Poniedziałek, 10 lipca 2017
WydawcaZeszyty Literackie
AutorMaciej Miłkowski
Recenzent(gs)
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2017
Liczba stron120
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 6/2017

Drugie spotkanie z autorem. Moje pierwsze – jego debiutancki tom „Wist” umknął mi, ale sięgnę po niego, zachęcony treścią najnowszego zbioru.

Miłkowski jest autorem opowiadań, i to opowiadań bardzo z literaturą związanych, literaturę mających za temat – jak „Tytuł?”, złośliwa parodia korespondencji redaktora zbyt przychylnej recenzji z szefem pisma, które ma ją zamieścić (ileż tu rzeczy załatwianych jest po drodze, cóż to za wieści z magla!) albo „Kto jest kim w psychiatrii ekwadorskiej”, pseudozwierzenia cierpiącego na brak weny autora, który miast pisać oczekiwaną powieść próbuje wykpić się tomem szkiców o pisarzach Ameryki Łacińskiej i odkrywa zmyślną a niezauważoną dotąd mistyfikację. Ale na literackie motywy trafiamy wszędzie: w „Bajce o Lesznie” do prawdziwej albo wyimaginowanej zdrady małżeńskiej ma dojść podczas spotkania autorskiego w odległym mieście; w „Innych zaletach” autora ściga dawna flama, dziś jego psychofanka; „Drugie spotkanie” otwiera znacząca fraza: „Czytać Prousta”; „Niefikcja” to opowieść o łowach – wieloznacznych – rozpoczętych w antykwariacie; nawet „Sezon na szparagi”, który wydaje się przyjazny i milusi, jest swego rodzaju sparringiem, przepychanką nad literackimi tematami, zarazem snem o męskiej potędze: para zaprzyjaźnionych lesbijek na kolacji wydawanej przez autora, żona obecna, choć w tle, wszystko dla zabawy, ale… To świetnie pisane teksty, z ogromną kulturą i wyjątkowym językowym słuchem czy podsłuchem, dialogi przy stole są nie do uwierzenia prawdziwe, szpilki wbijane przez autora, jego spostrzegawczość aż zastanawiają.

Są w tym tomie dwa opowiadania, które wymagają szczególnej uwagi – „Survival” to historia rozstania z ojcem-pijakiem, literalnego sprzątania po nim w wielu aspektach, od duchowego po czysto fizyczny, wymagający wycierania na kolanach podłogi. „Pomyślałem, że jestem taki sam jak moja matka: pomagam ludziom, by doświadczyć ich niewdzięczności, że dopiero to wystarczająco mnie moralnie uwzniośla”. To prosty przekaz, jakże wiele mówiący o chorej często zależności dzieci od rodziców – tatuś może i wredny do bólu, ale tatuś. „Nieruchomości” z kolei to najlepsze, a w każdym razie najistotniejsze w tym tomie opowiadanie: dziadek przekazuje wnukowi mieszkanie, co do którego młody ma poważne wątpliwości – a co, jeśli ten łódzki apartament był mieniem zagrabionym Żydom? Wszak dziadek otrzymał swoje mieszkanie jako aparatczyk, choć nie chce tego uznać. A gdy wreszcie uznaje… Nie zdradzę zakończenia, te opowiadania naprawdę warto poznać – dla języka, dla stylu, dla pomysłów, fabuły, narracji.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ