Czwartek, 26 sierpnia 2010
WydawcaCzytelnik
AutorWojciech Chmielewski
Recenzent(to-rt)
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2010
Liczba stron200


Po opowiadaniach zawartych w zbiorach „Biały bokser” oraz „Brzytwa”,
Wojciech Chmielewski porwał się na pojedynek z większą formą
literacką. I wyszedł z niego zwycięsko.

Jego debiutancka powieść stanowi gorzki rozrachunek z pokoleniem
stanu wojennego, do którego należy też autor tej książki o leniwie
snującej się narracji przetkanej smakowitymi retrospekcjami. Siedząc
nad kolejnymi filiżankami kawy (nie podano ani jej marki, ani zawartości
kofeiny, nie wspominając o cenie) w spelunce o nazwie „Błękitna”,
mnie kojarzącej się raczej z loterią, bohater – niedoceniony plastyk –
zastanawia się nad własnym życiem. Jak możemy się domyślać, jest to
mężczyzna około czterdziestki, którego właśnie dopadła smuga cienia.
Jego refleksje nie nastrajają optymistycznie. Jako twórca się nie liczy,
jego małżeństwo funkcjonuje jedynie na papierze, w roli ojca sobie nie
radzi, a jutro wygląda bardzo niepewnie. Kontrastuje to z barwnymi
wspomnieniami z okresu niepełnoletności, gdy problemów – mimo
pustych sklepów – było jakby mniej, zaś marzenia zdawały się być do
zrealizowania na wyciągnięcie ręki.

Niewykluczone, że obecny status narratora także ma korzenie
w czasach dorastania. Stan wojenny wielu osobom na zawsze odebrał
nadzieję na normalny rozwój. Niewykluczone, iż wrażliwy bohater
właśnie wtedy został skażony marazmem i nie potrafi poradzić sobie
z wymagającą inicjatywy i twardych łokci teraźniejszością. Takich postaci,
zwłaszcza w artystycznym światku, jest dziś zresztą niemało.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ