Czwartek, 2 sierpnia 2018
Wydawcaa5
AutorBreyten Breytenbach
Recenzent(jd)
Miejsce publikacjiKraków
Rok publikacji2018
Liczba stron174
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 7/2018

Tworzący w języku afrikaans, urodzony w roku 1939 poeta z RPA Breyten Breytenbach jest laureatem Nagrody im. Zbigniewa Herberta za rok 2017. Wcześniej nagrodą tą uhonorowani zostali: W.S. Merwin, Charles Simic, Ryszard Krynicki, Lars Gustafsson, zaś po nim Nuala Ní Dhomhnaill.

Obszerny wybór jego liryki z przełomu XX i XXI wieku, zatytułowany „Ciało wędrowne” (Sermones ad mortuos) ukazał się w przekładach Jerzego Kocha jako tom 103. „Biblioteki Poetyckiej” Wydawnictwa a5 pod redakcją Ryszarda Krynickiego.

Breytenbach nie był wcześniej poetą tak nieznanym w Polsce, jak mogłoby się wydawać. Już w roku 1980 nakładem Wydawnictwa Literackiego ukazał się wybór jego wierszy „Cały czas” w przekładach Andrzeja Dąbrówki, zaś w roku 2016 z okazji przyjazdu poety na Międzynarodowy Festiwal im. Czesława Miłosza ogłoszono wybór jego liryki „Refren podróżny” w tłumaczeniach m.in. Jerzego Kocha, a także Magdy Heydel, Agnieszki Pokojskiej, Miłosza Biedrzyckiego oraz Mieczysława Godynia. Co ciekawe, o ile poezję tworzy Breytenbach w języku afrikaans, o tyle prozę po angielsku.

Poeta – przeciwnik apartheidu – w latach sześćdziesiątych musiał przerwać studia na uniwersytecie w Kapsztadzie ze względów politycznych i przeniósł się do Paryża, gdzie ożenił się z córką ambasadora Wietnamu Południowego. Z uwagi na obowiązujący w RPA zakaz zawierania mieszanych małżeństw, nie mógł wrócić legalnie do ojczyzny. Gdy w roku 1975 przybył do RPA z fałszywym paszportem, został aresztowany i skazany na dziewięć lat więzienia. Wyszedł z niego po siedmiu latach, wskutek usilnych protestów PEN Clubu, osiadł na stałe w Paryżu i przyjął francuskie obywatelstwo. O jego drodze życiowej i twórczej pisze z wielkim znawstwem sam tłumacz Jerzy Koch w zatytułowanym przewrotnie tekście „Po słowie z Breytenem Breytenbachem”.

Przyjemność poznania tego poety należy pozostawić czytelnikom, ale od siebie dodam, że od wierszy krótkich, cokolwiek lapidarnych, bardziej przypadły mi do gustu rozbudowane formy poetyckie, jakich manifestacją są utwory z tomów: „Pozostałości: elegia żałobna”, „Papierowy kwiat” czy „Łapacz wiatru”. Ale i o lirykach z cyklu „Lady One (99 miłosnych wierszy)” złego słowa nie powiem, zwłaszcza o zakończeniu wiersza „z domu”: „bo czym jest wielkie rozstanie / jeśli nie wyobrażeniem nieobecności?”.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ