Spotykamy się na początku października w Poznaniu na kongresie Art of Color… Zgadza się. Rok temu mieliśmy inaugurację tego przedsięwzięcia, w tym roku spotykamy się po raz drugi na kongresie związanym z poligrafią. Cieszymy się z tego, że projekt jest kontynuowany, chociaż w zeszłym roku frekwencja była znacznie większa. Możemy się dopatrywać przyczyny w tym, że to jest pierwszy dzień targów poligraficznych i innych powiązanych imprez, które będą trwały przez cztery dni, a na dodatek dzisiaj jest poniedziałek i może dlatego relatywnie jest mniej osób. Jutro ma się odbyć kongres opakowaniowy, myślisz, że będzie więcej osób? Może tak być – branża opakowań jest większa i dojedzie więcej osób. Chociaż temat branży opakowaniowej wydaje się mocno rozdmuchany. Zadziwiająco dobre wyniki przedstawione w nowej edycji raportu „Rynek poligraficzny i opakowań z nadrukiem z Polsce” opracowanego przez Polskie Bractwo Kawalerów Gutenberga i firmę doradczą KPMG w Polsce, po raz kolejny pozwalają nam się cieszyć, że ta gałąź przemysłu rośnie. Ale czy rośnie teoretycznie, czy praktycznie to dopiero najbliższy czas pokaże. Pojawiła się przecież teraz cała masa rzeczy zwiastujących nie najlepsze czasy dla naszej poligrafii. Gigantycznie wzrosły oczekiwania w zakresie wynagrodzeń dla pracowników, ogromnym zagrożeniem jest kilkudziesięcioprocentowy wzrost ceny energii od stycznia 2019 roku. To są fakty. Niestety o tym się nie mówi, bo na razie niewiele osób doświadczyło wypowiedzenia umów, a to jest dopiero przed nami. Branża jest wyjątkowo energochłonna, więc odczujemy to dotkliwie. Sam osobiście już doświadczyłem zapowiadanego wzrostu cen energii o 70 proc., bo jestem po podpisaniu nowej umowy na 2019 i 2020 rok i już jej wypowiedzeniu przez jednego z głównych graczy na rynku energetycznym. Nasuwa się kolejne pytanie – a co z kosztami tzw. jej przesyłu? Taki wzrost ceny w stosunku do ceny wynegocjowanej w maju uważam za bardzo niepokojące zjawisko. Musimy teraz obserwować i czekać co się wydarzy. Podjąłeś się bardzo trudnego zadania, bo w trudnym momencie dla Polskiej Izby Druku przyjąłeś propozycję objęcia funkcji prezesa, co z pewnością wiąże się ze znacznym ryzykiem osobistym. Jak oceniasz, na ile Izba reprezentuje środowisko? Podjąłem się tego zadania, bo szkoda mi było pracy, jaką włożyli moi poprzednicy, jak też wielu moich kolegów z branży. Sam cały czas uczestniczyłem w życiu Izby i wydaje mi się, że byłem czynnym działaczem. Chociaż zupełnie czym innym jest czynny udział, a zupełnie czym innym dopingowanie i zarządzanie taką organizacją. Wiemy doskonale, że nie jest to rzecz łatwa. Wszyscy borykamy się z trudnościami, co chwilę słyszymy, że firmy nie wytrzymują i rezygnują z przynależności do PID, ale na szczęście udaje nam się ciągle jeszcze utrzymać podobny poziom firm w Izbie. Założyliśmy sobie bardzo proste zadania. Decydując się na podjęcie tej funkcji, powiedziałem wszystkim moim kolegom i osobom, które mnie wybierały, że nie mieszkam …