Czwartek, 6 grudnia 2018
Mimo bardzo oszczędnego języka ta osobista relacja dziewczynki porusza bardzo mocno. Nazywała się kolejno Wandzia, Zosia, Basia. Musiała zmieniać imiona, żeby ratować swoje życie. Urodziła się w rodzinie żydowskiej. Jej dzieciństwo zostało brutalnie przerwane, gdy wybuchła druga wojna światowa. Uratowana dzięki dobroci ludzi, a zwłaszcza tytułowej cioci Lusi. Nowe imię i nazwisko, nowa historia rodziny, inna religia. Tyle że strach o życie wciąż pozostał. „Nie chciałabym, żeby moja historia kiedykolwiek się powtórzyła”.
Intencją autora było ukazanie okrucieństwa wojny, ale bez pokazywania brutalności. A wojna wybrzmiewa szczególnie mocno, gdy chodzi o losy dzieci.