Nazwisko bohatera tej książki od lat gości w jedenastce wszechczasów. Nie-kibicom przypominam w telegraficznym skrócie. Manuel Francisco dos Santos
znany jako Garrincha. Ojciec – uwaga – co najmniej 14 dzieci. Urodził się z wadą nóg. Jego lewa dolna kończyna wykrzywiała się do zewnątrz, zaś prawa była o sześć centymetrów krótsza i wygięta do środka. Pseudonim Garrincha (Ptak Śpiewający), zawdzięczał zamiłowaniu do hodowli kanarków, obok piłki, alkoholu i kobiet – jego pasji. Uchodzi za jednego z najwybitniejszych
dryblerów w dziejach futbolu. Rozegrał 581 meczów w Botafogo Rio de Janeiro, w których strzelił 232 bramki. 60 razy wystąpił w reprezentacji Brazylii strzelając 39 goli. Tylko jeden mecz międzynarodowy z jego udziałem
zakończył się porażką. W trosce o swe dobra narodowe władze Kraju Kawy nakazały, aby Pele i Garrincha nigdy nie podróżowali jednocześnie tym samym samolotem. Garrincha grał motywowany pasją do futbolu, nie dbając o pieniądze i ignorując taktykę. W życiu osobistym był równie nieokiełznany i skandalizujący, co na murawie. Jego romans i małżeństwo z piosenkarką Elzą Soares były na ustach całego narodu, zaś połączone talenty obojga w dziedzinach
samby i futbolu wyniosły ich wysoko na firmament brazylijskich sław lat 60. Nie dożył pięćdziesiątych urodzin, zniszczony w konsekwencji tych samych ekscesów, które uczyniły z niego tak fascynującą postać.

Wspaniała biografia Ruya Castro – owoc ponad 500 rozmów ze 170 osobami – opowiada o niezwykłym wzlocie i upadku człowieka, który był zarazem sportowym idolem i tragicznie ludzkim bohaterem.