Niedziela, 30 kwietnia 2017

Na przełomie roku Państwowy Instytut Wydawniczy stał się narodową instytucją kultury i podlega ministrowi kultury i dziedzictwa narodowego. Pod koniec marca nowe kierownictwo oficyny  zaprezentowało swoje plany. „Przed sześciu-siedmiu laty doszło do zupełnego załamania, a właściwie do zniszczenia PIW-u jako wydawnictwa, przynajmniej realnie działającego, co wynikało z  różnych czynników, przede wszystkim z tego, że jego formuła w realiach wolnego rynku przy tak załamującym się w Polsce czytelnictwie okazała się nienośna i zaczęła generować coraz większe długi. Z drugiej strony PIW jest na szczęście ciągle w posiadaniu rzeczy niezwykle atrakcyjnej, czyli zbioru praw autorskich. Oczywiście w części prawa te już wygasły, w części trzeba je będzie odzyskiwać, tym niemniej PIW wciąż posiada ogromny zasób, czyli kapitał w postaci praw autorskich” – twierdzi dyrektor Łukasz Michalski. PIW ma wydawać 30-50 tytułów rocznie, a także aktywnie zaznaczyć swoją obecność w segmencie książek elektronicznych. Oficyna utrzymywać będzie profil literacki, z dużym udziałem humanistyki oraz publikacji historycznych. „Będziemy też prowadzić działania wydawnicze połączone z działaniami naukowymi, na przykład wydawać dzieła zebrane z aparatem krytycznym i pełną redakcją naukową, wraz z tworzeniem zespołów badawczych wokół tych przedsięwzięć. I będzie to dotyczyło przede wszystkim klasyki polskiej, choć nie wyłącznie. Ponadto wydawać będziemy wznowienia i kontynuować serie wydawnicze” – twierdzi szef PIW. (pw)

Źródło: Magazyn Literacki KSIĄŻKI 4/2017