środa, 25 lipca 2007
Rozmowa z Pawłem Filarem – prezesem i Zbigniewem Oszczykiem – szefem promocji w firmie dystrybucyjnej Platon
CzasopismoWiadomości Księgarskie
Tekst pochodzi z numeru51
– Wystartowaliście podobno z nowym pomysłem promocyjnym… Paweł Filar: – Pracowaliśmy nad nim blisko pół roku. Jednym z jego celów jest uaktywnienie księgarzy nie należących do żadnych sieci. Jednocześnie chcemy umożliwić wydawcom promocję swoich tytułów w takich księgarniach. Pomysłodawcą i animatorem całego przedsięwzięcia jest Zbyszek [Oszczyk – KF], korzystaliśmy także z konsultacji Mikołaja Burcharda. Za pośrednictwem naszych przedstawicieli handlowych zamierzamy zaangażować w to przedsięwzięcie jak najwięcej kolegów księgarzy. – Na czym konkretnie polega wasz pomysł? PF: – Nie różni się on znacznie od sposobu, w jaki tytuły promowane są w dużych sieciach księgarskich. Chodzi o to, aby ujednolicić promocję nowości wydawniczych w jak największej liczbie niezależnych księgarń. W naszym wypadku okres promocyjny trwać będzie trzy tygodnie. W tym czasie księgarz otrzymuje od nas tytuły – zaproponowane wcześniej nam przez wydawcę, ale zweryfikowane wcześniej pod względem potencjału handlowego – na atrakcyjnych warunkach. Do tego dochodzą materiały reklamowe oraz przygotowana przez nas wizualizacja promocyjna. W projekcie jest także określona liczba dostarczanych egzemplarzy i sposób prezentacji. Warte podkreślenia jest to, że promowany tytuł może być sprzedawany w atrakcyjnej cenie również klientowi ostatecznemu. – I to jest obligatoryjne? PF: – Jeśli takie jest życzenie wydawcy. Oczywiście dotyczy to tytułu sprzedawanego we wszystkich księgarniach biorących udział w promocji. – Co w waszym przekonaniu oznaczają „atrakcyjne warunki”? PF: – Np. 3-5 proc. rabatu więcej niż w standardowej umowie. – To sporo. PF: – Zwłaszcza przy atrakcyjnych tytułach. – Jak na ten pomysł zareagowali wydawcy? PF: – Bardzo dobrze. Wygląda na to, że od dawna oczekiwali takiej inicjatywy. Wielu za promocję swojego tytułu woli „zapłacić” rezygnując z marży niż wydając konkretną kwotę. Na słabej sprzedaży nic się bowiem nie straci. Początkowo pomysł sondowany był wśród kilku zaprzyjaźnionych edytorów. – Tych, których macie na wyłączność? PF: – Nie tylko. – A co z terminem płatności? PF: – Ten pozostaje bez zmian, zwłaszcza że negocjujemy go indywidualnie z każdą księgarnią, podobnie jak prawo zwrotu. Zbigniew Oszczyk: – Po konsultacjach z wydawcami zamierzamy zaprezentować nasz pomysł księgarzom. Uważamy, że wakacje to dobry okres na przetestowanie czegoś nowego, co z pełnym zaangażowaniem wprowadzać będziemy później, …
Wyświetlono 25% materiału - 344 słów. Całość materiału zawiera 1379 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się