Piątek, 27 sierpnia 2010
WydawcaCzarne
AutorCarl-Henning Wijkmark
TłumaczenieJan Rost
Recenzent(hab)
Miejsce publikacjiWołowiec
Rok publikacji2010
Liczba stron422


Póki życia póty nadziei? Nie na tej sali. W szpitalu umierają czterej
mężczyźni. Jeden z nich nawet robi zakłady – który będzie ostatni?
„Wraz z moimi towarzyszami przebywałem w deathrow (…) przed
nami znajdował się wielki szczyt” – relacjonuje Hasse, emerytowany
aktor drugiego planu. Na szczęście w tej ostatniej wędrówce wspierają
ich dwie siostry Birgit i Angela oraz mądra pani pastor Anna-Britta.
Hasse czyta Ciorana, Magrisa, buddystów, stara się z zaprzyjaźnić
ze śmiercią, poznać ją lepiej. Traci przytomność i balansuje na granicy
życia i śmierci, nie buntuje się. To minipowieść o tym, co dzieje się
ze świadomością, z ciałem, ze stanem ducha, kiedy człowiek nie ma
już wyboru. Kiedy skazany na morfinę i empatię pielęgniarek, czeka
na śmierć. Autor, szwedzki dziennikarz, tłumacz, pisarz, nie roztkliwia
się nad swoimi bohaterami, sam przecież jest już niemłody, bo
76-letni. Wie, że śmierć ma swoją filozoficzną i fizjologiczną, na wskroś
ludzką, stronę. Ale nie ma strony estetycznej. I dzieli się z nami swoją
wiedzą. Wielu z nas czeka przecież starość schorowana, a wszystkich śmierć. Dlatego to trudna książka, ascetyczna, surowa, statyczna,
bezlitosna. Wijkmark dotyka naszej czułej struny, lęków, zabiera
nam epikurejskie pocieszenie: „Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest
śmierć, nie ma nas”.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ