Unikalna publikacja, jaką jest „Who is who” naszej branży, ukazuje się głównie dzięki osobom, które są w niej wymienione. Co rok rozsyłamy kilkaset ankiet z prośbą o wypełnienie i podanie informacji o sobie lub – w przypadku osób, które były już wymieniane w poprzednich edycjach – o aktualizację. Zresztą tych drugich jest znacznie więcej, bo naszą branżę wbrew pozorom cechuje stabilizacja, zwłaszcza pod względem kadrowym. Dochodzi oczywiście do zmian, ale w większości są to zmiany miejsca pracy, bo prawdziwych fachowców zawsze jest za mało! Jak uważają specjaliści od poszukiwania odpowiednich kadr do pracy, zwani headhunterami, właśnie zdobycie doświadczenia i osiągnięcie pewnej pozycji w środowisku książki wymaga przede wszystkim czasu, oprócz oczywiście osobistych predyspozycji. Związane jest to ze szczególną specyfiką branży książkowej, której nie można poznać w krótkim czasie, w oparciu o doświadczenia z innych gałęzi gospodarki. Były takie przypadki, że do książki trafiali mniej lub bardziej doświadczeni menedżerowie z pozycją osiągniętą w innych dziedzinach, ale rzadko się zdarzało, że powtórzyli tutaj sukcesy. Zresztą jedną z barier jest różnica w wynagrodzeniach, które w sektorze kultury są z reguły niższe niż w przypadku menedżerów chociażby w handlu spożywczym czy branży tekstylnej, nie mówiąc już o branży motoryzacyjnej czy o rynku dóbr luksusowych, co powoduje, że wspomnianym headhunterom trudno jest namówić wyłowionego kandydata na zmianę branży na książkową, co najczęściej wiąże się właśnie z mniejszymi przychodami. Natomiast w drugą stronę taki ruch jest możliwy, bo osoby z osiągnięciami w świecie książki posiadają szczególne cechy i doświadczenie, które może się sprawdzić również w innych dziedzinach. Ale – zawsze jest jakieś ale – jest też coś wyjątkowego wśród ludzi książki. Większość z nich po prostu tę pracę kocha i nie wyobraża sobie zajmowania się innymi produktami (jeżeli można w takiej publikacji jak nasza nazwać książkę produktem!), bo żaden inny nie będzie nigdy tak szlachetny jak książka właśnie! To wszystko powoduje, że nasze środowisko jest dość stabilne pod względem kadrowym. Po prostu uważamy się za elitę, na pewno nie pod względem zarobków, ale ze względu na misję, jaką pełnimy! Właśnie misję! Wiele osób związanych z książką uporczywie podkreśla, że książka to jest misja, chociaż pojawiają się też czasem trzeźwe głosy, że książka to jest również biznes! Ten dylemat zostawiamy do rozstrzygnięcia naszym czytelnikom. Najnowsza edycja „Who is who”, jaką oddajemy nie tyle do rąk i nawet nie do czytania, bo tylko maniacy czytają słowniki czy encyklopedie strona po stronie, ale do przeglądania i wyszukiwania potrzebnych informacji – jest edycją rekordową pod względem liczby zamieszczonych biogramów. Tym razem jest ich 731! Bardzo się z tego cieszymy i – jak już było powiedziane – zawdzięczamy to przychylności osób ujętych w tej książce, jak też ich poczuciu odpowiedzialności. Im więcej informacji jest dostępnych publicznie, tym branża zasługuje …