Niedziela, 17 maja 2009
Kariera literacka w dobie pop-kultury - Temat numeru
Czasopismo"Magazyn Literacki Książki"
Tekst pochodzi z numeru5/2009
Co jest miarą pisarskiego sukcesu? Czego byśmy w tym miejscu nie powiedzieli, nie podważymy obiegowej opinii, w myśl której, odkąd Fenicjanie wynaleźli pieniądze, o pozycji człowieka w świecie decyduje posiadany przez niego majątek. A zatem pisarz spełniony, pisarz, który zrobił karierę, to pisarz bogaty. Niezliczone przykłady z dziejów światowej literatury przeczą jednak temu zdaniu. Najwybitniejsze utwory, klasyczne dzieła poezji, prozy i dramatu powstały nierzadko w skrajnej biedzie, autorzy ich umierali w nędzy i zapomnieniu, a sława przychodziła dużo później, opromieniając miejsca pochówku prawdziwie „chudych literatów”. Ponieważ o literaturze mówi się we współczesnym świecie na ogół raz w roku, przy okazji przyznawania Nagrody Nobla, przeciętny człowiek za pisarzy, którzy zrobili karierę, zwykł uważać noblistów właśnie. W dobie pop-kultury jest to przeświadczenie całkowicie błędne. Każdy człowiek na kuli ziemskiej — a przynajmniej w tych jej miejscach, gdzie dociera przekaz telewizyjny — wie, kim jest Stephen King czy Joanne K. Rowling, zwykle nie ma mając pojęcia, kim jest np. Wisława Szymborska, Elfriede Jelinek czy Jean-Marie Gustave Le Clézio. Oczywiście, laureatom Nagrody Nobla nie grozi bieda, daleko im jednak do tego, by znaleźć się na wysokich miejscach rankingów najlepiej zarabiających czyli najbardziej poczytnych pisarzy. Naturalnie, ideałem byłoby, gdyby hołubieni przez krytykę i nagradzani mniej lub bardziej znaczącymi literackimi wyróżnieniami autorzy osiągali wysokie nakłady, gościli w telewizji od rana do wieczora, słowem — stawali się bohaterami masowej wyobraźni. Do tego jednak potrzebny czy wręcz niezbędny jest — jak utrzymuje np. Dan Franklin, znany wydawca brytyjski — skandal. Przydatny w tym samym stopniu pisarzowi, wydawcy, jak nagrodzie literackiej, która dopiero gdy trafia na pierwsze strony tabloidów uzyskuje rangę prawdziwej instytucji. Pisarska dobroczynność Tak się złożyło, że jedynym polskim pisarzem, którego udziałem stała się kariera literacka co się zowie, był laureat Nagrody Nobla. Nie, bynajmniej nie chodzi o Czesława Miłosza lecz Henryka Sienkiewicza. Autor „Trylogii” poniewierany dziś przez, pożal się Boże, spóźnionych o pół wieku wyznawców awangardy literackiej, był prawdziwie nowoczesnym pisarzem, który w obecnej dobie może nie świetnie, ale dobrze radziłby sobie: i z mediami, i z agentami literackimi, i przekładami, jak również — co niebłahe — ze względami poprawności politycznej. To wcale nie żarty. Nie kto inny, a Sienkiewicz, pisząc swoje słynne powieści „ku pokrzepieniu serc”, skończył z fikcją pisarskiego posłannictwa. Na przełomie XIX i XX stulecia literatura przestawała być rozrywką dobrze urodzonych i czystym anachronizmem było żądać od pisarzy, by w zamian za godziny spędzone nad kartką papieru, mogli liczyć li tylko na wieniec laurowy, zazwyczaj zresztą po śmierci. Sienkiewicz wyciągnął wnioski z ówczesnej popularności prasy i zaczął swoje utwory drukować w odcinkach w gazetach. Przy tym miał — jak byśmy dziś powiedzieli — doskonałe rozeznanie rynku, wiedział, czego od niego oczekują czytelnicy i oczekiwania te realizował. Tam gdzie musiał (a musiał niemal wszędzie), podporządkowywał się wymaganiom cenzury, ale że przeważał inteligencją nad specami od czytania między wierszami, potrafił jak nikt przedstawić np. dzieje walk z Moskalami nie wymieniając nawet słowa „Rosjanin”. Wreszcie jako pierwszy odkrył żyłę złota w postaci starożytnego Rzymu i odniósł sukces światowy, swoim „Quo vadis” zapoczątkowując modę na „antyczne romanse”. Czytelnicy go kochali, obdarowali dworkiem w Oblęgorku, on zgromadził fortunę, z której — jako człowiek z zasadami i szczery patriota — duże sumy przeznaczał na cele charytatywne. Być może ktoś to uzna za porównanie niestosowne, ale nie inaczej postępuje dziś Joanne K. Rowling, na dobroczynność dając około 25 mln dolarów. Gigantyczne pieniądze! Tyle, że będące jedną czternastą kwot uzyskanych za kolejne tomy przygód Harry’ego Pottera. A przecież podatki trzeba płacić i warto zawczasu pomyśleć o …
Wyświetlono 25% materiału - 575 słów. Całość materiału zawiera 2300 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się