Drugiego dnia III Warszawskich Targów Książki w sali Puszkina odbyło się, organizowane przez redakcję Biblioteki Analiz spotkanie pod nieco niepokojącym tytułem "Rynek książki w Polsce - co dalej?". Do udziału w debacie zaproszono przedstawicieli firm wydawniczych, hurtowych i dystrybucyjnych, a także dwóch największych sieci detalicznych - Empiku i Matrasa. Ostatecznie udział wzięli w niej: Andrzej Kosiński - szef działu książek w sieci Empik, Marcin Nowak - prezes firmy dystrybucyjnej Dictum oraz Marek Korczak - dyrektor handlowy wydawnictwa Czarna Owca. W swoim założeniu spotkanie miało pomóc w stworzeniu katalogu najważniejszych bieżących problemów, z jakimi codziennie stykają się wydawcy oraz podsumowaniu sytuacji polskiego rynku wydawniczego po ważnych zmianach z roku 2011, m.in. podwyżce VAT-u do 5 proc. oraz konsekwencjach, jakie przyniosło to wydarzenie dla praktyki obrotu handlowego książką. Przyczynkiem do dyskusji były problemy, o których wydawcy myślą i mówią codziennie. Te najważniejsze można wyrazić za pomocą trzech prostych pytań: 1. Co wydawać?; 2. Gdzie sprzedawać swoją ofertę; 3. Kiedy nam zapłacą? Stosunkowo najłatwiejsza jest odpowiedź na pierwsze z nich. Większość uczestników rynku głośno przekonuje, że jednym z największych problemów rynku jest nadprodukcja wydawnicza – zbyt duża liczba tytułów wydawanych w za wysokich nakładach, które nie odpowiadają potrzebom, a przede wszystkim wydolności rynku. Dlatego szukają pomysłów na książki o największym potencjale sprzedażowym: tekstu wypromowanego już autora, na szczególnie „gorący” temat lub z najpopularniejszego w danym okresie gatunku. Jednak ta, zdawałoby się prosta receptura, po pierwsze nie zawsze się sprawdza, a po drugie – paradoksalnie nie jest rozwiązaniem, które stanowiłoby „szczyt marzeń” większości firm wydawniczych – o czym nieco później. Od lat najbardziej palącą kwestią w rozmowach o branży jest temat płatności, a zwłaszcza ich opóźnień. Wprowadzenie 5-proc. VAT-u spowodowało, większą determinację wydawców do skutecznego dochodzenia należnych im środków finansowych z jednej strony, a z drugiej wymogło na płatnikach większą dyscyplinę w tym zakresie. Dlatego wydaje się, że najwięcej rudności obecnie sprawia wydawcom zabezpieczenie dla własnej produkcji wydawniczej optymalnej sieci dystrybucyjnej – wystarczającej liczby alternatywnych realnie efektywnych kanałów sprzedaży. Na wstępie dyskusji swój pogląd na bieżącą sytuację rynku zaprezentował Łukasz Gołębiewskie, który przytoczył najważniejsze tezy poświęconego tej sprawie, który dzień wcześniej, w towarzystwie rankingu największych polskich wydawnictw książkowych, opublikował dziennik „Rzeczpospolita”. Przypomnijmy, że według szacunków Biblioteki Analiz przychody wydawców książek w 2011 roku spadły o 7,8 proc. – z 2,94 do 2,71 mld zł. Wydano mniej nowych tytułów, zmniejszył się średni nakład, wzrosły ceny książek. Łukasz Gołębiewski poruszył też temat , mówił m.in. o polityce Empiku, który, w ocenie swoich dostawców ogranicza ofertę salonów sieci, koncentrując się na tytułach, które dają szansę jak najwyższej sprzedaży. Mówił, że taka polityka wpływa m.in. na osłabienie wizerunku potentata jako najatrakcyjniejszego kanału sprzedaży. Jako pierwszy z zaproszonych przedstawicieli rynku głos zabrał Andrzej Kosiński, który mówił, że Empik przystosowuje się do nowych czasów by uniknąć błędów dużych zagranicznych sieci. – Nie chodzi wyłącznie o fakt, że sama firma walczy o to, aby się rozwijać i przetrwać na tym, coraz trudniejszym rynku, ale również o to, by polscy wydawcy mieli gdzie sprzedawać swoje książki i gdzie zarabiać pieniądze. W pierwszych miesiącach 2011 roku mieliśmy duże problemy z pozyskaniem nowych tytułów, bo zwyczajnie brakowało ich na rynku, jednak łącznie sprzedaliśmy o 6 proc. więcej sprzedanych egzemplarzy niż rok wcześniej, a o 3 proc. wzrosła wartość sprzedaży. W tym roku też notujemy wzrosty i to biorąc pod uwagę obydwa wskaźniki – liczbę sprzedanych książek oraz wartość generowanego obrotu – stwierdził. Empik prowadzi obecnie 180 salonów, …