię w pozyskiwaniu sympatii i sponsorów, i decydentów. – To jedyna osoba, która może powiedzieć Janowi Kulczykowi: »Jasiu, nie chrzań, tylko dawaj kasę!« – twierdzi producent. Wdzięczność filmowców zaskarbiła sobie, forsując w Sejmie ustawę o kinematografii zabezpieczającą interesy środowiska. (…) – Zębami wyrwie dla nich kasę i zarazem nie będzie się wtrącać, bo na filmach się po prostu nie zna – przekonuje pracownik ministerstwa określający Odorowicz »lampartem na smyczy«. Ktoś inny dodaje, że środowisko powinno uważać, bo ten lampart wkrótce może się zerwać. (… ) W życiu zawodowym Katarzyna Grochola nie tylko mocno stoi na ziemi i dokładnie liczy pieniądze, ale wręcz prze do przodu jak rozpędzona lokomotywa. – Wychodzę na swoje, nawet jak ktoś robi mnie w konia – mówi. Kto? Choćby wydawnictwa, które zarobiły na jej bestsellerowym cyklu. Powieści sprzedały się w kilkuset tysiącach egzemplarzy, co w Polsce oznacza sukces i przenosi literata do …