środa, 22 marca 2017
WydawcaW.A.B.
AutorTom Hodgkinson
TłumaczenieMałgorzata Glasenapp
RecenzentLech Mergler
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2008
Liczba stron400


Jedna z najbardziej na swój sposób obrazoburczych, wręcz świętokradczych
książek, które ostatnio wpadły mi w ręce. Rzuca wyzwanie
religijnemu niemal (historycznie przede wszystkim w protestantyzmie)
kultowi pracy, a współcześnie, w konsekwencji, także kultowi
nieograniczonej konsumpcji. Nie wiem czy w kraju na dorobku – jak
nasz, którego ludności, od społecznej „góry” do samego „dołu”, daleko
do nasycenia konsumpcyjnych apetytów uzasadniających etos ciężkiej
pracy – nie jest to większe obrazoburstwo niż w nakarmionej, bogatej
Anglii. Autor, angielski pisarz, piewca indywidualnej wolności i radości
życia, wydawca magazynu „The Idler” („Próżniak”), inteligentnie i z poczuciem
humoru podważa wartość i sens życia podporządkowanego
wyścigowi szczurów. Dowodzi, że codzienna, wielogodzinna, systematyczna
praca zarobkowa jest wbrew ludzkiej naturze. Jako wartość
i cnota, obowiązek i honor funkcjonuje od niedawna, góra od dwustu
lat. Wcześniej, przed rozprzestrzenieniem się owoców rewolucji
przemysłowej w postaci fabryk zasilanych maszyną parową narzucającą
wspólny rytm i czas pracy masie ludzi, praca była bardzo zindywidualizowana,
o zmiennej intensywności. Życie toczyło się wtedy wolniej,
spokojniej i o wiele bardziej przyjemnie oraz ciekawie. Co nie znaczy,
że było zawsze dostatnie.

W książce znajdujemy przegląd wypowiedzi najwybitniejszych
w dziejach próżniaków, może więc uruchomienie potencjału twórczego
wiąże się z lenistwem?

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ