Przez ostatnie dwa tygodnie żyliśmy w kraju w pewnym stopniu sparaliżowanym za sprawą pocztowców. Domagając się podwyżek płac i poprawy warunków pracy, w kilku miastach listonosze nie doręczali przesyłek. W samej tylko Warszawie w wyniku przyłączenia się innych pracowników poczty do akcji listonoszy stanęła praca w wielu urzędach i zostały one zamknięte. Pewne grupy klientów mogły liczyć na zdecydowane działania mające ułatwić normalne ich funkcjonowanie, jednak działanie większości zostało ograniczone bądź wręcz sparaliżowane. Wśród firm działających w branży wydawniczej z największymi trudnościami musiały zmierzyć się podmioty wyspecjalizowane w sprzedaży wysyłkowej jak kluby książki, internetowe księgarnie bądź wydawnictwa, których istotna część przychodów generowana jest dzięki sprzedaży bezpośredniej. Okazuje się, że firmy te nie dały się całkowicie zaskoczyć. Dysponują bowiem narzędziami, które pozwalają ustrzec się podobnych komplikacji. Prawie żaden ze znaczących podmiotów nie był zmuszony zapłacić frycowego. Oddajmy im jednak głos. W Sieci Mówi Krzysztof Jerzyk, prezes Merlin.pl: – Większość przesyłek nadajemy jako paczki, a nie listy, i są one dostarczane specjalnym serwisem, najczęściej samochodowym, a nie przez listonoszy. W związku z tym problem nas nie dotknął. W skrajnych przypadkach mógł dotyczyć niewielkiej grupy klientów, którzy otrzymali awizo i nie mogli zrealizować go z powodu zamknięcia niektórych urzędów pocztowych przez dwa-trzy dni. Na pytanie o przerzucenie ciężaru realizacji zamówień na usługi kurierskie odpowiada: – Nasi klienci na co dzień i tak mają możliwość wyboru między usługą pocztową a kurierską w tej samej cenie. Według słów Jacka Kotura, przedstawiciela Empik.com, jedynie 15 proc. ich zamówień realizowane jest za pośrednictwem poczty. Ponad połowa klientów decyduje się na odbiór towarów osobiście, w salonach. Dalej wskazuje na trudności: – Po pierwsze, dotyczyły przesyłek, które zostały zamówione wcześniej z opcją …