Ta powieść odniosła w Stanach Zjednoczonych spektakularny sukces czytelniczy (2 mln sprzedanych egzemplarzy!, prawa do przekładów na kilkanaście języków, niebawem na ekran przeniesie ją w Hollywood reżyser Ron Howard). Czy podobnie będzie u nas?

W USA szukano w publikacji odpowiedzi na pytanie, czemu Donald Trump zwyciężył w wyborach prezydenckich. Skrupulatną analizę amerykańskiej middleclass z prowincji czyta się z ciekawością. Zwłaszcza że autor ma dar narracji. Skądinąd wielopłaszczyznowej. Opowiada o awansie społecznym, a zwłaszcza jego kosztach, wyjątkowo przenikliwie. Ze swadą przetkaną grozą, humorem sąsiadującym ze smutkiem. Ambicje bohaterów graniczą z ich niedocenieniem, operatywność podszywa strach.

„Elegia dla bidoków” dowodzi, jak bardzo mainstream wypaczył wizerunek współczesnej Ameryki. I jak destrukcyjną rolę odgrywa poprawność polityczna. Ale i daje nadzieję, że mit amerykańskiego snu odżywa pod rządami antyestablishmentowego prezydenta.