Podczas rozpoczętej 1 września 21. edycji Targów Książki Edukacyjnej najbardziej istotnym wydarzeniem stała się debata „na temat rynku podręczników szkolnych i ich cen”. W przeciwieństwie do entuzjastycznych relacji uczestników nie znalazłem ani jednej wypowiedzi wiceministra Stanisława Sławińskiego, która przekonałaby mnie do intencji resortu porozumienia się z uczestnikami branży. Dam sobie głowę uciąć, że całe to towarzystwo z ulicy Szucha ma nas głęboko gdzieś i w najmniejszym stopniu nie zamierza się stosować do składanych obietnic. Nawet publicznie. Pamiętam relację jednego z wydawców, który parę tygodni temu uczestniczył w spotkaniu Romana Giertycha z wydawcami edukacyjnymi. Na uwagę prezesa PIK, że proponowany przez resort system zaopatrzenia szkół pomija w łańcuchu księgarzy pan minister miał odrzec, iż czuje się tą troską wyraźnie wzruszony… Nie dalej jak we wtorek, 5 września, na posiedzenie sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży pan minister Giertych miał przynieść projekt „Tani Podręcznik”, mający być następnie poddany prezentacji, a potem dyskusji. Nie przyszedł. Tak po prostu. Żeby było jasne – nie chodzi wcale o jednego Giertycha. Wiceminister Zieliński wykazywał się w kontaktach ze środowiskiem podobną impertynencją, jeszcze bardziej folgując sobie w rozmowach z dziennikarzami, pod nieobecność przedstawicieli wydawców i księgarzy. Nic zatem dziwnego, że niechlubną tradycję kontynuuje wiceminister Sławiński …