środa, 22 marca 2017
WydawcaLampa i Iskra Boża
AutorDorota Masłowska
RecenzentTomasz Miłkowski
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2008
Liczba stron86


Wygląda na to, że Dorota Masłowska, cudowne
dziecko polskiej literatury, której
debiutancka powieść „Wojna polsko-ruska
pod flagą biało-czerwoną” (2002) podzieliła
czytelników i krytyków, na dobre zadomowiła
się w teatrze. Po udanym debiucie
„Dwoje biednych Rumunów mówiących
po polsku” (2006) napisała kolejny zjadliwy
dramat, „Między nami dobrze jest”. Pod
mylącym tytułem, bo, oczywiście, nie jest
dobrze między nami, autorka ukazuje z kilku perspektyw węzeł gordyjski,
w który splatają się losy współczesnych Polaków.

Z jednej strony, to portrety ludzi wykluczonych, takich jak widłowa
z Tesco i jej gruba sąsiadka rozdająca ulotki, żyjących poniżej minimum
egzystencji, z drugiej strony, to starsze pokolenie, dla którego doświadczenie
drugiej wojny światowej pozostaje nieustanną traumą, z trzeciej
wreszcie, to żerujący na ich krzywdzie, zagubieniu i niedostosowaniu,
stręczyciele idei. Tych ostatnich reprezentują w farsie Masłowskiej reżyser
mającego powstać wiekopomnego filmu „Koń, który jeździł konno”
i prezenterka, przeprowadzająca z nim infantylny wywiad.

Masłowska z werwą przedrzeźnia język mediów, reklam, uproszczeń
propagandowych, wywołując ironiczno-groteskowy efekt. Podkreśla
to dobitnie konfrontacja medialnej papki z przestarzałym językiem
wspominającej dawne czasy Osowiałej Staruszki, dla której czas
i sposób mówienia zatrzymały się w dniu pierwszego bombardowania
Warszawy. Nic dziwnego, że trudno tutaj o porozumienie, brak językowej
wspólnoty decyduje o postępującym rozpadzie.

Autorka jest późną uczennicą Tadeusza Różewicza, przypomina
Wnuczkę z „Kartoteki rozrzuconej”. Uzupełnia szyderczy opis rzeczywistości
polskiej, jaki stworzył poeta, o nowe elementy. Jest to jednak
Różewicz przyprawiony Gombrowiczem. Dlatego u Masłowskiej problemem
jest polskość, przed którą broni się główna bohaterka dramatu,
Mała Metalowa Dziewczynka: „Ja to już od dawna zdecydowałam,
że nie jestem żadną Polką, tylko Europejką, a polskiego nauczyłam się
z płyt i kaset, które zostały nam po polskiej sprzątaczce (…). Nie jesteśmy
żadnymi Polakami, tylko normalnymi ludźmi!”. Tej sztuki nie
wolno zlekceważyć, jest o czym myśleć.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ