W wypowiedzi dla "Rzeczpospolitej" z 9 maja Łukasz Gołębiewski stwierdził, że z książkami jest podobnie jak z nagraniami muzyki. Spada czytelnictwo i spada sprzedaż płyt, a na koncertach i na targach książki pojawiają się tłumy. Tak było i tym razem podczas III Warszawskich Targów Książki. - Z pewnością pobijemy zeszłoroczny rekord frekwencji - stwierdził już w targową sobotę Jacek Oryl, prezes zarządu spółki Murator EXPO, organizatora wykonawczego targów. - Na targach mieliśmy bardzo ciekawe kontakty, nawet nie spodziewaliśmy się tak dobrych efektów - mówił Waldemar Lipka, przewodniczący rady nadzorczej drukarni OZGraf. A wstępnie chcieliśmy się wycofać z przyszłorocznej edycji targów, jednak już po dwóch pierwszych dniach warszawskiej imprezy podjęliśmy decyzję, że również w przyszłym roku będziemy mieli tutaj stoisko - dodał dyrektor Piotr Ciosk, członek zarządu olsztyńskiej drukarni. Targi bardzo pozytywnie ocenił również Jacek Olesiejuk, współwłaściciel Firmy Księgarskiej Olesiejuk, która wynajęła niemal całą Salę Kolumnową (na zdęciu), gdzie kiedyś pojawiały się ekspozycje całych państw - gości honorowych. - Wspaniała frekwencja, mnóstwo autorów i mnóstwo wydarzeń, nawet pogoda dopisała - stwierdził. Jednak chyba już wyrośliśmy z Pałacu Kultury i Nauki, bo jego pomieszczenia nie spełniają naszych oczekiwań - ocenił. O tym samym mówił również Waldemar Szatanek, znany warszawski antykwariusz, który poza całkowicie negatywną oceną funkcjonalności pałacowych przestrzeni jest bardzo zadowolony ze sprzedaży na stoiskach z książką antykwaryczną. - Nawet pierwszy dzień targów czyli czwartek, podczas którego w poprzednich latach było mniej klientów, przyniósł nam bardzo dobry wynik finansowy - dodał. Z pomieszczeń Pałacu Kultury i Nauki niezadowolony …