Poniedziałek, 13 grudnia 2010
Rozmowa z Markiem Minkiewiczem – prezesem Empiku
CzasopismoBiblioteka Analiz
Tekst pochodzi z numeru289
W firmie jest pan obecny od maja, od lipca na stanowisku prezesa zarządu. W jakim stopniu zdążył już pan poznać Empik, zakres działania firmy i poszczególne branże? Rzeczywiście w maju i czerwcu wdrażałem się w niuanse codziennej operacyjnej działalności Empiku. Cała moja dotychczasowa kariera zawodowa była związana z zarządzaniem sieciami detalicznymi, więc wiele z funkcjonujących w niej procedur nie stanowiło dla mnie nowości. I co pan myśli o polskim rynku książki, o jego charakterystycznych cechach i o dotychczasowej działalności Empiku w tym zakresie? Według mnie każda działalność w sferze detalicznego obrotu produktami zmierza do tego, aby możliwie jak najlepiej obsługiwać klientów. Takie kwestie jak dbałość o odpowiednią logistykę czy rentowność danej działalności, to uniwersalne zagadnienia, które często działają w oparciu o podobne zasady, bez względu na to, czym handlujemy. Oczywiście każda branża ma swoją specyfikę, którą wyznacza produkt na którym się pracuje. Świetnie widać to właśnie na przykładzie działalności Empiku, który obraca wieloma różnorodnymi rodzajami produktów. Innymi prawami rządzi się rynek muzyki, filmów czy gier komputerowych, a innymi segment książkowy. Zaledwie po kilku miesiącach pracy w firmie wiem, że są to kompletnie odmienne światy i to pod wieloma względami. Inne są sposoby doboru asortymentu, istniejące struktury dystrybucyjne, wysokości upowszechnionych marż handlowych, itd. Każdy z rynków, na których działa Empik znajduje się też w innej fazie rozwoju… Tak, to bardzo wyraźnie widać na przykładzie muzyki, gdzie od kilku już lat kierunki rozwoju tego segmentu wyznacza postępująca digitalizacja i dostępność w internecie. Z kolei w sferze gier panuje ogromna konkurencja z hipermarketami, które bardzo często sprzedają tego rodzaju towar poniżej ceny zakupu, by w ten sposób ściągać do swoich sklepów jak największą liczbę klientów, którzy potencjalnie mogą generować obrót na innych produktach. W ujęciu historycznym, dla Empiku od zawsze bardzo ważnymi segmentami działalności biznesowej były książki i prasa. W przypadku książek to także najbardziej dochodowy segment…To nie do końca tak. Dochodowość danego segmentu zależy od bardzo wielu czynników. Rzeczywiście w przypadku książek pracujemy na marży wyższej niż w przypadku filmów czy gier, ale obsługa tego asortymentu generuje również wysokie koszty związane z zabezpieczeniem odpowiedniej powierzchni ekspozycyjnej czy logistyki. W związku z tym trudno jest mówić w tym przypadku o najwyższej zyskowności. To jaką pozycję ma obecnie w Empiku książka?Utrzymuje największy udział w przychodach firmy, oczywiście daje wyższą niż inne branże marżę, ale zajmując największą powierzchnię jednocześnie jest silnym czynnikiem generującym koszty. Trudno jest określać i porównywać rentowność danego działu. Chcemy mieć jak najwięcej informacji na temat trendów, które występują w naszej działalności handlowej. Obecnie wprowadzamy system, który umożliwi nam głębszą analizę poszczególnych segmentów oferty książkowej. Dzięki temu będziemy mogli zobaczyć, jak poszczególne typy publikacji sprzedają się w różnych salonach i szczegółowo analizować te wyniki. A wracając do prasy… To oczywiście nie jest moje, czy empikowe odkrycie, ale wynik obserwacji rynku europejskiego, gdzie widać wyraźny wpływ internetu na ekonomiczną kondycję biznesu prasowego. Właśnie dlatego od kilku lat koncerny medialne poszukują nowych źródeł przychodów, jak różnego rodzaju dodatki czy kolekcje, których sprzedaż ma rekompensować spadek przychodów ze sprzedaży czy reklam. Tej tendencji nie da się już zatrzymać, bo stała się ona realną alternatywą i drogą biznesowego rozwoju. W takim razie, na jakim etapie rozwoju jest rynek detalicznego obrotu książką? Według mnie zarówno na rynku światowym, jak i u nas widać wyraźnie dwa główne trendy. Pierwszym z nich jest postępujący rozwój dużych sieci detalicznych, takich jak Empik, a drugi to oczywiście digitalizacja i e-sprzedaż. W najbliższych latach właśnie w tych dwóch segmentach będzie działo się najwięcej nowych rzeczy. Na początku pracy w sieci dużo jeździłem po Europie, poznając inne firmy działające w oparciu o podobny model co Empik: w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji, Holandii czy Belgii. Co ciekawe, czego wcześniej nie wiedziałem, a co znacznie różni branżę książkową od innych, na przykład spożywczej, to fakt że w skali międzynarodowej sieci księgarskie nie mają przed sobą olbrzymich tajemnic. Jako Empik możemy, w sposób swobodny, spotykać się z przedstawicielami tamtejszych sieci księgarskich, swobodnie dzielić się doświadczeniami, nawzajem prezentując biznesowe wyniki itd. To pozwala wam opierać plany rozwoju na już przetestowanych przykładach? Między innymi. Co charakterystyczne, w Europie nie ma w zasadzie sieci księgarskiej, która swoim zasięgiem obejmowałaby więcej niż jeden kraj. Wyjątkiem może być Francja, gdzie tamtejsze sieci mogą prowadzić pojedyncze salony na przygranicznym, obszarze sąsiedniego kraju, czyli w Hiszpanii czy Belgii. Niemcy koncentrują się na własnym rynku lokalnym. Z czego to wynika? Główną przyczyną, a jednocześnie barierą ochronną jest oczywiście język literatury danego kraju. Idąc tym tokiem rozumowania, raczej nie obawiacie się zagranicznej konkurencji?Na pewno zyskujemy dużo materiału porównawczego, który możemy wykorzystać przy własnych planach rozwojowych. Podpatrujemy stosowane rozwiązania logistyczne, trendy które kształtują poszczególne rynki, a w Polsce często jeszcze nie występują. Na przykład Holendrzy i Niemcy od pewnego czasu, coraz bardziej konkurują na swoich rynkach z Amazonem. Skoro pan o tym wspomniał, to jak oceniacie zagrożenie dla pozycji Empiku ze strony tego konkretnego gracza?Nie myślę o tym w kontekście zagrożeń. Konkurencja jest zawsze czynnikiem stymulującym rozwój – i tak postrzegam ewentualną obecność Amazona w Polsce. Poza tym myślę, że istnieje jeszcze kilka innych rynków, na których będzie chciał zbudować swoją silną pozycję wcześniej niż w Polsce. Myślę, że nie zdarzy się to wcześniej niż w perspektywie trzech-pięciu lat. Korzystając ze wspomnianych międzynarodowych kontaktów i doświadczeń możemy nauczyć się tego, jak odpowiednio zadbać o zachowanie swojej konkurencyjności. Efekty waszej współpracy z partnerami z innych krajów widać też w bieżącej działalności, chociażby w zakresie obrotu książką elektroniczną… Rzeczywiście, jednym z takich wspólnych projektów jest czytnik OYO. Jak doszło do jego powstania? Zresztą stanowi on tylko jeden z elementów całej strategii sprzedaży e-booków, choć ona sama powstawała już zapewne od dłuższego czasu? Przede wszystkim muszę podkreślić, że Empik chce sprzedawać jak najwięcej książek. Jeżeli myślimy o obrocie książkami cyfrowymi, to oczywiście nie zadawala nas niewielki udział w rynku. Odpowiednią pozycję można zdobyć tylko dzięki utworzeniu wysokiej jakości bazy do tego typu działalności. Dlatego pierwszym praktycznym krokiem do budowy takiego systemu było oczywiście podjęcie współpracy i inwestycja w firmę Virtualo. Naszym zdaniem rynek eksiążek rozwinie się dopiero wtedy, gdy klienci otrzymają stosunkowo tanie i co najważniejsze dobre narzędzia do ich czytania. Stąd decyzja o poszukiwaniu możliwości pozyskania takiego czytnika. Zdawaliśmy sobie sprawę, że działając sami nie będziemy w stanie zrealizować tych zamierzeń, czyli nie wygenerujemy odpowiednio dużego zamówienia, które pozwoliłoby uzyskać odpowiednio niską cenę produkcji. Skąd wziął się pomysł na tę wielonarodową europejską koalicję? Pierwsze spotkania, w których uczestniczyłem, a podczas których jeszcze bardzo nieśmiało wspominano o takim pomyśle, odbyły się w maju. Na początku czerwca pojawiły się pierwsze konkrety… Kto był siłą napędową tego projektu? Niemiecka Thalia. Zdecydowała wielkość rynku, na którym działają – firmy z innych rynków, jak Polska, Belgia, Holandia a nawet Francja de facto podłączyły się do tej inicjatywy. Niemcy mieli także inny, najważniejszy argument, czyli podstawowe zamówienie w wysokości kilkudziesięciu tysięcy sztuk takiego urządzenia. Ambitnie…To prawda, ale już przedsprzedaż potwierdziła słuszność tych decyzji. Na etapie tzw. preorderów sprzedali blisko 5000 sztuk. Przyznaję, że dla nas było to dość zaskakujące, bo sami podeszliśmy do tej kwestii bardzo ostrożnie. To jednak inwestycja wymagająca sporych środków, dlatego obawa przed ewentualnym fiaskiem jest czymś naturalnym. Oczywiście dzięki wysokości niemieckiego zamówienia, także czytniki przygotowane z myślą o polskim rynku miały odpowiednio niższe koszty produkcji. Kto jest producentem czytnika? Niemiecka firma: Medion, która specjalizuje się w realizacji zamówień na produkty elektroniczne dla sieci Aldi, choć oczywiście sama produkcja odbyła się w Chinach. Polskie oprogramowanie przygotowało Virtualo. To jaką ilość zamówiliście? Kilka tysięcy sztuk…, na pewno poniżej 10 tys. sztuk. OYO czyta różne formaty, oczywiście jako źródło pozyskiwania kontentu preferujemy sklep Empik.com, ale jest to czytnik otwarty i pozostawia klientowi wolny wybór w tym zakresie. Zresztą podobnie wygląda sytuacja z elektroniczną ofertą Empik.com. Sprzedawane tą drogą e-booki i audiobooki w plikach można odtwarzać na wielu innych urządzeniach. Taka filozofia jest zresztą spójna z naszymi planami rozwoju. Przede wszystkim chcemy być sprzedawcą książek elektronicznych, a nie czytników. Tak jak już wspomniałem, OYO jako jeden z najtańszych czytników na rynku, jest tylko środkiem popularyzującym e-booki, a nie celem samym w sobie. Z jakim zainteresowaniem spotkał się czytnik?W naszym odczuciu ze sporym, w przedsprzedaży mieliśmy kilkaset zamówień. Czy urządzenie będzie dostępne tylko w dużych salonach? W pierwszym okresie można go kupić w 20 największych sklepach. Oczywiście klienci mogą zamówić go przez Empik.com i odebrać w najbliższym salonie. Zakres jego dostępności będzie zależny od potrzeb rynku. Jednak o wiele bardziej od tego, ciekawi nas reakcja rynku na ofertę e-booków dostępną w Empik.com. A jak chcecie przekonać klientów do OYO? Cena 649 zł, choć jedna z najniższych na rynku, wiele osób jednak rozczarowała…Oczywiście zawsze wszystko powinno być tańsze (śmiech), ale na obecną chwilę i cenę OYO, Empik praktycznie nic na tym czytniku nie zarabia (mamy minimalną marżę na tym urządzeniu). Powiem …
Wyświetlono 25% materiału - 1435 słów. Całość materiału zawiera 5740 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się