Mija dziesięć lat od założenia wydawnictwa Langenscheidt Polska. W maju 2000 roku nastąpiła jego rejestracja, a w październiku otwarte zostało biuro. Wówczas też, jak mówi Grażyna Szarszewska, założycielka i wieloletnia dyrektor generalna oficyny, „stworzono podwaliny pod działalność operacyjną”. Pierwsza faktura wystawiona została 21 stycznia 2001 roku. – A mówiąc precyzyjniej, wystawił ją w naszym imieniu Azymut – wyjaśnia. Jubileusz to dobry moment na podsumowania i refleksje – m.in. na temat tego, jak dalej zamierza rozwijać się wydawnictwo „w dobie radykalnych zmian”. A co do podsumowań… Cóż, 2008 rok nie był dla niego najlepszy, a 2009 okazał się jeszcze gorszy. Po latach systematycznych wzrostów obrotów, od 3 mln zł w 2001 roku do 14 mln zł w 2007, nastąpiło wyhamowanie. W 2008 roku sprzedaż zamknęła się kwotą 12,3 mln zł, by w 2009 spaść do… 8,54 mln zł, czyli o prawie 30 proc.! Nie dotknęło to jednak słowników na rynku księgarskim, które w dwóch ostatnich latach odnotowują większą sprzedaż. – Pomimo dynamicznego wzrostu oferty słowników on-line i ich powszechnego użytkowania – podkreśla szefowa oficyny. Jak mówi, spadek przychodów w ostatnich dwóch latach nastąpił w publikacjach „dodatkowych”, popularnych, jak samouczki i przewodniki turystyczne, m.in. w wyniku problemów i zmiany strategii marketingowej największego gracza na rynku księgarskim czyli Empiku. – Po dużym zainteresowaniu językami obcymi w latach 2005-2007 na masowym rynku przyszła kolej na spadki. Proszę pamiętać, że minęła emigracja zarobkowa, powszechna kilka lat temu. Podobnie z turystyką – spadki zanotowali wszyscy wydawcy przewodników – wyjaśnia Grażyna Szarszewska. Globalnie jednak spadek obrotów na rynku księgarskim nie był w Langenscheidt Polska tak znamienny jak w przypadku sprzedaży korporacyjnej, w segmencie B2B. W 2008 roku stanowiła ona ponad 25 proc. przychodów spółki, czyli bardzo dużo. I ta część przychodów zmniejszyła się do 10 proc. w 2009 roku. – Generalna konkluzja jest taka, że spadek sprzedaży zaobserwowaliśmy w segmentach publikacji kupowanych impulsowo – dodatków do prasy, rozmówek sprzedawanych w marketach. Najlepiej „trzymają się” słowniki oraz podręczniki szkolne. Innego zdania jest jeden z czytelników serwisu Rynek-Książk.pl, podpisujący się jako Buchhandel PROFI, który podsumowanie 2009 roku w oficynie skomentował 25 marca tymi słowy: „Brak ciekawych pomysłów, bardzo nędzne słowniki (popelina dla marketów – oby szybciej oby taniej) i niestety są efekty”. Wśród czynników zewnętrznych, które miały wpływ na gorsze wyniki niż w latach ubiegłych, należy wymienić coraz powszechniejszą cyfryzację treści i jej dystrybucję w internecie oraz na urządzeniach mobilnych. – Darmowy dostęp do treści edukacyjnych powoduje, że ci, którzy mogli i zapewne chcieli kupić nasze produkty, korzystają z nich za darmo – mówi Szarszewska. Wydawnictwo prowadzi zaawansowane rozmowy zmierzające do wyboru partnera, przy pomocy którego będzie udostępniać kontent na urządzeniach mobilnych. Odnośnie sprzedaży e-booków, sprzedaje …