środa, 17 kwietnia 2019
"Na pomoc, Patrycjo!"

Agnieszka Urbańska: Na pomoc, Patrycjo!
Adamada, Gdańsk 2019, s. 128, ISBN 978-83-7420-859-8

Agnieszka Urbańska jest autorką wielu książek dla młodszych dzieci, a jej bohaterowie / bohaterki są zadziorni, pełni energii i optymizmu, nie przejmują się konwenansami i lubią zmieniać świat.

Taka też jest Patrycja (nomen omen) Iskierka, która wraz z rodzicami i młodszą siostrą Basią wprowadza się do nowego mieszkania przy ulicy Promykowej i rozpoczyna naukę w nowej szkole. Bycie „nową” nie jest łatwe; pisząca te słowa dwukrotnie zmieniała szkoły i tym samym klasy, więc wie, jak to jest, gdy czujemy na sobie wzrok czterdziestu paru oczu i wszyscy nas oceniają.

W tym momencie powinna się rozpocząć opowieść o szkolnym mobbingu, tym łatwiejszym, że Patrycja nie dość, że nowa, to jeszcze jest ruda. Alicja, klasowa trendsetterka, od razu próbuje pognębić bohaterkę jej brakiem znajomości najnowszych stylów mody i wiedzy z „wielkiego świata”. Ale takie numery to nie z Patrycją! Roześmiany rudzielec znajduje natychmiast ripostę, szybko zjednuje sobie przyjaciół i sojuszników. Jest typem psychicznie podobnym do innych bohaterek Agnieszki Urbańskiej, takich jak Tola („Czarownica Tola”, Skrzat 2015) czy Lilka („Księżniczka z innej bajki”, Skrzat 2015). Jest też, w swoim naprawianiu świata, podobna do Pippi Pończoszanki, Irenki Borowskiej i Łucji Pałys.

Wszystkie świetne pomysły Patrycji są, choć nie od razu, podchwytywane przez koleżanki i kolegów, wreszcie przez wiecznie dąsającą się Alicję. Sukcesy zespołu muzycznego „Ryki z Kostaryki”, do którego Patrycja dołącza, dają uczestnikom rozpoznawalność i przynoszą uznanie. Wkrótce popularny zespół i jego liderzy stają się twarzą kampanii adopcyjnej dla zwierząt ze schroniska. Największym jednak przeżyciem jest występ w szpitalu onkologicznym dla najmłodszych pacjentów.

Kolejne rozdziały pokazują, jak rozwija się integracja społeczności, dzięki temu, że komuś się chciało i wykazał się inicjatywą. Miałam od razu skojarzenia z ESD (Eksperymentalny Sygnał Dobra), bo też książka Urbańskiej jest bliska klimatom „Jeżycjady” i twórczości Makuszyńskiego. Finałem utworu jest festiwal „Promykowa zbliża ludzi”, relacje o nim trafiają nawet do takiej celebryckiej prasy jak „Błyski i Odpryski”, Patrycja zaś doczeka się opinii, że ma serce wielkie jak Ocean Spokojny. Przyznam, że moje geograficzne wykształcenie szczególnie ciepło odnotowało ten komplement.

Niektórzy mogą stawiać tej książce zarzuty, że jest powierzchowna, cukierkowa, optymistycznie płytka i w ogóle nieprawdziwa (dzieci bez smartfonów? No nie, to chyba żart!). Ja mogę tylko spytać potencjalnych adwersarzy: co jest złego w tym, że dzieci są wobec siebie koleżeńskie i serdeczne, rodzina wspiera córki w ich dążeniach, a nauczyciele nie są bandą potworów? Odwieczny problem: czy książka ma pokazywać świat jaki jest, czy ma kreować wzorce? Myślę, że autorka wybrała drugą opcję i odniosła sukces.

Szczerze polecam tę książkę, starannie wydaną i ciekawie zilustrowaną, zarówno rodzicom, jak i nauczycielom. Nadaje się do głośnego czytania i dyskusji w klasie lub klubie czytelniczym, oczywiście także dla indywidualnych odbiorców, ok. 9+.

Autor: Maria Kulik
Źródło: Magazyn Literacki KSIĄŻKI 4/2019