Czwartek, 15 kwietnia 2010
Wydawcaa5
AutorJulia Hartwig
RecenzentJanusz Drzewucki
Miejsce publikacjiKraków
Rok publikacji2009
Liczba stron64


W dwa lata po tomiku „To wróci” i w rok po „Błyskach trzecich”, Julia
Hartwig proponuje nam zbiorek poetycki „Jasne niejasne”, ogłoszony
jako tom 63 „Biblioteki Poetyckiej Wydawnictwa a5” pod redakcją Ryszarda
Krynickiego. Książki tej nie sposób ominąć z dwu podstawowych
powodów. Po pierwsze – Julia Hartwig należy, obok Wisławy
Szymborskiej, Tadeusza Różewicza i Jarosława Marka Rymkiewicza,
do najściślejszego grona najwybitniejszych polskich poetów, po drugie
– w książce tej czytelnik znajdzie kilka wierszy, o których bez cienia
wątpliwości można powiedzieć, że są arcydzielne.

Mam na myśli przede wszystkim wiersz tytułowy, którego rękopis
został zreprodukowany na skrzydełku okładki. W utworze tym, poetka
pyta retorycznie o to, co jest powodem twórczości literackiej, co
powoduje, że pewne dzieła okazują się nieprzemijające, inne zaś nie,
mimo, że i te, i te powstawały w najlepszej wierze. Oczywiście jest to
pytanie bez odpowiedzi. W poezji Julii Hartwig, jak w każdej wielkiej
poezji, pytania są ważniejsze od odpowiedzi.

Bohaterami wierszy Hartwig są wielcy artyści: Tintoretto, Rossini,
Braque, Miłosz, ale także amerykański poeta William Carlos Williams
i dzisiaj nieco zapomniany ksiądz poeta Janusz St. Pasierb. W poświęconym
temu ostatniemu wierszu, Julia Hartwig posługuje się liryczną
anegdotą, strukturę wiersza – co jest charakterystyczne dla stylu tej
autorki – organizuje przebieg akcji lirycznej. Zaskakujące, jak mówiąc
mało – co podyktowane zostało w dużej mierze dyskrecją, jak się domyślam
– o umieraniu jednego konkretnego człowieka, poetka tak
dużo mówi o śmierci jako takiej, o jej nieuchronności, a także o naszej
wobec niej bezsilności.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ