Jubileuszowy numer Biblioteki Analiz (250) witam w nastroju… mało świątecznym, za co przepraszam i nad czym ubolewam. Kryzys rzucił mi się przykrym ciężarem na mózg. No, ale z czego tu się cieszyć?! Londyński FTSE – minus 0,99 proc. Francuski CAC – minus 1,22 proc. Niemiecki DAX – minus 3 proc (!). Duński KFX – minus 1,8 proc. Amerykański NASDAQ_Comp – minus 2,01 proc. Polski WIG_20… w trendzie bocznym. Japoński Nikkei_225 – szkoda gadać. Itd. itp. Gdy dodatkowo uwzględnić fakt, że CBA ma kłopoty, PZU niedomaga, NFZ zalega, PKiN podnosi stawki za wynajem, to po prostu ręce opadają. I tylko Empik rośnie w siłę! Więc jak to jest? Cały świat się pogrąża, a Empik kwitnie i w dodatku buduje megastory w każdej gminie. Cały świat nie znajduje patentu na odbicie, a tymczasem Empik, jak gdyby nigdy nic – prosperuje. Amerykańska branża samochodowa bankrutuje, a Empik jedzie naprzód. Powódź zalewa Polskę, a Empik płynie radośnie ku świetlanej przyszłości. Jak to się dzieje, że Empiku nie ima się żaden światowy kryzys? Odpowiedź jest dziecinnie prosta: otóż to my, wydawcy, wspólnym wysiłkiem, odejmując sobie od ust, niedojadając i martwiąc się o cash-flow karmimy tego hipopotama. Branża wydawców poróżniła się już we wszystkim i absolutnie nie ma poczucia wspólnoty interesów, ale co do jednego jest zgodna: Empik sprawa święta! Marzenie wydawców, zwłaszcza tych spoza pierwszej setki z listy „Rzeczpospolitej”, …