Wtorek, 3 kwietnia 2012
Rozmowa z właścicielami Książnicy Polskiej – Marianną i Jerzym Okuniewskimi
CzasopismoWiadomości Księgarskie
Tekst pochodzi z numeru70
Zacznijmy na początek od nazwy spółki. Czy nawiązuje ona do polskiej tradycji kulturalnej na Warmii i Mazurach? Jerzy Okuniewski, prezes: Pierwotnie spółka miała nazywać się Książnica Mazurska i nawiązywać do firmy wydawniczo-księgarskiej, która rozpoczęła działalność w regionie tuż po zakończeniu wojny, w 1945 roku i kontynuowała ją do czasu powstania państwowego Domu Książki. Nazwa ta wydawała nam się jednak nazbyt lokalna. Nie chcieliśmy też zostawać przy nazwie Dom Książki, dlatego zdecydowaliśmy się na obecną nazwę Książnica Polska – co brzmiało dumnie, „mocarstwowo” i obiecująco. Jak zatem wyglądał rozwój Książnicy? Marianna Okuniewska, dyrektor: Zamysły prywatyzacji olsztyńskiego Domu Książki pojawiły się już na początku transformacji społeczno-gospodarczej w 1989 roku. W grudniu 1990 roku zaistniał akt założycielski dzisiejszej firmy, sygnowany przez 78 udziałowców (obecnie 25) i rozpoczynający procedury prywatyzacyjne. 15 lutego 1992 roku ówczesny minister kultury podpisał zarządzenie w sprawie likwidacji P.P. Dom Książki w Olsztynie i tę datę uznajemy za początek działalności Książnicy Polskiej. W kwietniu 1992 roku między ministrem kultury i sztuki, reprezentującym Skarb Państwa a Książnicą Polską została podpisana umowa o przekazanie mienia państwowego do odpłatnego korzystania, potocznie nazwana leasingową. W końcówce swojej działalności ówczesny Dom Książki w Olsztynie liczył 63 księgarnie – bodajże 11 mieściło się w Olsztynie, 31 w miastach powiatowych, a 21 zlokalizowane były głównie w gminach wiejskich. Już wówczas zdawaliśmy sobie sprawę, że w nowejrzeczywistości (czytaj: kapitalizmie) małe – z reguły jednoosobowe – księgarnie gminne, nie będą miały wielkich szans utrzymania się w zorganizowanej strukturze, jaką stanowi niemal każda większa firma. Stąd też wcześniejsza decyzja szybkiej prywatyzacji tej grupy księgarń – jeszcze w warunkach funkcjonowania firmy państwowej. Podobnie było z 24 księgarniami w miastach powiatowych, które zostały sprywatyzowane oddolnie. My pozostaliśmy z 18 księgarniami i 153 pracownikami. Placówki te były często absolutnie niedostosowane do wymogów rodzącego się nowego rynku – małe sale sprzedażowe, duże magazyny. Ich wyposażenie nie zawsze umożliwiało właściwą prezentację oferty wydawniczej, która z roku na rok zaczęła szybko rosnąć. Kiedy już można było rozpocząć ekspansję: przejmowanie lokali księgarskich na własność i wreszcie wyjście poza dotychczasowe granice regionu? MO: W momencie podpisania umowy leasingowej nie mieliśmy żadnego własnego majątku, za to duże zobowiązania. Trzeba go było więc szybko tworzyć, choć początkowo nie mieliśmy dostępu do żadnego kredytu bankowego. Z chwilą kiedy staliśmy się firmą prywatną, zaczęliśmy w samorządach ubiegać się o kupno dzierżawionych dotychczas lokali handlowych. Wówczas był klimat dla tego typu przedsięwzięć. Niektóre lokale oferowano nam na niezwykle korzystnych warunkach – długi okres spłaty, stosunkowo niskie ceny, niewielkie obciążenie odsetkami od spłacanych rat. Do tego potrzebne były jednakże pieniądze. Pierwszy niewielki kredyt bankowy otrzymaliśmy wówczas, gdy jego spłatę poręczyliśmy naszym majątkiem osobistym. Tak kupiliśmy pierwszy lokal, później kolejne, nabywane już z kredytów bankowych, zaciąganych pod zastaw lokali, które już były naszą własnością. Budynek będący siedzibą firmy w Olsztynie, przy ówczesnym Placu Wolności (obecnie Jana Pawła II), w którym funkcjonowała największa w regionie księgarnia, objęty był umową leasingową i przeszedł na własność firmy po spłacie zobowiązania. Obecnie firma dysponuje kilkunastoma własnymi lokalami księgarskimi (ich przeciętna powierzchnia liczy ponad 200 mkw.), gruntownie zmodernizowanymi i wyposażonymi w nowe meble. Powstały też księgarnie w nowych lokalach. Od kilku lat wychodzimy poza „opłotki” Warmii i Mazur. Księgarnie partnerskie Książnicy Polskiej funkcjonują już w Warszawie, Lublinie, Poznaniu, Wrocławiu i Giżycku. Za 2-3 lata ta sieć powinna liczyć co najmniej 50-60 placówek. Jaka jest roczna wartość sprzedaży i struktura dochodów z poszczególnych obszarów asortymentu? JO: W roku 2011 firma zrealizowała sprzedaż na poziomie około 28 mln zł, wzrost sprzedaży wyniósł blisko 11 proc. Ponad 14 proc. wartości obrotów przypadła na sprzedaż odbiorcom korporacyjnym – to rezultat udziału w przetargach na zakup książek, organizowanych głównie przez biblioteki. Trudno mówić o „dochodowości” poszczególnych grup asortymentowych. Poziom uzyskiwanych marż i udzielanych przez Książnicę rabatów jest bowiem zmienny, ale ma tendencje rosnące. Najniższa rentowność – zaledwie 5-10 proc. marży – jest przy realizowaniu wygranych przetargów. Niby to mało, ale przy kilkumilionowej wartości sprzedaży daje to kilkaset tysięcy złotych dochodu. Bardzo niska rentowność ma miejsce przy sprzedaży podręczników akademickich i książek wydawanych przez uczelnie – to z reguły połowa marży na sprzedaży tzw. kolorówki. Tradycyjnie niski poziom rentowności jest przy sprzedaży podręczników szkolnych – niższe marże i relatywnie wysokie rabaty udzielane uczniom – ale tu znów na korzyść działa szybka rotacja i wysoki wolumen ogólnej wartości sprzedaży. Wysoki wskaźnik rentowności ma sprzedaż artykułów branży PBS (papier – biuro – szkoła) – tu zjawisko jest odwrotne: wysokie wskaźniki narzutów do cen zakupu i niski poziom rabatowania sprzedaży. Z wysokich rabatów (do 25 procent wartości zakupów) korzystają uczestnicy programu lojalnościowego „Czytay”, mamy ich już grubo ponad dwa tysiące, a także klienci naszej księgarni internetowej „Czytay.pl”. Sprzedaż detaliczna ma mniej więcej następującą strukturę: 18- 20 proc. – podręczniki szkolne i akademickie, 20-22 proc. – artykuły branży PBS, pozostałe to beletrystyka i inne książki ze wszystkich dziedzin nauki, kultury i wiedzy. Czy można mówić o rosnącej sprzedaży produktów elektronicznych: audio – i e-booków, e-czytników? JO: Książka elektroniczna, e-czytniki a także audiobooki mają w firmie charakter marginalny. Sprzedaż ta rozwija się poza obszarem księgarstwa. Myślę jednak, że rosnący, aczkolwiek jeszcze o stosunkowo niskim udziale procentowym, wzrost sprzedaży i „konsumpcja” książki elektronicznej zaczyna być już w księgarniach zauważalna i za kilka lat będzie dla księgarzy stanowić nie lada problem. Wspomniał pan o programie lojalnościowym. Od kiedy on działa? JO: Program funkcjonuje zaledwie kilka miesięcy. Wprowadziliśmy go w celu utrzymania klientów dotychczasowych i pozyskania nowych. Dużo zależy od aktywności samych księgarzy, jak ten program wypromują w terenie. Proszę pamiętać, że w naszych księgarniach dokonywanych jest co miesiąc kilkadziesiąt tysięcy transakcji kupnasprzedaży. Program lojalnościowy będzie ciągle rozwijany i „obudowywany” dodatkowymi korzyściami dla aktywnych klientów księgarń. Możemy go także rozwijać na księgarnie obce, głównie tzw. niezależne, gwarantując jego logistyczną obsługę, wsparcie informacyjne, marketingowe itp. Na co spożytkowane zostały, pozyskane przez firmę fundusze unijne? MO: Głównie na komputeryzację i informatyzację. Obecnie rozpoczynamy wdrażanie zmodyfikowanego systemu informatycznego, połączone z sukcesywną wymianą bądź uzupełnieniem sprzętu. Jak układa się współpraca z wydawcami i dystrybutorami książek? MO: Bezpośrednio z wydawcami zawartych mamy około 200 umów handlowych, współpracujemy też z kilkoma znaczącymi hurtownikami, m.in. z Azymutem, Wikrem, Platonem. Współpraca układa się dobrze. Nasi dostawcy mają do nas pełne zaufanie. Jesteśmy rzetelnym płatnikiem. O części naszych partnerów powiedzieć można, że współpracują z nami niemal wzorcowo: na bieżąco monitorują sprzedaż i zapasy dostarczonych wcześniej książek, współpracują aktywnie z kierownikami księgarń, reagują natychmiast na zgłoszone potrzeby. Pewne problemy bywają ze zwrotami książek, jeśli taką opcję posiadają zawarte umowy. Druga kłopotliwa kwestia to z reguły niejednokrotnie bardzo długi czas oczekiwania na faktury korygujące. Jak wygląda oferta wydawnicza Książnicy Polskiej? MO: Największą ofertą wydawnictw – ponad 30 tys. tytułów – dysponują księgarnie zgrupowane w olsztyńskim „Centrum Książki” – Literacka, Popularnonaukowa i Edukacyjno-Językowa oraz Księgarnia Zapomnianych Książek. Kilka mniejszych księgarń oferuje 3-5 tys. tytułów, a księgarnie w miastach powiatowych (powierzchnia od 150 do 350 mkw.) dysponują ofertą liczącą zazwyczaj w granicach 10 tys. tytułów. W niemal wszystkich naszych księgarniach prowadzona jest sprzedaż artykułów PBS (papier – biuro – szkoła), zwanych za czasów Domu Książki artykułami użytku kulturalnego (tzw. AUKi). Artykuły te koegzystują z książkami od dziesięcioleci, wspierając ich sprzedaż. Jak niemal w każdej firmie księgarskiej, także u nas prowadzona jestsprzedaż podręczników szkolnych. W jednej z naszych księgarń wprowadziliśmy próbnie sprzedaż prasy i artykułów typowych dla kiosków „Ruchu” i „Kolportera”. Mariaż ten jak dotychczas się sprawdza. Sprzedaż w stacjonarnych placówkach wspomagana jest przez naszą księgarnię internetową „Czytay.pl” – uruchomioną przed kilkunastoma miesiącami oraz funkcjonujący od ubiegłego roku program lojalnościowy „Czytay”. Od marca na rzecz firmy pracować będzie także nasz terenowy przedstawiciel handlowy. Te działania wspierają sprzedaż księgarni, wymagają jednak jeszcze sporo pracy i nakładów finansowych. Patrząc perspektywicznie, czy można wskazać dobry, korzystny rok w dziejach spółki. MO: Od początku istnienia spółki księgarnie w każdym roku notują systematyczne wzrosty sprzedaży i dochodów. Szczególnie miało to miejsce w latach 2007-2010, gdy wskaźniki wzrostu były co roku dwucyfrowe. Z punktu widzenia rozwoju firmy najkorzystniejsze były lata 2010-2011, w których nakładem blisko 4 mln zł prowadzona była rozbudowa olsztyńskiego Centrum Książki. To bardzo ważna inwestycja dla dalszego bytu firmy. A który okres był najgorszy? MO: Najtrudniejsze, ale nie najgorsze, były dwa pierwsze lata funkcjonowania firmy prywatnej – po prostu wszyscy musieliśmy się nauczyć kapitalizmu. Okresem niezwykle trudnym był rok miniony: ogromne zamieszanie na jego początku związane z podatkiem VAT na książki i skutki jego wprowadzenia. U nas co prawda zanotowaliśmy ponad 10-proc. wzrost sprzedaży, ale przecież wydawcy, hurt i detal zanotowali poważny spadek. Do tego Centrum Książki w Olsztynie, w związku z trwającą rozbudową, było okresami częściowo wyłączone ze sprzedaży. Centrum Książki to perła w koronie Książnicy. Pamiętam jak przez …
Wyświetlono 25% materiału - 1409 słów. Całość materiału zawiera 5638 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się