środa, 31 października 2007
John O’Sullivan
Czasopismo"Magazyn Literacki Książki"
Tekst pochodzi z numeru10/2007
Podtytuł pana książki „Prezydent, papież, premier” o, kolejno, Ronaldzie Reaganie, Janie Pawle II i Margaret Thatcher brzmi „Oni zmienili świat”. Czy nie jest paradoksalne, że ten zmieniony świat odwraca się dziś – jak można sądzić – od pańskich bohaterów? Nie zgadzam się z takim stanowiskiem. Dlaczego pan tak uważa? Postępuje sekularyzacja Europy, w tym także Polski – przeżywającej głębokie wstrząsy religijne; polityka Busha, nawiązująca przecież do reaganowskiej, budzi sprzeciw i w świecie, i w samych Stanach Zjednoczonych; w Wielkiej Brytanii thatcheryzm nie budzi najmniejszych pozytywnych sentymentów. Z Margaret Thatcher jest tak samo jak było w Ameryce z Franklinem D. Rooseveltem. Liczne bitwy, które toczyli, sprawując władzę, nie zostały od razu sprawiedliwie ocenione. Dziś politykę Thatcher chwalą i ci, którzy walczyli z nią, kiedy była premierem. Regularnie wygrywa plebiscyty na najbardziej podziwianą osobę na Wyspach – oczywiście poza królową – poza tym wiele zyskała na porównaniu z Tony Blairem. Rządzili mniej więcej tyle samo czasu, ale jej osiągnięcia były znacznie większe. Wreszcie sprawa ostatnia – Margaret Thatcher żyje i to wpływa na sądy o niej, które ulegną przecież zmianie, gdy nie będzie na świecie nie tylko jej, ale i jej najbardziej nieprzejednanych krytyków. Ronald Reagan postrzegany jest obecnie zupełnie inaczej niż wtedy, gdy był prezydentem, zwłaszcza po pośmiertnym wydaniu jego pism i bardzo pozytywnie oceniającej go biografii napisanej przez Richarda Reevesa. Jeśli zaś chodzi o papieża, to już za życia cieszył się tak wielkim mirem, był tak uwielbiany, również przez niekatolików, że pamięć o nim może stawać się tylko jeszcze lepsza. Wpływ ich trojga – prezydenta, papieża i pani premier – na zakończenie zimnej wojny był przemożny, nie do zakwestionowania. Czy pańskim zdaniem Ronald Reagan wdałby się, jak George Bush, w wojnę w Iraku? Tego nie wiem, mogę najwyżej wyobrazić sobie podobną sytuację. Myślę, że Reagan na pewno interweniowałby w Afganistanie, jak każdy prezydent Stanów Zjednoczonych. Natomiast co do Iraku, nie jestem pewny. Gdyby jednak zdecydował się na wojnę, to byłaby ona lepiej przygotowana i wysłałby do Iraku więcej wojska. Przypomina mi się bowiem to, co w trakcie operacji w Grenadzie, powiedział pewnemu generałowi, zdziwionemu, że każe mu się podwoić oddziały wysyłane na tę opanowaną przez komunistów wyspę: „Gdyby Carter w 1980 roku wysłał więcej helikopterów do Iranu i akcja uwolnienia amerykańskich zakładników zakończyłaby się powodzeniem, pozostałby prezydentem”. W swojej książce twierdzi pan jednak, że to nie operacja w Grenadzie, ale brytyjska wojna o Falklandy była przełomowym momentem zimnej wojny. Bo to było w istocie zademonstrowanie Związkowi Sowieckiemu, że Zachód będzie walczył, nie cofnie się przed starciem, a w wojnie – co więcej niż prawdopodobne – może zwyciężyć. Pamiętajmy, że od końca lat 60. w Europie Zachodniej dominowały sentymenty pacyfistyczne czy półpacyfistyczne, często cieszące się otwartym poparciem komunistycznym. I oto Margaret Thatcher powiedziała „dość”, przy tym pani premier była zawsze po stronie Ronalda Reagana, także w sprawie amerykańskich rakiet umieszczanych w Europie. Gdyby przegrała wojnę o Falklandy, utraciłaby swoje stanowisko. Ponieważ wygrała, mogła przez następne osiem lat prowadzić swoją politykę i w dalszym ciągu wspierać Reagana w jego działaniach. Co pozostało z thatcheryzmu, tej mieszanki – cytuję za panem – „ekonomicznego liberalizmu, tradycyjnych konserwatywnych i chrześcijańskich wartości, brytyjskiego patriotyzmu i poczucia silnego związku ze Stanami Zjednoczonymi”. Dodałbym do tej definicji piąty element: bardzo silny instynkt reformatorski. Blairowi wydawało się, że będzie kontynuował thatcheryzm w wymiarze gospodarczym, wprowadzając własny styl w reformie służb publicznych. To mu się nie udało. W latach rządów Margaret Thatcher mieliśmy do czynienia z jednolitym rządem i jednolitą partią, scalonymi spójną doktryną. Teraz tej doktryny nie ma, co nie znaczy, że nie ma możliwości powrotu do tamtego stylu, jeśli tylko wśród konserwatystów pojawi się odpowiedni lider. Bardzo ważna jest też kwestia brytyjskiej polityki zagranicznej. Zawsze …
Wyświetlono 25% materiału - 607 słów. Całość materiału zawiera 2430 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się