Wtorek, 25 listopada 2008
Le Clézio – bard antyzachodnich cywilizacji
Czasopismo"Magazyn Literacki Książki"
Tekst pochodzi z numeru11/2008
Jestem Indianinem – napisał o sobie Jean- Marie Gustave Le Clézio, tegoroczny laureat literackiej Nagrody Nobla. Sto piąty w dziejach tej nagrody. – Nie wiedziałem o tym, dopóki nie spotkałem Indian. Teraz wiem. Nie jestem może bardzo dobrym Indianinem. Nie umiem uprawiać kukurydzy, nie potrafiłbym wydłubać pirogi. Peyotl nie ma na mnie wielkiego oddziaływania. Ale jeśli chodzi o resztę, o sposób chodzenia i mówienia, okazywania miłości i odczuwania strachu, to mogę powiedzieć, że kiedy zetknąłem się z indiańskimi ludami, ja, który nie myślałem, że mam jakąś rodzinę, poczułem nagle, że posiadam tysiące ojców, braci i żon”. Le Clézio miał 31 lat, gdy odkrył, że jest Indianinem. Pięć lat po tym odkryciu – w roku 1976 opracował i poprzedził uczonym wstępem francuski przekład sławnych ksiąg Chilam Balam, uważanych za jedno z najważniejszych świadectw wielkości cywilizacji i kultury Majów. Zainteresowanie kulturą indiańską znalazło odbicie w przynajmniej kilku jego książkach, m.in. w „Haie” (1971) i „Uranii” (2005). W końcu lat 60. wielokrotnie jeździł do Panamy, poznając język – czy raczej języki – Indian. W dekadzie lat 70. jego bazą stał się Meksyk. Tam odnalazł swą nową duchowość, w końcu poślubił też, nieindiańską wprawdzie, lecz marokańską, za to poznaną w Meksyku – Jemię. J.M.G. Le Clézio pisał też o wyspiarzach Oceanu Indyjskiego, w m.in. „Raga: approche du continent invisible” (2006). Zwrócił się również ku dziejom swojej rodziny, wprowadzając na karty książek dziadka i ojca, postaci malownicze, gdyż dziadek był poszukiwaczem złota („Le chercheur d’or” – 1985). Z kolei Afrykę odnaleźć można w innych książkach tegorocznego noblisty, np. „Onitsza” (1991), „L’African” (2004). W Polsce wydane zostały dotąd cztery jego książki: „Protokół” (1965), „Pustynia” (1985), „Onitsza” (1995) i całkiem niedawno „Urania” (2008). Jestem dzikusem We Francji nie ma może euforii po przyznaniu autorowi „Uranii” Nobla, ale zadowolenie jest całkiem spore, jeśli wziąć pod uwagę deklarację pisarza o jego indiańskiej tożsamości. Być może, jako – było nie było – racjonaliści, za najważniejszy uznają Francuzi fakt pisania przez niego książek po francusku, a nie np. w języku elmen. Nieprzypadkowo już w połowie lat 90. zeszłego stulecia czytelnicy „Livre” uznali go za największego żyjącego pisarza francuskiego. W Polsce sympatia dla twórcy „Protokołu” jest umiarkowana i żurnaliści cytowali głównie „Dziennik” Witolda Gombrowicza, w którym znaleźli kilka może nie za mądrych, za to bardzo gombrowiczowskich zdań, tyczących się głównie urody francuskiego pisarza. Strzelił przy tym „Witoldo” jak kulą w płot, przestrzegając młodego prozaika przed mediami, które chętnie brały na okładki magazynów młodego, a już nagrodzonego (Renaudot, 1963), przy tym wybitnie przystojnego autora. Życie potoczyło się jednak inaczej: dzisiaj Le Clézio buduje image ze swojej tajemniczości. Wywiadów udziela bardzo rzadko, unika życia towarzyskiego, nie spotyka się z czytelnikami, w ogóle rzadko odwiedza Francję. Powiada o sobie: „Jestem dzikusem”. Polscy dziennikarze nie zauważają jednak tego, podobnie jak przypisują pisarza do Nicei, a nie do wyspy Mauritius, gdzie jego ojciec był lekarzem, a dziadek sędzią, zanim zdecydował się zostać poszukiwaczem złota. Zaszczyt i przyjemność Trafiam na taki oto komentarz: „Tegoroczny laureat literackiej Nagrody Nobla, Francuz Jean-Marie Gustave Le Clézio, z Polską nie ma wprawdzie nic wspólnego, wiele lat temu jednak trafił na karty arcydzieła naszej literatury, jakim jest bez wątpienia »Dziennik« Gombrowicza”. Inny polocentrysta ubolewa, że „w szacownym gronie noblistów nie znalazł się kiedyś Witold Gombrowicz, choć przecież niewiele brakowało. Zasługiwał na to bardziej niż jego ówczesny młody gość z Nicei”. Nie będę się spierał, kto bardziej na Nobla zasługiwał. Ale zastanowiło mnie, dlaczego to żadnemu z naszych mędrców nie zechciało się sięgnąć po pierwszą wydaną w Polsce książkę Le Clézio „Protokół” w tłumaczeniu Anny Tatarkiewicz. W tej wydanej przez PIW, dwa lata po …
Wyświetlono 25% materiału - 590 słów. Całość materiału zawiera 2360 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się