Poniedziałek, 9 sierpnia 2010
Rozmowa z Katarzyną Barczyńską – prezesem Pearson Central Europe
CzasopismoBiblioteka Analiz
Tekst pochodzi z numeru280
Jakie były okoliczności powstania spółki Pearson Central Europe? Spółka istniejąca pod nazwą Pearson Education Polska odpowiedzialna była za zarządzanie Europą Centralną już od kilku lat. W tym roku zmieniliśmy jedynie nazwę, by wierniej odzwierciedlała zakres naszej działalności. Sam proces tworzenia w Polsce centrum dla Regionu był wieloetapowy i dość złożony. Już w połowie 2003 roku Zarząd Pearson EMA (Europa, Middle East, Africa) zwrócił się do mnie z pytaniem, czy chciałabym pokierować pozostałymi rynkami w Europie Centralnej. Dlaczego wybór padł właśnie na szefa polskiego oddziału? Przede wszystkim dlatego, że istnieje wiele podobieństw między systemami edukacji poszczególnych krajów regionu, łączy nas podobne podejście do procesu nauczania ale także uczenia się. Już wtedy Polska była dla Pearsona wiodącym rynkiem w Europie, w dziedzinie materiałów do nauki języka angielskiego (ELT) i nasze doświadczenia wykorzystywane były w innych krajach. Początkowo powstała struktura, w której odpowiedzialna byłam za region Europy Centralnej ale zespół, który bezpośrednio współpracował z tymi krajami znajdował się w Wielkiej Brytanii. W jakim sensie? Do mnie należało tworzenie i realizacja strategii oraz zarządzanie rynkami, natomiast codzienne wsparcie operacyjne było zadaniem biura brytyjskiego. Im dłużej jednak pracowaliśmy w takiej strukturze, tym bardziej widoczne stawały się potencjalne możliwości synergii między Polską i pozostałymi krajami regionu i tym bardziej oczywista była potrzeba szerszej współpracy nad konkretnymi publikacjami dla poszczególnych krajów. Wraz z rewizją polityki wydawniczej pojawiła się konieczność powołania szerszej, lokalnej struktury, która mogłaby wspierać sprzedaż naszych publikacji w Europie Centralnej. Kolejny etap prac konsolidacyjnych przypadł na rok 2007?Zgadza się, to wówczas przenieśliśmy do Polski obsługę sprzedażowo-marketingową. W 2008 roku polski dział redakcji przejął na siebie zadanie tworzenia oferty wydawniczej dla poszczególnych rynków z regionu. Na ilu firma działa obecnie? W tej chwili jest ich czternaście: Polska, Czechy, Węgry, Słowacja, Chorwacja, Republiki Nadbałtyckie (Litwa, Łotwa i Estonia), a także Słowenia, Rumunia, Serbia, Czarnogóra, Bośnia i Macedonia. Jak zorganizowana jest praca tych oddziałów, jak wyglądają ich struktury? Trzeba pamiętać, że są to rynki dużo mniejsze niż Polska i ma to odzwierciedlenie w strukturach. W wybranych krajach działamy poprzez nasze przedstawicielstwa – są to małe oddziały zatrudniające po kilka osób. Mamy biura w Zagrzebiu, Wilnie, Rydze, Belgradzie i Budapeszcie. Na wszystkich rynkach współpracujemy też z partnerami handlowymi, których wsparcie jest dla nas bardzo istotne. Jest ono szczególnie ważne w krajach, w których zdecydowaliśmy się nie otwierać własnych oddziałów. Jak więc widać nie mamy jednorodnego podejścia. Osoby zatrudnione na tych rynkach koncentrują się przede wszystkim na współpracy z nauczycielami, środowiskami akademickimi i dystrybutorami. Reprezentują nas także w rozmowach z miejscowymi ministerstwami edukacji. Natomiast prace wydawnicze i wsparcie operacyjne zapewniane jest z Polski – oczywiście zawsze w ścisłej współpracy z głównym biurem w Wielkiej Brytanii. Od 2008 roku wydawnictwo podaje informacje finansowe wspólne dla całego regionu. Jak od tego momentu rosły przychody na polskim rynku? W latach 2003-2008 roku notowaliśmy wzrosty sprzedaży w granicach kilku procent w skali roku. Od 2008 roku sprzedaż Polski mieści się granicach około 70 proc. ogólnego obrotu. W pierwszym roku po połączeniu, czyli w 2009 wzrost przychodów ze sprzedaży w 14 krajach łącznie wyniósł 5,3 proc. Na ten rok zakładaliśmy jednakże tylko około 3 proc. wzrostu co ma swoje uzasadnienie w ubiegłorocznym kryzysie ekonomicznym, który dotknął wszystkie kraje w naszym regionie, a w szczególności Kraje Nadbałtyckie i Rumunię. Dopiero we wrześniu będzie można ocenić, czy w naszych szacunkach byliśmy pesymistami czy optymistami. Jak na tle innych rynków z regionu wygląda dawny Pearson Polska? Szczęśliwie nadal bardzo dobrze, ponieważ rynek Polski cechuje się stabilnym wzrostem w ostatnich latach, wspieranym dodatkowo przez fundusze europejskie. Jeżeli chodzi o sprzedaż oferty edukacyjnej, to zachowujemy wiodącą pozycję w szkołach podstawowych. Nasz udział w tym segmencie szacujemy na nieco ponad 30 proc. A w gimnazjach? Według naszych wyliczeń mamy udział rynkowy w podobnych granicach. Z kolei w szkołach ponadgimnazjalnych zajmujemy silną drugą pozycję. Niestety należy zaznaczyć, że w Polsce brakuje dokładnych i w pełni wiarygodnych danych na temat rynkowych udziałów poszczególnych firm. W szeregu krajów takie informacje w sposób regularny zbierane są przez ministerstwa edukacji lub przez samych wydawców. U nas ostatnie rzetelne dane tego typu pochodzą sprzed kilku lat. Które rynki w ramach PCE, wyłączając polski o którym już mówiliśmy, mają najsilniejszą pozycję? Bardzo mocne drugie miejsce zajmują rynki czeski i serbski. Jak duży jest ten rynek?Wartości całego rynku Europy Centralnej trudno oszacować i jednoznacznie określić, ponieważ jest on w okresie zmian i nadal bardzo dużą rolę odgrywa lokalna polityka resortów edukacji. W niektórych krajach to one dokonują zakupów podręczników i dane dotyczące wartości nie zawsze stanowią informację publiczną. Co dalej? Od wielu lat Pearson Longman ma bardzo mocną pozycję w Republikach Bałtyckich, gdzie naszym głównym konkurentem jest firma Express Publishing. Te kraje przeszły jednak bardzo poważne załamanie gospodarcze, które odbiło się także na rynku edukacyjnym i na naszej sprzedaży. A rynki najsłabsze? Niezwykle trudno ocenić realny potencjał Rumunii, ze względu na specyficzną politykę przetargową i dynamikę tego rynku. Stale trudnym zadaniem jest dla nas rynek węgierski. Tu tradycyjnie dominującą pozycję ma Oxford. Był czas, w którym aktywność Pearsona była na Węgrzech zredukowana do minimum. Obecnie aktywnie odbudowujemy naszą pozycję. Wspomniała Pani o wspólnej polityce handlowo-marketingowej dla poszczególnych regionów. Jak to wygląda w praktyce, gdzie powstaje oferta? Oczywiście generalnie działalność każdego międzynarodowego wydawnictwa opiera się na budowaniu oferty, która będzie odpowiadała potrzebom więcej niż jednego rynku. Przeważnie przygotowując koncepcję nowych tytułów tworzy się je z myślą o wiodących rynkach, ale także uwzględnia specyficzne potrzeby krajów, które mogłyby być zainteresowane wprowadzeniem ich u siebie. Czasem jest też tak, że tworzy się książkę z myślą o konkretnym kraju, a zdobywa ona dużą popularność także gdzie indziej. Tak zdarzyło się w przypadku kursu „Success”, który był tworzony przez polski zespół pod kierownictwem naszej redaktor naczelnej i przy współpracy autorów polskich i brytyjskich. Okazało się, że – po odpowiednich adaptacjach – podręcznik ten spotkał się z ogromnym zainteresowaniem we Włoszech oraz Turcji i jeszcze większym w Meksyku. Zatem kraje z obszaru działania PCE w dużej mierze korzystają z oferty międzynarodowej, najczęściej adaptowanej na lokalny rynek?Polska jest w bardzo wyjątkowej sytuacji, ponieważ większość pozycji z „oferty międzynarodowej” tworzonych jest z myślą o naszym rynku. Mamy więc ogromny wpływ na kształt wiodących kursów wydawanych w wersji międzynarodowej, a na potrzeby naszych kluczowych rynków tworzymy wersje lokalne. Należy podkreślić, że nigdy nie oferujemy nauczycielom tylko jednej książki dla danego typu szkoły, czy etapu nauczania. Mamy świadomość, że w poszczególnych szkołach a nawet klasach mogą być uczniowie o różnych potrzebach …
Wyświetlono 25% materiału - 1052 słów. Całość materiału zawiera 4211 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się