Wtorek, 20 września 2011
CzasopismoWiadomości Księgarskie
Tekst pochodzi z numeru68
Rynek podręczników ma się coraz gorzej. I trudno mieć nadzieję, że niebawem zmieni się coś w tym sektorze na lepsze. Sytuacja jest tym gorsza, że na wiele przyczyn tego stanu rzeczy uczestnicy rynku, a zwłaszcza księgarze i hurtownicy, mają wpływ niewielki albo żaden. Przyjrzyjmy się zatem najważniejszym zagrożeniom czyhającym na handel podręcznikami, zarówno w bliskiej – tegorocznej – jak i w odleglejszej perspektywie. Zła prasa Fatalna jest prasa wokół sprzedaży podręczników. Jak co roku dziennikarze biją na alarm, że podręczniki drożeją i rodziców na nie nie stać. Padają nawet sumy, jak np. w felietonie Piotra Goćka „Za droga droga do szkoły” na portalu „Rzeczypospolitej”: „Te liczby szokują – minimum 300 zł za komplet książek dla pierwszoklasisty w podstawówce, 400-500 zł za zestaw dla gimnazjalisty, a 600-700 zł, gdy wysyłamy dziecko do liceum”. Ten felieton jest bardzo symptomatyczny, bo pojawiające się tu kwoty zostały uzyskane w ten sposób, że zsumowano ceny najdroższych dostępnych nowych podręczników potrzebnych w danym segmencie nauki. Tymczasem nawet w tym roku, kiedy ceny z powodu wzrostu VAT -u i kosztów produkcji podniosły się o ponad 10 proc. i zestaw dla pierwszoklasisty to realny wydatek rzędu 200-250. A czy jest w naszym kraju choćby jeden licealista, który kupił podręczniki za 700 zł? Do wszystkich przedmiotów, nowe, najdroższe? Oczywiście poetyka takich felietonów wymaga, aby zaczynać je przymiotnikiem „szokujące”, czytelnik zapamięta właśnie ten przymiotnik i podane tu wyższe kwoty. Jeśli jeszcze przemnoży je przez liczbę 5.361.500 polskich uczniów wszystkich segmentów, dojdzie do wniosku, że podręczniki to żyła złota. Piotr Gociek nie pisze też o tym, że najubożsiuczniowie mają bardzo wiele możliwości pozyskania podręczników zupełnie lub prawie za darmo: szkoły i placówki pomocy społecznej dysponują zasobami używanych książek dla nich, są różne fundusze i programy pomocowe, na czele z tegorocznym rządowym programem „Wyprawka szkolna”, na który przeznaczono 94 mln zł. Mimo to podręcznikom towarzyszy fatalna fama, do której rzeczywiście przyczyniły się wymienione przez Goćka agresywne działania marketingowe i chciwość wydawnictw, nieumiejętność stworzenia przez władze oświatowe stabilnego systemu i trwałych programów nauczania. Fama, która ma bardzo wymierne skutki finansowe i przekłada się także na zjawiska niekorzystne dla rynku, o których będzie jeszcze mowa. Wtórny rynek podręczników – zagrożenie i szansa Coraz więcej księgarzy organizuje stałe lub sezonowe działy skupu i sprzedaży podręczników używanych. W tym roku takie działania mają bardzo solidne uzasadnienie, bo właśnie wyczerpują się dla wydawców i dystrybutorów korzyści z wprowadzonej w 2009 roku reformy programowej. Już tylko trzecia klasa gimnazjum korzystać będzie z całkowicie nowych podręczników, rodzice uczniów pozostałych klas będą mogli, i zapewne chętnie z tego skorzystają, zaopatrzyć swoje dzieci w książki z wtórnego obiegu. Oczywiście tylko część z nich pójdzie po te książki do księgarni. Dyrektorzy szkół są zobowiązani, i coraz skrupulatniej z tego rozliczani zarówno przez władze oświatowe, jak i rodziców, do organizowania kiermaszów używanych książek. I jest już coraz więcej takich szkół, w których większość uczniów zaopatruje się na kiermaszach. Jednak sprawnie prowadzone księgarnie oferujące najszersze możliwe spektrum używanych podręczników wciąż jeszcze są przez uczniów i ich rodziców chętnie odwiedzane. Jednym ze sposobów radzenia sobie przez wydawców ze zjawiskiem odkupu i wtórnym obiegiem podręczników jest wprowadzanie zmian do kolejnych wydań. Budzi to bardzo duże opory rodziców i przyczynia się do złej prasy, jaka towarzyszy rynkowi książki edukacyjnej. Może się to odbywać pod hasłem eliminowania błędów z poprzednich wydań. Nowe wydanie jest reklamowane jako doskonalsze, a nauczyciele są zachęcani przez przedstawicieli wydawnictw do tego, aby wymagali od uczniów posiadania wydania z bieżącego roku. Jednak jest to broń obosieczna i w ostatecznym rozrachunku może się wręcz przyczynić do spadku sprzedaży. – Pod koniec roku poleciłam uczniom jednej z klas zakup nowego wydania podręcznika – mówi polonistka z jednego z warszawskich gimnazjów. – Na ostatnim zebraniu przed wakacjami rodzice dosłownie na mnie napadli. Nasłuchali się i naczytali gdzieś o laptopach i wczasach fundowanych nauczycielom przez wydawnictwa i oczywiście było dla nich jasne, że wzięłam łapówkę. W efekcie pozwoliłam uczniom na zakup poprzednich wydań, sama mam nowe i tych kilka zmienionych stron będę im odbijać na szkolnym ksero. Wiem, że robi tak wielu moich kolegów. Nacisk rodziców na nauczycieli, aby pozwalali kupować podręczniki używane jest najsilniejszy na wyższych etapach nauczania. Rodzicom maluchów z pierwszych klas podstawówki, nawet tym gorzej sytuowanym, często zależy na tym, by ich dzieci miały wszystko nowe: od tornistra i piórnika, do podręczników. Jednak na podręcznikach do nauczania początkowego księgarzom także trudno zarobić, bo właśnie w tym segmencie najczęstsze są przypadki półlegalnych działań wydawnictw, zmierzających do sprzedaży bezpośredniej. Może mieć to postać – rzadziej – przywożenia do szkoły paczek z książkami, ale częste są subtelniejsze formy, takie jak polecanie rodzicom zakupu w księgarni internetowej wydawnictwa lub zbieranie od „chętnych” numerów telefonów, na które zgłaszają się przedstawiciele handlowi. Opublikowany 10.07.2011 roku Projekt rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej zmieniającego rozporządzenie w sprawie dopuszczenia do użytku w szkole programów wychowania przedszkolnego i programów nauczania oraz dopuszczenia do użytku szkolnego podręczników zmierza do – jak mówi uzasadnienie projektu – „ograniczenia możliwości składania wniosku o dopuszczenie do użytku szkolnego kolejnych wydań podręcznika zmienionych w części stanowiącej nie więcej niż 20 proc. (nie wcześniej niż po upływie trzech lat od dnia dopuszczenia podręcznika do użytku szkolnego)”. Jeśli więc zmiany wejdą w życie, należy się spodziewać dalszego spadku sprzedaży nowych podręczników na rzecz odkupowanych. Szkoła bez podręcznikówBadania czytelnictwa przeprowadzone przez Bibliotekę Narodową wskazują, że w grupie osób w wieku 15-19 lat (najmłodszej przebadanej), a więc w wieku gimnazjalno-licealnym, aż 25 proc. …
Wyświetlono 25% materiału - 887 słów. Całość materiału zawiera 3549 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się