Czwartek, 1 kwietnia 2010
WydawcaStentor
AutorIvona Brezinová
TłumaczenieMaria Marjańska-Czernik
Recenzent(et)
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2008
Liczba stron66


Pewnego dnia pradziadka do domu przyprowadzili policjanci. Cóż staruszek
mógł przeskrobać? Małego Janka trochę zdziwiło, że dziadzia Tadzia
nie zakuto w kajdanki, ani nie mierzono do niego z pistoletu, jak to zwykle
bywa w telewizji. Reszta rodziny odetchnęła z ulgą, gdy okazało się,
że senior po prostu się zgubił. Niestety coraz częściej zdarzało mu się zapomnieć
o tym i owym. Wpadki dziadka za to doskonale bawiły chłopca.
Na przykład gdy ten założył na nogi buty nie do pary, zaplanował w lecie
przejażdżkę na łyżwach, czy jadł zupę widelcem. To, co dla Janka było zabawne,
dla rodziny stanowiło utrapienie. W dodatku staruszek, który miał
opiekować się chłopcem, coraz bardziej sam wymagał opieki. Diagnoza
była jednoznaczna – Alzheimer. Chłopiec pięknie zajmował się pradziadkiem,
dbał o niego najlepiej jak potrafił, był dla niego oparciem.

To bardzo ciepła i pogodna lektura. Pozwala spojrzeć na świat oczami
dziecka i lepiej zrozumieć małego człowieka, dla którego wszystko
jest prostsze, niż widzą to dorośli. W książce ukazana jest czteropokoleniowa
rodzina, silna, gotowa wspierać się nawzajem.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ