Piątek, 6 kwietnia 2018
WydawcaInstytut Mikołowski
AutorPiotr Kepiński
Recenzent(jd)
Miejsce publikacjiMikołów
Rok publikacji2017
Liczba stron52
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 3/2018

W siedem lat po zbiorze wierszy „Na wynos!”, Piotr Kępiński, jeden z najciekawszych poetów z pokolenia dzisiejszych pięćdziesięciolatków, proponuje nam tom poetycki „Ludzkie nieludzkie”, jeśli dobrze policzyłem – ósmy zbiór wierszy w jego dorobku.

Ale Kępiński to nie tylko poeta, ale także krytyk literacki, autor książki o nowej poezji polskiej „Bez stempla. Opowieści o wierszach”, a poza tym dziennikarz zajmujący się problematyką kulturalną, najpierw jako redaktor „Czasu Kultury” i „Megaronu”, potem „Dziennika” i „Newsweeka” i na dodatek wieloletni członek jury Nagrody Angelus. Ostatnie lata spędził w Wilnie. Nie sposób nie dodać, że w roku 2016 wraz Herkusem Kunciusem wydał (równocześnie w Polsce i na Litwie) tom „Rozmowa Litwina z Polakiem”, a w roku 2017 książkę eseistyczną „Litewski spleen”.

Litwa jest obecna także w wierszach składających się na „Ludzkie nieludzkie”, ale przecież nie tylko Litwa, bo także Rosja i rzecz jasna również Polska. Poeta w poszczególnych wierszach opisuje to, co jest i jednocześnie to, co było; współczesność miesza się nieustannie z historią, czas teraźniejszy z czasem przeszłym. Co istotne, poeta nie pisze tylko o sobie, o tym, co przeżywa, co myśli, pisze także o innych, chyba nawet więcej pisze o innych niż o sobie. Ale jak głosi stara prawda: mówiąc o ludziach, których spotkaliśmy na swojej drodze, mówimy o sobie. Tak czy owak, wszystko się zgadza.

Wydany jako tom 142 – redagowanej przez innego oryginalnego poetę Macieja Meleckiego – „Biblioteki Arkadii” zbiorek Piotra Kępińskiego wyróżnia się precyzyjnym, krystalicznym językiem. Kępiński, któremu przed laty, powiedzmy, że w młodości nie były obce ciągoty awangardowe, odnowił język swojej liryki. Pisze o tyle, o ile to możliwe: jasno i przekonująco. Każdy jego wiersz to zwarty obraz, zwarta opowieść o tym, co ważne i najważniejsze. No chyba, że akurat trafimy na wiersz, w którym mowa o tym, co nieważne, ale utkwiło w pamięci i siedzi w niej niczym drzazga, a więc summa summarum jednak ważne.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ