Sezon targów książki tradycyjnie zamknęło, jak co roku, wrocławskie spotkanie wydawców z czytelnikami. Wrocławskie Targi Dobrych Książek, które przez wiele lat nosiły nazwę Wrocławskie Promocje Dobrych Książek, w tym roku obyły się po raz 24. Jednak sytuacja we Wrocławiu jest bardzo dynamiczna, bo nie tylko nazwa imprezy uległa zmianie, ale też jej lokalizacja się zmienia. Warto przypomnieć, że pierwsza jej edycja odbyła się w gmachu wrocławskiej Opery, a potem nastąpiły przenosiny do wrocławskiego ratusza, a jeszcze potem do Pałacu Hatzfeldów i wreszcie do Muzeum Architektury. Przed dwoma laty nastąpił kolejna rewolucja, gdy władze Wrocławia porozumiały się z PKP i Targi trafiły na wspaniale odnowiony wrocławski Dworzec Główny. Dwie kolejne edycje Tragów w tym miejscu były niewątpliwym sukcesem ich organizatorów, jednak nie udało się tego rozwiązania kontynuować. W tym roku doszło do kolejnej przeprowadzki - do Centrum Kongresowego przy Hali Stulecia. Zadebiutowano w tym miejscu już w czerwcu tego roku, gdy odbyła się tam szósta edycja Targów Książki dla Dzieci i Młodzieży Dobre Strony, organizowana przez ten sam zespół, co grudniowe wydarzenie. Dobre Strony cieszyły się sporą frekwencją, co zapowiadało powtórzenie sukcesu w grudniu. I tak się stało. Dobromiła Jankowska z biura Targów stwierdziła w wypowiedzi dla wrocławskiej edycji "Gazety Wyborczej", że "o ile na Dworcu trafiało do nas sporo przypadkowych klientów, którzy odwiedzali Targi niejako przy okazji podróży, tym razem przychodzą tu wyłącznie świadomi czytelnicy". Jednak na większości stoisk sprzedaż książek przyniosła mniejsze przychody niż rok temu, chociaż ruch był. Szczególnie cieszy widoczna obecność sporych i zorganizowanych grup dziecięcych czy młodzieżowych, które aktywnie uczestniczyły w bogatym programie towarzyszącym. Na zdjęciu od lewej: Tomasz Klejna (Tako), Małgorzata Szczurek (Karakter), Robert …