Czwartek, 3 stycznia 2013
Literatura prawno-ekonomiczna
Czasopismo"Magazyn Literacki Książki"
Tekst pochodzi z numeru12/2012
Publikacje „System Prawa Prywatnego”, „Szare Komentarz Becka”, „Komentarze LexisNexis”, „Meritum”… każda z tych szacownych serii to opasłe tomiszcza w twardych oprawach i nazwiska najwybitniejszych ekspertów w dziedzinie prawa na okładkach. Czyż to nie wspaniała ozdoba dla każdej kancelarii prawnej? A cóż bardziej pasuje do gabinetu prezesa niż równo poukładane, mądre i szlachetne książki? Wielotomowe serie fachowych książek to w coraz większym stopniu meblościanka. Wiedzę czerpie się z bardzo zaawansowanych, na bieżąco aktualizowanych systemów informacji, która dostarczana jest w formie cyfrowej. Fachowcy cenią swój czas. Biblioteki odchodzą do lamusa, także te biblioteki podręczne. Liczy się możliwość szybkiego przeszukiwania zasobów, możliwość drukowania fragmentów, łączenia komentarzy i orzeczeń z własnym tekstem, korzystanie z narzędzi, które pozwalają dokonać szybką analizę, intuicyjnie wypełnić wniosek, przygotować umowę, złożyć deklaracje podatkową. Dokumenty, wciąż papierowe, produkowane są bezpośrednio z komputera. Nikt dziś nie traci czasu na ręczne wypełnianie kwestionariuszy, coraz mniej chętnie tracimy czas na odręczny podpis, zastępując go podpisem elektronicznym. Bo współczesny fachowiec to osoba mobilna, będąca w ruchu i on-line, jeśli w biurze to podczas spotkania, konferencji, narady. Czas jest cenny. Przykro to powiedzieć, ale czytanie książki papierowej w tej definicji cennego czasu nie mieści się. Papier jest niefunkcjonalny, nawet jeśli są indeksy, nawet jeśli jest układ hasłowy, to książkę trzeba wyjąć z regału, otworzyć, przekartkować, potem być może stosowny ustęp przepisać. Biblioteki wydrukowanych książek nie mamy wciąż pod ręką. Druk nie jest mobilny. Druk nie pasuje do nowego modelu prowadzenia biznesu! Tak, książki pięknie meblują biura, a ładnie wydrukowane tomiszcze daje satysfakcję — autorowi, wydawcy, redaktorowi. Ta satysfakcja ma swoją wartość, dlatego książki fachowe wciąż są drukowane. Tyle, że to nie jest wartość biznesowa. — Publikujemy coraz więcej książek papierowych i coraz więcej do nich dokładamy — mówił podczas tegorocznych 16. Targów Książki w Krakowie Włodzimierz Albin, prezes Wolters Kluwer Polska, firmy, która już 90 proc. obrotów zawdzięcza publikacjom cyfrowym. Równie wiele publikują C.H. Beck czy LexisNexis, jak wiele z tego jednak powstaje „dla honoru domu”? I nie ma w tym nic złego, bo w przypadku ceniącego markę wydawnictwa fachowego „honor domu” ma szczególne znaczenie, także to, że w gabinecie prezesa czy w znanej kancelarii prawnej za szkłem (żeby nie zbierały kurzu) stoją opasłe kodeksy z ich znakiem na grzbietach. Papierowa książka zaczyna w biznesie odgrywać bardziej rolę eleganckiego gadżetu. Jest doskonałą reklamą dla wydawcy i autora, reklamą, za którą w dodatku klient chętnie dużo zapłaci, bo to buduje jego prestiż. Tymczasem prawdziwy biznes od dawna jest pozbawiony formy materialnej, nie szeleści i nie pachnie farbą drukarską, nie można go ustawić na półce, nie zachwyca maestrią oprawy, za to podobnie jak internet spełnia rolę najważniejszego narzędzia pracy profesjonalisty, przynajmniej w zawodach związanych z: prawem, biznesem, kadrami, księgowością, choć wkrada się też w szereg innych dziedzin wiedzy, od medycyny po edukację przedszkolną. Zyskują w kryzysie Według badań Biblioteki Analiz książka naukowa i fachowa to dziś największa część rynku wydawniczego, w 2011 roku jej sprzedaż stanowiła już 36,3 proc. łącznych przychodów wydawców książkowych (rok wcześniej było to 33,3 proc.). Choć na rynku książki mamy kryzys, to przychody wydawców ze sprzedaży literatury naukowej i fachowej wzrosły w 2011 roku o 5 mln zł, czyli o 0,5 proc., i wyniosły 985 mln zł. Rok wcześniej wzrost wyniósł 4 proc., dwa lata wcześniej — 8 proc. Dodajmy, że wzrost segment w całości zawdzięcza informacji cyfrowej. Książek ukazuje się wprawdzie coraz więcej, ale w coraz mniejszych nakładach i dają coraz mniejsze przychody. Większość z nich, choć są pięknie oprawione, drukowanych jest w małych partiach w technice druku na żądanie (w jakimś sensie też są cyfrowe!). Nakład jednorazowy 1000 egz. to coraz częściej luksus. Wspomniane 985 …
Wyświetlono 25% materiału - 594 słów. Całość materiału zawiera 2378 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się