Czwartek, 9 kwietnia 2009
Kryzys im nie straszny - Temat numeru
Czasopismo"Magazyn Literacki Książki"
Tekst pochodzi z numeru4/2009
Wydawcy katoliccy kryzysu się nie boją. I słusznie, czyż wszak nie powinni kierować się nauką Mistrza z Nazaretu, którego pierwsze po zmartwychwstaniu słowa brzmiały: „Nie lękajcie się!” (Mt 28, 10)? Zacznijmy jednak od pytania, czy we wspomnianej kwestii w ogóle jest się czego lękać. Nie miejsce tu na szczegółowe analizy stanu narodowej ekonomii, bezsprzecznie jednak warto poświęcić chwilę szerszemu spojrzeniu na sytuację, zwłaszcza w kontekście sfery wydawniczej, jako jednej z najpewniejszych ofiar najrozmaitszych kryzysów ekonomiczno-politycznych — książka wszak lokuje się w gronie towarów luksusowych, a przy tym niezwykle łatwo się pali. Stąd też pytanie o empiryczny dowód na realne istnienie ekonomicznego kryzysu w naszym kraju wydaje się niezwykle istotne. Wydawcy katoliccy kryzysu we własnej branży nie zauważają. Rok 2008 upłynął pod znakiem stabilizacji i spokojnego wzrostu. Książek ukazuje się coraz więcej i coraz ładniejszych, systematycznie rosną nakłady, a co za tym idzie — przychody. Co prawda, ostatnie miesiące przyniosły niepokojące symptomy, jak chociażby podwyżki cen papieru związane ze zmianami kursu euro, czy ogólny spadek płynności finansowej. Ale czyż nie zostało powiedziane: „Nie troszczcie się o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy” (Mt 6, 34), co św. Augustyn z Hippony wykłada słowami: „Ufaj tak, jakby nic od ciebie nie zależało, pracuj tak, jakby wszystko zależało tylko od ciebie”. Do kościoła i do knajpy — Zmodyfikowaliśmy nieco plany wydawnicze i inwestycyjne, działania obciążone większym ryzykiem przesunęliśmy w czasie, a z drugiej strony, bardzo solidnie i dwa razy ciężej pracujemy nad projektami już przyjętymi do realizacji — wyjawia Tomasz Balon-Mroczka, współwłaściciel i redaktor naczelny Domu Wydawniczego Rafael, który — jako dobry strateg — nie wykluczając rzeczywistego istnienia kryzysu gospodarczego, dostrzega dobrą stronę tejże sytuacji. — Mam dwie optymistyczne teorie dotyczące kryzysu: ku pokrzepieniu serc — dopowiada. — Okazuje się, że po wrześniowym drastycznym spadku notowań na amerykańskiej giełdzie, w okolicy Wall Street dwie kategorie miejsc oblegano bardziej niż zazwyczaj. Były to puby, gdzie przegrani topili smutki w alkoholu oraz kaplice i kościoły — no, bo jak trwoga, to do Boga. W trudnych czasach ludzie zaczynają myśleć o ważnych sprawach i może jest to dla nas szansa i zadanie: może właśnie teraz, bardziej niż kiedykolwiek, potrzebować będą wartościowej lektury. Druga teoria zakłada, że ostrożność w czasach kryzysu każe ludziom rozważniej wydawać pieniądze i skłania do rezygnacji z wielu zakupów. To już się dzieje. Myślę jednak, że konsumenci zrezygnują przede wszystkim z inwestycji i drogich zakupów. Być może odłożą decyzję o zakupie nowego auta; może uznają, że stary telewizor nie jest jeszcze taki stary, a malowanie mieszkania może jeszcze rok poczekać. Ale przecież — nawet na zasadzie rekompensaty — pozostaną przy jakichś drobnych przyjemnościach. Książka może dostarczyć wiele radości, a przy tym stanowi przyjemność relatywnie tanią. Z tych tanich, drobnych przyjemności tak łatwo — mam nadzieję — nie zrezygnujemy. Być może wydawcy w tym właśnie tonie powinni rekomendować książki w czasach kryzysu? Być może, chociaż z chrześcijańskiego punktu widzenia świat od całych dekad tkwi w pogłębiającym się kryzysie, i to znacznie większego kalibru — kryzysie cywilizacyjnym, kryzysie tożsamości, wartości i samego człowieczeństwa. A nade wszystko w „kryzysie zdrowego rozsądku” — jak to niedawno trafnie zdiagnozował błyskotliwy publicysta. Na taką zaś konstatację katolicki wydawca z prawdziwego zdarzenia powinien tylko z zadowoleniem zatrzeć ręce — pracy dlań z pewnością nie zabraknie, czyż bowiem zadaniem publikowanych przez niego treści nie ma być otwieranie oczu świata na fakt, iż w chocholim tańcu kroczy po cienkim lodzie prosto ku przepaści? Jednakowoż „godzien jest robotnik zapłaty swojej” (1 Tm 5, 18) — co z tego, że tak gorliwie niesiemy Słowo, skoro nikt go nie słucha, nie potrzebuje i wcale nie zamierza za nie płacić? I tu dochodzimy do samej istoty rzeczy. Bez obaw, drodzy Państwo, jak bowiem pokazują niezbite dane liczbowe, książka religijna mocno ugruntowała swą pozycję na polskim rynku wydawniczym, z powodzeniem przenikając ze swego tradycyjnego habitatu na szerokie wody tak zwanego rynku świeckiego. Żeby nie być gołosłownym, wskażmy pięć wydanych w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy pozycji z repertuaru Wydawnictwa Literackiego, nie specjalizującego się przecież w takiej tematyce. Oto one: „Elementarz Benedykta XVI”; Leon Knabit i Artur Sporniak — „Tajemnice zakonu”; Tarcisio Bertone i Giuseppe de Carli — „Ostatnia wizjonerka z Fatimy”; Marco Politi — „Papa Wojtyła. Pożegnanie”; Stanisław Musiał — „Jezuita w wytartym swetrze”. A to tylko drobny przykład — książkę o szeroko pojętej tematyce chrześcijańskiej na dobre umieściły w swojej ofercie również: Prószyński i S-ka, Zysk i S-ka, Rebis, Świat Książki i wiele innych oficyn. W 2005 roku okazało się bowiem ponad wszelką wątpliwość, że religia to niezgorszy towar, a chrześcijanie — wcale nie tacy znów ubodzy w duchu, a w każdym bądź razie książki gotowi kupować. Naszego Papieża wciąż pamiętamy… Prawdą niewątpliwą jest też, że wielu z owych wydawców myśląc o religii i Kościele dostrzega jedynie wierzchołek góry lodowej, stąd ich skupienie na postaci Jana Pawła II, stąd też płynące z tego właśnie środowiska obawy, iż zainteresowanie książką religijną okaże się zjawiskiem efemerycznym, że po boomie wywołanym śmiercią Papieża-Polaka rynek rozdęty produkcją okolicznościową załamie się, albo przynajmniej zacznie okazywać wyraźną tendencję zniżkową i po pierwsze, spadną obroty, bo książki nie będą już osiągać takich nakładów; po drugie może się okazać, że polskiego czytelnika nie interesują książki religijne poza tytułami traktującymi o Janie Pawle II, gdy więc straci nimi zainteresowanie, nie będzie czytał nic; po trzecie wreszcie wydawcom zabraknie inwencji, żeby wypełnić lukę po wielotysięcznych nakładach, jak by nie było, monotematycznych tytułów. — Przepowiednia sprawdziła się tylko częściowo — stwierdza z satysfakcją Tomasz Balon-Mroczka — wydawcy znakomicie dali sobie radę. Obroty nie spadły, liczba czytelników wręcz rośnie, a oferta jeszcze nigdy nie była tak bogata. A jeżeli chodzi o pozycje dotyczące Jana Pawła II, to, owszem, czytelnik nie jest już dziś zainteresowany każdą publikacją dotyczącą jego osoby, jednak wybrane, dobrze trafione tytuły nadal sprzedają się znakomicie. Istotnie — wystarczy wspomnieć choćby opublikowane przez krakowskie Wydawnictwo Św. Stanisława BM z okazji trzeciej rocznicy śmierci papieża „Cuda. Z archiwum procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Ojca Świętego Jana Pawła II” sprzedane w ilości ponad 100 000 egzemplarzy, czy wydany nakładem Rafaela „Modlitewnik. Za wstawiennictwem Jana Pawła II” (w roku 2007 — 105 200 egz., w roku 2008 — 27 841 egz.) lub inną pozycję z oferty tej samej oficyny, a mianowicie „Papież i jego generał” Enrico Marinellego (w roku 2007 — z górą 70 000 egz., w roku 2008 — ponad 40 000 egz.). Albo „Jan Paweł II poza protokołem” Marka Latasiewicza (już cztery części — a każda schodzi w nakładzie mniej więcej 10 000 egz. rocznie). Pamięć o Papieżu-Polaku bynajmniej w polskim narodzie nie zanika. A …
Wyświetlono 25% materiału - 1084 słów. Całość materiału zawiera 4339 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się