Piątek, 13 października 2017
WydawcaKlub Jagielloński, Biblioteczka Pressji
AutorAdam Leszkiewicz
Recenzent(jd)
Miejsce publikacjiKraków
Rok publikacji2017
Liczba stron58
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 9/2017

O Adamie Leszkiewiczu, autorze zbioru „Fantomowa głowa” wiem tylko tyle, co napisano o nim na skrzydełku książki: pochodzi z Dolnego Śląska, ściślej z Opolszczyzny, mieszka w Krakowie, „redaguje, muzykuje, tłumaczy”. I to wszystko. Ani co redaguje, ani co tłumaczy, ani na czym muzykuje, jaki gatunek muzyki uprawia. A chciałbym to wiedzieć, bo chciałbym wiedzieć coś więcej o autorze tych inteligentnych, pełnych poznawczej pasji, bywa, że także dowcipnych, poza tym zaprawdę świetnie napisanych pod względem warsztatowym wierszy. Poza tym, chciałbym wiedzieć, kto jest autorem jednoakapitowej notki o tych wierszach, wydrukowanej anonimowo na czwartej stronie okładki, a to dlatego, że najchętniej bym ją tutaj w całości zacytował, bo tak celnie ujmuje sedno, istotę tej liryki.

Co ciekawe, Leszkiewicz chętnie posługuje się dystychem, ale także rymem, na szczęście nie gramatycznym, lecz wyszukanym, niedokładnym, odległym. Czasami korzysta z przywileju transakcentacji, dzięki czemu osiąga efekt poniekąd piosenkowy, czasem korzysta z przerzutni, co znów jak najlepiej świadczy o jego estetycznym smaku i twórczych umiejętnościach. Każdy jego wiersz ma skonkretyzowaną sytuację liryczną, a bywa, że także wyraźnie zarysowaną akcję liryczną. Najważniejsze, że autor „Fantomowej głowy” posługuje się różnymi formami poetyckiej ekspresji. Oprócz wierszy dłuższych, rozbudowanych narracyjnie, znajdujemy w zbiorku wiersze krótkie, lapidarne aż do bólu, a między nimi zaś składający się z siedmiu numerowanych części cykl „Środek komunikacji”. W poszczególnych utworach wiele aluzji, zarówno do kultury wysokiej, jak i popularnej, sporo odniesień do naszej zbiorowej wiedzy, pamięci i wyobraźni: z jednej strony Don Kichot, Mickiewicz, Rimbaud, Bach, Debussy, z drugiej James Bond, Ian Curtis, „Casablanca”, Zinedine Zidane, Bobby Fischer. Cieszę się, że w poezji polskiej objawił się nowy talent – Adam Leszkiewicz.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ