Trylogia Znak Siedmiu dobiegła końca. Po „Braciach
krwi” oraz „Magii i krwi” fani doczekali się
„Kamienia pogan”. Ci najbardziej niecierpliwi, czytali
ją w oryginale, ze słownikiem angielsko-polskim
pod ręką.

Do Hawkins Hollow znowu zbliża się śmierć
i szaleństwo. Co siedem lat, siódmego dnia siódmego
miesiąca w mieście rozpętuje się piekło.
Mieszkańcy miasteczka tracą kontrolę nad sobą
i czynią zło. Przed laty trzej przyjaciele, Caleb
Hawkins, Fox O’Dell i Gage Turner w dzień swoich dziesiątych urodzin
udali się na polanę do tajemniczego Kamienia Pogan. To oni rozpętali
piekło – zawarli przy kamieniu braterstwo krwi, nieświadomie
uwalniając niszczycielską siłę. Tym razem zło jest potężniejsze niż kiedykolwiek.
Gage, Fox i Caleb oraz trzy związane z nimi kobiety mają
broń, żeby powstrzymać ciemne siły: heliotrop, który znowu stanowi
całość. Hazardzista Gage nie waha się postawić wszystkiego na jedną
kartę. Wierzy, że razem znajdą sposób, aby wykorzystać kamień w walce
z demonem. Może to już koniec koszmaru w Hawkins Hollow?

Powieść grozy, science-fiction i horror w jednym, wszystkie popularne
dziś tematy – zbrodnia, zjawiska paranormalne, święte miejsca kultu
pogańskiego, wiara w nadprzyrodzoną moc liczb i reinkarnację. Są pogańskie
bóstwa, święte kamienie, zaczarowane polany, pełne groźnej mocy
jezioro, są upiory, duchy, demony, siejący grozę zmarli. Oczywiście, nie
zabrakło namiętnego wątku romansowego. Dla Nory Roberts to żaden
problem napisać romans czy thriller – zawsze wychodzi jej to świetnie.
Tak jest i tym razem – książka wciąga i trzyma w napięciu.