środa, 24 października 2018
WydawcaTako
AutorZuzanna Fruba
Recenzent(et)
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2018
Liczba stron40
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 10/2018

Nie wiem, czy taki był zamysł autorki, ale u mnie lektura jej książki wywołała mnóstwo wspomnień z dzieciństwa. Jednym z nich jest wiersz Danuty Wawiłow „Daktyle”, który mogłam recytować ciągle i ciągle: „Gdzie się podziały moje daktyle? Może je zjadły straszne goryle? Z okropnym rykiem do domu wpadły, moje daktyle bezczelnie zjadły! A te goryle, gdzie się podziały? Czy je przepędził króliczek mały?”. Inną wydobytą z pamięci reminiscencją wywołaną tekstem Zuzanny Fruby są wakacje nad Bałtykiem i lodziarz krzyczący na całe gardło: „Loooody, lody bambino”.

Wierszowana czytanka wprowadza w cudowny klimat lat dziecięcych, kiedy na podwórko przybywał lodziarz, oferujący lodowe przysmaki wprost z samochodu. Dzieci i dorośli wyczekują lodziarza i jego dobrze znanej już melodyjki, tymczasem tej wiosny furgonetki i jej właściciela zabrakło. Co mogło się stać? Mieszkańcy snują domysły, wyobraźnia podsuwa im kolejne absurdalne pomysły….

Jestem pod wielkim wrażeniem ilustracji Zuzanny Farby, właściwie to kolarze, nostalgiczne, ale humorystyczne. Autorka stworzyła znakomitą historię, ubrała ją w rymy i cudownie zilustrowała. Czekam na kolejne jej książki.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ