Piątek, 7 września 2012
WydawcaInstytut Mikołowski
AutorKrzysztof Karasek
RecenzentJanusz Drzewucki
Miejsce publikacjiMikołów
Rok publikacji2012
Liczba stron288


Można poezję Krzysztofa Karaska lubić, można jej nie lubić, ale nie znać
jej po prostu nie wypada. Jeśli jednak ktoś tej poezji jeszcze nie zna, powinien
zacząć od „Dziennika rozbitka” i to nie tylko dlatego, że – jak słusznie
zresztą twierdzi we wstępie Grzegorz Kociuba – wydaje się być najważniejszą
książką poetycką w dotychczasowym dorobku tego autora.

Gwoli ścisłości, zbiór pod takim właśnie tytułem „Dziennik rozbitka”
wydał Karasek już w roku 2000, zaś w roku 2004 ogłosił zbiór zatytułowany
„Dziennik rozbitka II”. Na obecny tom składają się wiersze, które
weszły i które nie weszły do tych tomów, a także wiersze z cyklu „Dziennik
rozbitka III”. Całość to blisko dwieście wierszy ułożonych w porządku
chronologicznym. Niemal wszystkie wiersze zostały opatrzone datami,
dzięki temu możemy prześledzić przebieg procesu twórczego poety,
zobaczyć z jaką częstotliwością nawiedzała go wena.

Bez wątpienia, autor tej książki należy do najpłodniejszych współczesnych
poetów polskich. Co prawda utwory składające się na tę księgę
powstawały w latach 1992-2004, czyli w ciągu dwunastu lat, ale też
trzeba pamiętać, że w tym samym czasie, Karasek napisał mnóstwo
wierszy, jakie złożyły się na tomy poezji: „Czerwone jabłuszko” (1994),
„Święty związek” (1997), „Musi umrzeć, co ma ożyć w pieśni” (2000)
oraz „Maski” (2002), a to znów oznacza, że „Dziennik rozbitka” trzeba
czytać przez pryzmat tych zbiorów i odwrotnie. Czytelnika, który zechce
skonfrontować wyżej wymienione tomy z wierszami i poematami
zamieszczonymi w „Dzienniku rozbitka”, czeka fascynująca przygoda
tak literacka, jak i poznawcza.

Poezja Krzysztofa Karaska jest niezwykle erudycyjna, wiele w niej
odniesień i aluzji do filozofii i socjologii, do polityki i historii, do poezji
i wszelkich innych sztuk, ale także do wiedzy z zakresu nauk ścisłych
i przyrodniczych. To poezja o wielkim ładunku intelektualnym – nieprzypadkowo
„Dziennik rozbitka” autor poświęcił pamięci swojego
przyjaciela, poety i eseisty Zbigniewa Bieńkowskiego – ale nie pozbawiona
przy tym humoru, tak specyficznego dla dykcji autora słynnego
„Rewolucjonisty przy kiosku z piwem”.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ